Po 17 latach siatkarze Jastrzębskiego Węgla mogli wreszcie cieszyć się z mistrzostwa Polski. Z drużyny po mistrzowskim sezonie odejdzie jednak aż 7 zawodników, wśród nich jest jeden z bohaterów tegorocznych finałów – Jakub Bucki. – Rok temu też graliśmy dobrze, ale niestety musieliśmy odłożyć nasze plany. Teraz ten mój ostatni sezon w Jastrzębiu-Zdroju jest zwieńczony złoty medalem i naprawdę nie mogłem sobie wymarzyć nic lepszego – powiedział najlepszy joker w jastrzębskiej talii kart.
Klub z Jastrzębia-Zdroju długo musiał czekać na złote medale PlusLigi. Jakub Bucki w zespole występował od 2018 roku i dla niego to również było pierwsze mistrzostwo Polski. – Ja miałem te marzenia takie odważne, ale nie spodziewałem się, że spełnią się tutaj w Jastrzębiu-Zdroju, że uda nam się zdobyć złoty medal. Na ten moment moja przygoda z Jastrzębskim Węglem się kończy i chyba nie można sobie wyobrazić lepszego zakończenia – mówił zadowolony Bucki.
Poprzedni sezon nie został dokończony, a jastrzębianie zostali sklasyfikowani na 4. miejscu, choć momentami prezentowali naprawdę dobrą siatkówkę. – Rok temu też graliśmy dobrze, ale niestety musieliśmy odłożyć nasze plany. Teraz ten mój ostatni sezon w Jastrzębiu-Zdroju jest zwieńczony złoty medalem i naprawdę nie mogłem sobie wymarzyć nic lepszego – podsumował swoją przygodę z Jastrzębskim Węglem atakujący. Przez trzy lata stał on w cieniu pierwszych bombardierów zespołu, ale już wcześniej pokazywał, że nie boi się wejść z ławki. Swój prawdziwy blask Jakub Bucki w pełni zaprezentował w fazie play-off, kiedy zmieniał Mohameda Al Hachdadiego, a jego wejścia naprawdę sporo wnosiły do gry całego zespołu. – Jeżeli wygrywamy, to ja cały czas mogę być rezerwowym. Fajnie, że mam okazję samemu przyczynić się do rezultatu drużyny, ale jeśli sezony mają się tak kończyć, to mogę być rezerwowym – podsumował Bucki.
Choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że on i Jurij Gladyr to zupełnie inne osobowości, to Jakub Bucki nie ukrywał, że z kapitanem jastrzębian wiąże go przyjaźń. – Zaprzyjaźniliśmy się z Jurijem Gladyrem. Gdzieś w głębi charaktery mamy podobne, choć Jurij jest bardziej ekspresyjny, ja jestem introwertykiem i wszystko w sobie trzymam, czasem pozwolę wyjść emocjom, ale Jurij z niczym się nie kryje. Będę go bardzo dobrze wspominał i mam nadzieję, że nasza przyjaźń będzie trwać długie lata – tłumaczył atakujący Jastrzębskiego Węgla.
Bucki również europejskiej publiczności pokazał się ze świetnej strony. Na kartach historii Ligi Mistrzów zapisała się bowiem jego seria zagrywek. Jastrzębianie przegrywali w Kazaniu 9:14 w tie-breaku i właśnie wtedy w pole zagrywki powędrował Jakub Bucki. To on dał sygnał i jastrzębianie odwrócili losy tego spotkania, triumfując nad Zenitem. – W końcówce tego tie-breaka mieliśmy bardzo dużo szczęścia. To zaczynało się od zagrywki, ale potem graliśmy świetnie blokiem, w obronie i przeszło to do historii, bo takie sytuacje zdarzają się rzadko. Na pewno za kilka lat będzie super wrócić do tego wydarzenia – wspominał Jakub Bucki. Atakujący po trzech sezonach żegna się z Jastrzębskim Węglem w najlepszy z możliwych sposobów. To on może cieszyć się z mistrzostwa Polski i to on ostatni mecz finałowej rywalizacji zakończył ze statuetką MVP.
źródło: Jastrzębski Węgiel - YouTube, opr. własne