– Jeśli pozwoli się uciec teoretycznie słabszemu rywalowi na kilka punktów, on w moment to wykorzystuje. Mimo niedociągnięć techniczno-taktycznych potrafi wyrwać zwycięstwo w danym secie i wtedy może zrobić się nerwowo. Dlatego bardzo trzeba w takich meczach uważać – powiedział po ograniu Wenezueli libero reprezentacji Polski Paweł Zatorski.
Mistrzowie świata wywiązali się z roli faworyta w starciu z Wenezuelczykami. Mimo że pozwolili rywalom wygrać pierwszego seta w zmaganiach w Tokio, to ostatecznie zwyciężyli 3:1. – Na igrzyskach trzeba się bardzo pilnować. Jeśli pozwoli się uciec teoretycznie słabszemu rywalowi na kilka punktów, on w moment to wykorzystuje, na boisku zostawiając całe serce. Mimo niedociągnięć techniczno-taktycznych potrafi wyrwać zwycięstwo w danym secie i wtedy może zrobić się nerwowo. Dlatego bardzo trzeba w takich meczach uważać – stwierdził polski libero Paweł Zatorski.
Po trzeciej serii gier sytuacja w tabeli podopiecznych Vitala Heynena znacząco się poprawiła. Przed nimi jednak jeszcze potyczki z Japończykami i Kanadyjczykami, czyli rywalami, którzy na pewno punktów za darmo nie oddadzą. – W każdym meczu musimy grać to, co potrafimy. Pierwsze spotkanie z Iranem pokazało nam, że nie będzie łatwych momentów na tych igrzyskach. Grupa, która teoretycznie wydawała się nie być trudna, wcale taka nie jest. Każdy zespół, może poza Wenezuelą, gra naprawdę na bardzo dobrym poziomie. Musimy więc walczyć o to, aby jak najlepiej prezentować się na boisku, a to powinno przynieść oczekiwane skutki – zaznaczył defensywny zawodnik biało-czerwonych.
Mimo że zarówno w starciu z gospodarzami igrzysk, jak i w potyczce z siatkarzami z Ameryki Północnej będą oni faworytami, ale zdają sobie sprawę, że muszą zagrać na maksimum swoich umiejętności, aby zająć pierwsze miejsce w grupie. – Wiemy, że wszystkie mecze będą innymi niż te rozgrywane w Lidze Narodów. Tam wszyscy grali trochę dla zabawy i pod przygotowania do igrzysk, ale nie było takiego ciśnienia jak jest w Tokio. Z roli faworyta trzeba się wywiązywać, a to bywa przytłaczające. Widać to było po Iranie, któremu przeciwko nam wychodziło wszystko, a w meczu z Kanadą z roli faworyta już się nie wywiązał – zakończył Paweł Zatorski.
źródło: Eurosport, opr. własne