GKS Katowice w jednym z ostatnich sprawdzianów przed rozpoczęciem nowego sezonu w PlusLidze przegrał z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 0:4. Katowiczanie patrzą jednak na ten sparing z optymizmem. – Wyszło parę rzeczy, które należy usprawnić, ale wydaje mi się, że w treningu prezentujemy się nieźle – stwierdził środkowy GKS-u Marcin Kania.
Katowiczanie co prawda przegrali z zawiercianami 0:4, jednak sporo wynieśli z tego spotkania. – To był na pewno nasz najlepszy sprawdzian przed zbliżającymi się rozgrywkami, bo pokazał nam nad czym mamy pracować w dalszej części – podkreślił trener GKS-u Grzegorz Słaby.
Jakie wnioski wyciągnął szkoleniowiec z meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie? – Mieliśmy bardzo duże problemy w organizacji swojej gry, gdy rozgrywającego nie było na boisku, a mieliśmy po swojej stronie piłki, które mogliśmy lepiej zagospodarować. Drużyna z Zawiercia bardzo dobrze grała na wysokiej piłce i wybijali wiele piłek po bloku bardzo daleko. Jakość przeciwnika była bardzo duża i dzięki temu my dostajemy materiał do tego, jak trenować, co zrobić, żeby poprawić naszą grę – stwierdził Słaby. – Pierwszego seta mogliśmy przechylić na swoją korzyść, bo przegraliśmy na przewagi i ta jakość naszej siatkówki wyglądała bardzo przyzwoicie. Potem niestety zeszliśmy z tego poziomu. Do tego dochodzi fakt, że mieliśmy do dyspozycji dwóch przyjmujących, z których jeden trenuje dopiero sześć dni, więc takie granie było nam bardzo potrzebne – dodał trener.
Zwrócił on również uwagę na problemy kadrowe zespołu z Katowic. – Gonzalo ledwo do nas dołączył, a już musieliśmy go włączyć do gry, ponieważ Kuba Szymański wypadł nam z powodu choroby, a Tomas Rousseaux przyjechał do nas po mistrzostwach Europy z urazem kolana. W dalszym ciągu na pozycji przyjmującego mamy problem, bo zawodnicy, którzy są do naszej dyspozycji, muszą wykonać wiele powtórzeń skoków na treningu i to nam utrudnia pracę – przyznał Grzegorz Słaby.
Spotkanie z zawiercianami było wyjątkowe dla środkowego GKS-u, Marcina Kani, który w minionym sezonie bronił barw Aluronu CMC Warty. – Fajnie zobaczyć się z chłopakami po przerwie, nie widzieliśmy się od zakończenia poprzedniego sezonu, także było miło. Gramy już jednak po przeciwnych stronach siatki, więc jak przychodzi do meczu to sentymenty odchodzą na bok i trzeba się skupić na swojej grze – podkreślił siatkarz. – Myślę, że w niektórych partiach zabrakło nam trochę koncentracji, zwłaszcza w końcówce pierwszego seta uciekły nam punkty, później w trzecim wynik też oscylował koło remisu, więc jest wiele rzeczy do poprawy, ale mamy jeszcze dwa tygodnie i na pewno się na tym skupimy. Wierzymy, że będziemy dobrze przygotowani do pierwszego meczu – dodał środkowy.
Mimo porażki, pozytywnie spogląda on na ten mecz. – Na pewno mamy jeszcze czas, żeby coś poprawić, w tym sparingu wyszło parę rzeczy, które należy usprawnić, ale wydaje mi się, że w treningu prezentujemy się nieźle. Obciążenia będą schodzić, w przyszłym tygodniu gramy jeszcze w jednym turnieju, także mamy czas na zgranie, na to, żeby zawodnicy, którzy niedawno do nas dołączyli, wkomponowali się w drużynę i myślę, że te dwa tygodnie sporo nam dadzą i powinniśmy być gotowi – zapowiedział środkowy. Przed katowiczanami ostatni turniej towarzyski, który rozegrany zostanie w Gorlicach. – To już będzie weryfikacja na tydzień przed ligą, więc zespoły złapią na pewno o wiele więcej świeżości i gra będzie stała na najwyższym poziomie. Będzie to dla nas cenne doświadczenie i test przed ligą – zakończył Marcin Kania.
źródło: opr. własne, siatkowka.gkskatowice.eu