Żeńska reprezentacja Czech szykuje się do kwalifikacji mistrzostw Europy. Za nimi dwa mecze towarzyskie z zespołem narodowym Polski. W obu sparingach górą były nasze południowe sąsiadki. Trener Giannis Athanasopoulos jest zadowolony z miesięcznego okresu przygotowawczego, ale podkreśla, że wygrane z Polską nie mogą uśpić czujności jego drużyny. – Naszą siłą jest i musi być praca zespołowa. Każdy członek zespołu jest ważny, ma swoją rolę do odegrania – podkreślił w rozmowie ze stroną internetową krajowej federacji.
Za wami prawie miesięczne przygotowania w Prostejovie. Wszystko poszło zgodnie z twoimi pomysłami, nie było żadnych problemów?
– Jak dotąd przygotowania przebiegają bardzo dobrze. Jestem zadowolony z podejścia wszystkich 20 zawodniczek, które brały udział w przygotowaniach. Małym problemem był jedynie brak kilku członków zespołu szkoleniowego i graczy podczas przygotowań. Jesteśmy kompletni dopiero od 30 kwietnia, nadal będziemy się koncentrować na celu, który przed nami stoi.
Mecze towarzyskie z drużyną Polski zdecydowanie cieszą pod względem wyników.
– Oczywiście, jestem zadowolony z występu, który daliśmy po miesiącu. Oczywiście w naszej grze było kilka sytuacji „góra/dół”, ale generalnie był to bardzo dobry test przeciwko silnemu przeciwnikowi. Wynik nie może nami wstrząsnąć, skupimy się na słabościach naszej gry i postaramy się je wyeliminować w pozostałe dni.
Jakie są zalety tego zespołu i nad czym jeszcze trzeba popracować przed turniejem kwalifikacyjnym?
– Naszą siłą jest i musi być praca zespołowa. Każdy członek zespołu jest ważny, ma swoją rolę do odegrania. Wszyscy mają pasję i chcą się doskonalić. W systemie blok-obrona musimy jeszcze poprawić się w stosunku do meczów z Polską.
Jacy przeciwnicy na nas czekają? Czy ich styl gry powinien nam odpowiadać?
– Słowenia to bardzo dobry zespół, który w ostatnich latach osiągnął doskonałe wyniki. Bośnia i Hercegowina ma bardzo silne zawodniczki, występujące na poziomie klubowym w Turcji, Włoszech czy Francji. Nie mamy zbyt wielu informacji o Łotwie. Będziemy starannie przygotowywać się na wszystkich przeciwników, ale najważniejsze będzie to, jak wejdziemy na boisko i jak będziemy agresywni.
Kto będzie kapitanem drużyny?
– Kapitanem jest Kossy [Andrea Kossanyiová – przyp. red.]. Jest jedną z najbardziej doświadczonych zawodniczek, dużo pracuje dla spójności zespołu i motywuje swoje koleżanki z drużyny.
Życie w bańce jest prawdopodobnie nudne. Czy masz jakąś sztuczkę, aby uchronić dziewczyny od apatii?
– Byliśmy w hotelu w Prostějovie od miesiąca i przyznaję, że nie jest to łatwe. Staramy się jakoś umilić nam wszystkim czas poprzez wspólne działania. W sobotę przygotowaliśmy dla zawodniczek niespodziankę. Zamiast zaplanowanego spotkania taktycznego daliśmy dziewczętom koncert online Leoša Mareša. Może im się podobało!
*Rozmawiał Jiří Carba
źródło: cvf.cz, opr. własne