– Rywale nie mieli nic do stracenia, bawili się siatkówką. W nas rosła frustracja. Dużym wyzwaniem było, by zachować spokój i cały czas grać swoją siatkówkę. Na szczęście w końcówce zachowaliśmy trochę zimnej krwi i przechyliliśmy szalę zwycięstwa tego meczu na własną korzyść – powiedział po wygranej z Grekami przyjmujący reprezentacji Polski Aleksander Śliwka.
Polscy siatkarze odnieśli trzecie zwycięstwo w fazie grupowej mistrzostw Europy. Jednak wygrana z Grekami nie przyszła im łatwo. Niewiele brakowało, aby drużyna z Hellady doprowadziła do tie-breaka. – Najważniejszy jest wynik, który jest na tablicy. Proszę spojrzeć na Rosję czy Słowenię, które też tracą sety. Jutro gramy kolejny mecz. Z pewnością wyciągniemy wnioski z tego, co dzisiaj nie grało. Mam nadzieję, że nasza gra będzie coraz lepsza – powiedział Aleksander Śliwka.
Po dwóch wygranych setach podopieczni Vitala Heynena najwyraźniej się rozluźnili, co skrzętnie wykorzystali rywale, którzy naciskali coraz bardziej. – W trzecim secie nieco spuściliśmy nogę z gazu. Rywale nie mieli nic do stracenia, bawili się siatkówką. W nas rosła frustracja. Dużym wyzwaniem było, by zachować spokój i cały czas grać swoją siatkówkę. Na szczęście w końcówce zachowaliśmy trochę zimnej krwi i przechyliliśmy szalę zwycięstwa tego meczu na własną korzyść. Nasze zwycięstwo rodziło się w bólach, ale kto jutro będzie o tym pamiętał. Mamy trzy punkty – ocenił przyjmujący polskiej kadry.
Przed biało-czerwonymi starcie z Belgami, którzy dotychczas mają na koncie dwie porażki I jedną wygraną. Odnieśli ją z Grekami, którym nie oddali żadnego seta. – Belgowie świetnie zareagowali na swoje dwie porażki. Będąc pod ścianą, wygrali z Grekami 3:0. Poziom ich siatkówki jest już stabilny. Na pewno będziemy musieli zagrać bardzo dobrze, by wygrać ten mecz. Wszyscy przeciwnicy są na nas ekstra zmobilizowani. W spotkaniach z nami nie odczuwają presji i mecze wyglądają później tak, jak ten z Grekami – zakończył Aleksander Śliwka.
źródło: inf. własna, onet.pl