– To było tak spodziewane, że aż trudno mi powiedzieć, jak bardzo – mówi Zbigniew Zarzycki po półfinale Ligi Narodów, w którym Polska wygrała ze Słowenią 3:0. Mistrz świata i mistrz olimpijski twierdzi, że w niedzielę nasi siatkarze wygrają również finał z Brazylią.
Świetny mecz i cenne zwycięstwo Polski nad Słowenią cieszy, bo już za niecały miesiąc (24 lipca zagramy z Iranem) początek olimpijskiego turnieju na igrzyskach Tokio 2020. Nasi siatkarze w fazie zasadniczej ulegli Słoweńcom 1:3, a teraz pięknie im się zrewanżowali, wygrywając 3:0, w setach 25:22, 25:21 i 25:23. – Cieszę się bardzo z tego sukcesu. Ale to było dla mnie tak spodziewane, że aż trudno mi powiedzieć, jak bardzo – komentuje dla Sport.pl Zbigniew Zarzycki.
Powszechne oczekiwania przed tym meczem były jednak inne. Wszyscy spodziewaliśmy się bardzo zaciętej walki. Ona była zacięta. Ale liczyliśmy się z tym, że rywale, którzy nie szykują się do igrzysk i dla których Liga Narodów ma większe znaczenie wynikowe, mogą nawet Polskę znów pokonać. – Ale dlaczego? – pyta Zarzycki. – My jesteśmy w najwyższej klasie, w której nie ma nikogo poza nami – twierdzi. – Brazylia na pewno może nam zagrozić, bo to jest świetny zespół. Ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, że my mamy najlepsze ABC siatkówki. Jeśli zagramy swoje, to wygramy z każdym – odpowiada Zarzycki.
Z Brazylią w zasadniczej fazie Ligi Narodów przegraliśmy 0:3. – Wtedy nie poradziliśmy sobie ze świetną zagrywką rywali. Ale wtedy nie graliśmy w najmocniejszym składzie – przypomina Zarzycki. Wtedy nie zagrali m.in. Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. W finale – o ile trener Vital Heynen ich wystawi – będziemy od nich oczekiwali, że zagrają tak jak przeciw Słowenii. – Tak grającego Kurka dawno nie widziałem. Od mistrzostw świata z 2018 roku. Przyćmił Wilfredo Leona. Mamy dwie bestie. Kurek ustępuje Leonowi siłą zagrywki. Ale atakiem i blokiem go przyćmił – zachwyca się Zarzycki.
– Generalnie proszę zwrócić uwagę na to, że Michał Kubiak zagrał słaby mecz, a my i tak wygrywamy 3:0 z mocną Słowenią. To pokazuje, jaką my mamy bazę zawodników, jakie opcje. Żaden inny kraj nie ma tak szerokiej, mocnej drużyny. Ktoś powie, że Rosjanie mają sporo chłopaków, ale przecież oni grają siatkówkę z XIX wieku, a my nowoczesną – przekonuje były mistrz. – Dla mnie Polska jest dziś najlepszą drużyną na świecie. I liczę, że potwierdzenie dostaniemy na igrzyskach w Tokio oraz już w niedzielnym finale Ligi Narodów. Wygramy z Brazylią. A chciałbym, żeby było 3:2, bo fajnie byłoby dostać trzygodzinny spektakl – podsumowuje Zarzycki.
źródło: sport.pl