Kolejne zwycięstwo w Lidze Narodów odnieśli Słoweńcy, którzy przegrywali już z Francuzami 0:2, ale zdołali odwrócić losy meczu i triumfować w tie-breaku. Z kolei Kanadyjczycy postawili się Rosjanom. Niewiele zabrakło im do tie-breaka, ale ostatecznie przegrali 1:3.
Początek meczu Rosji z Kanadą był wyrównany, ale po ataku Sharone Vernona Evansa to Kanadyjczycy zaczęli wychodzić na prowadzenie (7:5). Rosjanie szybko wrócili do gry, a udane kontry Maksima Michajłowa i Dmitrija Wołkowa spowodowały, że to Sborna zaczęła dochodzić do głosu (13:11). Punktową zagrywką próbował odpowiadać Artur Szwarc, ale rosyjski blok zwiększył dystans między zespołami (18:15). Po akcji Erica Loeppkyego Kanadyjczycy zbliżyli się jeszcze na 18:19, ale w końcówce dominowali Rosjanie. Wykorzystali oni błędy rywali, triumfując 25:18.
Lepiej weszli też w drugiego seta, ale siatkarze z Ameryki Północnej nie zamierzali się poddawać. Po kontrze Nicolasa Hoaga odrobili straty (8:8). Próbowali dotrzymać kroku rywalom, ale zdrapka Ilii Własowa oraz rosyjski blok spowodowały, że podopieczni trenera Sammelvuo odzyskali prowadzenie (16:13). Z akcji na akcję ich dominacja na siatce stawała się coraz wyraźniejsza (20:15). Na środku dobrze prezentował się Artiom Wolwicz, a Michajłow prowadził Sborną do sukcesu. Ostatecznie po popsutej zagrywce Hoaga ta część meczu padła jej łupem (25:18).
W trzecim secie Rosjanie nie zamierzali zwalniać tempa. Przy zagrywce Michajłowa zaczęli budować sobie przewagę, a udana kontra Wołkowa dała im znaczące prowadzenie (8:4). Świetne zagrywki Szwarca pozwoliły jednak Kanadyjczykom odrobić wszystkie straty (9:9). Po kontrze Hoaga wyszli oni nawet na prowadzenie, ale w środkowej fazie seta wynik oscylował wokół remisu (15:15 i 19:19). Po błędzie Igora Kobzara sytuacja Sbornej zaczęła się komplikować. Wprawdzie Wołkow dał jej remis (22:22), ale końcówka należała do graczy spod znaku klonowego liścia. Dwa zbicia Loeppkyego pozwoliły im przedłużyć mecz (25:23).
W czwartą partię lepiej weszli Rosjanie, ale kanadyjski blok odrobił straty, a po błędzie w ataku Michajłowa to podopieczni trenera Hoaga wyszli na prowadzenie (8:6). Nie cieszyli się z niego długo, bo zaczęli mylić się w ataku, a po akcji ze środka Wolwicza przegrywali już 10:13. Nie zamierzali się poddawać, a Szwarc na spółkę z Vernonem Evansem doprowadzili do remisu (16:16). Walka cios za cios trwała w najlepsze, a Kanadyjczycy po kontrze Vernona Evansa prowadzili jeszcze 23:22, ale końcówka należała do Sbornej. Michajłow na spółkę z Podlesnykiem dali zwycięstwo Rosjanom (25:23).
Rosja – Kanada 3:1
(25:18, 25:18, 23:25, 25:23)
Składy zespołów:
Rosja: Własow (10) , Wolwicz (13), Wołkow (18), Michajłow (22), Kliuka (4), Kobzar (3), Baranow (libero) oraz Podlesnyk (2)
Kanada: Hoag (13), Blankenau (2), Jansen Van Doorn, Vernon (5), Loeppky (15), Szwarc (11), Marshall (libero) oraz Sanders, Perrin, Sclater, Walsh
Początek meczu Słoweńców z Francuzami był wyrównany, ale po zbiciach Earvina N’Gapetha to ci drudzy zaczęli zyskiwać przewagę (8:5). Po asie serwisowym N’Gapetha wygrywali już 12:7. Na środku do ich gry włączył się Nicolas Le Goff, a Trójkolorowi wciąż dyktowali warunki gry (16:11). Pojedyncze udane zagrania Alena Sketa nie poderwały Słoweńców do walki, a Benjamin Toniutti miał duży komfort na rozegraniu (21:15). W końcówce obraz gry nie uległ zmianie, a Francuzi po akcji Thibaulta Rossarda pewnie wygrali 25:17.
W drugiej odsłonie Alen Pajenk wyprowadził na prowadzenie Słoweńców, ale po asie serwisowym Rossarda był remis (6:6). Tak było do stanu 11:11, ale błędy podcięły skrzydła wicemistrzom Europy. Po zbiciu N’Gapetha przegrywali już 12:16. Rok Mozić próbował poderwać ich do walki, ale dzięki blokowi Trójkolorowi zbliżali się do sukcesu (21:17). W końcówce przypomniał o sobie Rossard, a blok przypieczętował zwycięstwo Francuzów (25:19).
W trzeciego seta lepiej weszli Słoweńcy, którzy po ataku Mitji Gaspariniego odskoczyli od rywali (5:2), ale N’gapeth szybko doprowadził do remisu. W kolejnych minutach walka toczyła się cios za cios. Po bloku Mozicia wicemistrzowie Europy objęli prowadzenie 14:12, ale Rossard na spółkę z N’Gapethem zaczęli przechylać wynik na stronę trójkolorowych (17:15). Słoweńców do walki poderwał Mozić, a do końca wynik oscylował wokół remisu. Zanosiło się nawet na walkę na przewagi, ale błąd Francuzów przedłużył spotkanie (25:23).
W czwartego seta lepiej weszli wicemistrzowie Europy, którzy przy zagrywce Sketa zaczęli budować sobie przewagę. Po ataku Klemena Cebulja wygrywali już 9:6. Mogli liczyć na błędy rywali, a ich sytuacja robiła się coraz bardziej komfortowa (13:9). Pajenk dał im prowadzenie 16:11, a dzięki Moziciowi zbliżali się do tie-breaka. Kevin Tillie próbował jeszcze coś wskórać, ale francuzi nie znaleźli sposobu na to, aby wrócić do gry, a Cebulj przypieczętował sukces Słoweńców w tym secie (25:19).
W tie-breaku poszli oni za ciosem. Dzięki Moziciowi zaczęli budować przewagę, a po asie serwisowym Cebulja odskoczyli już na 7:4. Francuzi popełniali błędy na zagrywce, a ich rywale dołożyli szczelny blok, zbliżając się do zwycięstwa (12:7). Ostatecznie wicemistrzowie Europy wygrali 15:9.
Francja – Słowenia 2:3
(25:17, 25:19, 23:25, 19:25, 9:15)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna