Jastrzębski Węgiel po 11 latach wreszcie awansował do finału PlusLigi. Rywalem jastrzębian będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a pierwsze starcie zaplanowano na środę. – Nie po to trenujemy cały rok i zaciskamy zęby, żeby trafić do finału i powiedzieć: „Jest super!”. Oczywiście, że nie. Będziemy walczyć o mistrzostwo Polski, o to nad czym pracowaliśmy przez cały sezon i podkreślaliśmy to zarówno my w szatni, jak i prezes i wszyscy dookoła – przyznał Jurij Gladyr.
Po zwycięskim dwumeczu z Vervą Warszawa Orlen Paliwa Jastrzębski Węgiel po 11 latach przerwy znów znalazł się w finale mistrzostw Polski. – Być w finale to fajne uczucie, ale nie ma co myśleć o tym, co osiągnęliśmy, tylko o tym co przed nami. Wszyscy czujemy się mocni i myślę, że możemy namieszać. Faworytem raczej nie jesteśmy, bo mierzymy się ZAKSĄ, która w tym sezonie gra fantastycznie i nie przegrywa. Kto by nie był po drugiej stronie siatki, to zazwyczaj ona wychodzi z tych bojów zwycięsko. Ale tak jak powiedziałem, czujemy się mocni i każdy z nas tak naprawdę wierzy w to, że możemy podnieść to złoto do góry – powiedział Jakub Popiwczak.
ZAKSA to absolutny dominator w tegorocznych rozgrywkach. Zespół z Kędzierzyna-Koźla zdobył już Superpuchar i Puchar Polski, a także jest w finale Ligi Mistrzów. Wygrał rundę zasadniczą PlusLigi, a w półfinale w trzech meczach uporał się z PGE Skrą Bełchatów. Jaka jest recepta jastrzębian na sukces w starciach z ZAKSĄ? – Myślę, że jest jedna bardzo prosta recepta. Po prostu trzeba zagrać perfekcyjnie. Każdy musi dać od siebie ciut więcej, nie te 100 procent, a 110 procent. Każdy musi zrobić coś ekstra. W takim przypadku może być różnie. Widać to było chociażby w tym drugim meczu półfinałowym w Bełchatowie, że jeżeli ZAKSĘ gdzieś tam przełamie się w końcówce seta i stracą dwu czy trzypunktową przewagę, to mogą zacząć się trochę męczyć ze swoją grą. Mam nadzieję, że my do takiej sytuacji doprowadzimy i narzucimy w pewnych momentach na nich presję, wygramy zaciętą końcówkę, a wtedy może być naprawdę różnie – skomentował libero Jastrzębskiego Węgla. – Trzeba wyjść i walczyć o każdą piłkę. Zagrać przede wszystkim dokładanie, z dużą determinacją i wiarą w swoje umiejętności i możliwości – dodał Jurij Gladyr.
Kapitana jastrzębian cieszy także coraz lepsza dyspozycja Tomasza Fornala. – Moim zdaniem bardzo ważne jest to, że Tomek wraca powoli do dobrej dyspozycji. Mam nadzieję, że trafi z jeszcze lepszą formą na te finały, bo to jest bardzo istotny zawodnik dla naszego zespołu. Jak on jest „w gazie”, to jest niezwykle groźny dla przeciwnika. I do tego oczywiście nasi zmiennicy, którzy potwierdzają, że Jastrzębski Węgiel to jest zespół skompletowany w całości, a nie tylko „goła” szóstka. Musimy rzucić wszystkie siły, żeby osiągnąć ten wymarzony wynik – uzupełnił środkowy.
Przedstawiciele Jastrzębskiego Węgla zgodnie podkreślili, że sam fakt bycia w finale ich nie zadowala. – To jest mizerne myślenie, że finał nam wystarczy. Nie po to trenujemy cały rok i zaciskamy zęby, żeby trafić do finału i powiedzieć: „Jest super!”. Oczywiście, że nie. Będziemy walczyć o mistrzostwo Polski, o to nad czym pracowaliśmy przez cały sezon i podkreślaliśmy to zarówno my w szatni, jak i prezes i wszyscy dookoła. To środowisko po prostu potrzebuje tego mistrzostwa! 17 lat bez mistrzostwa Polski? Wystarczy. Hokeiści zafundowali Jastrzębiu ten wymarzony sukces. Byłoby świetnie, gdyby siatkarze też to zrobili – podkreślił Gladyr.
Początek pierwszego meczu finałowego w środę w kędzierzyńskiej Hali Azoty o godzinie 20:30.
źródło: KS Jastrzębski Węgiel