– Jeszcze to do mnie nie dociera, że wygrałyśmy. Na ten moment jestem niesamowicie szczęśliwa. Myślę, że to był mecz godny finału. Walka do ostatniej piłki. Poziom było rewelacyjny, pięć setów, więc chyba nie można było prosić o więcej – powiedziała na gorąco po finałowym meczu Ligi Mistrzyń siatkarka A.Carraro Imoco Conegliano Joanna Wołosz.
Długo czekała Joanna Wołosz i jej Imoco Volley Conegliano na triumf w Lidze Mistrzyń. Sezony 2017, 2018 i 2019 zespół ten kończył na niższych stopniach podium. W ubiegłym roku pandemia przeszkodziła w rozegraniu finałów, dopiero rok 2021 przyniósł polskiej rozgrywającej sukces w tych rozgrywkach.
– Jeszcze to do mnie nie dociera, że wygrałyśmy. Na ten moment jestem niesamowicie szczęśliwa. Myślę, że to był mecz godny finału. Walka do ostatniej piłki. Poziom było rewelacyjny, pięć setów, więc chyba nie można było prosić o więcej. Cieszę się, że zachowałyśmy chłodną głowę i wygrałyśmy – cieszyła się zawodniczka.
To był niesamowity sezon w wykonaniu Imoco Volley, zespół na krajowym podwórku wygrał mistrzostwo, SuperPuchar i Puchar Włoch. Do tego dorzucił teraz triumf w LM. – Myślę, że tak, bo niczego nie brakuje. Wycisnęłyśmy z tego sezonu maksimum. Ten sezon był bardzo trudny, dziwaczny, ale cztery trofea na cztery możliwe – oceniła Joanna Wołosz.
źródło: inf. własna, polsatsport.pl