Zespół Cuprum Lubin dość niespodziewanie pokonał u siebie Asseco Resovię Rzeszów 3:1. Gospodarze przegrali co prawda drugiego seta, ale zdołali później wrócić do walki i rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. – Resovia nie notowała dłuższych serii w polu serwisowym przy swoich najlepszych zagrywających. Jest to drużyna, która bazuje na dużej sile ognia, a do nas nie mogła się dobrać swoją ofensywną grą – podkreślił po meczu przyjmujący Cuprum Kamil Maruszczyk.
Pierwsze zwycięstwo w sezonie u siebie smakuje inaczej?
– Wreszcie udało nam się u siebie domknąć mecz. W tym sezonie mieliśmy fajne starcia we własnej hali, ze Skrą, z Vervą i ostatnio z Treflem, gdzie prowadziliśmy 2:0, 2:1 i zwycięstwa wymykały nam się z rąk w ostatnich partiach. Przeciwko Resovii, mimo że przeciwnik w czwartym secie w końcówce miał przewagę, to odrobiliśmy straty przy zagrywce Wojtka Ferensa i bardzo się z tego cieszymy. Jest to pierwsze zwycięstwo u siebie od momentu, kiedy zeszły sezon został przerwany, czyli od marca, w dodatku z rywalem z wysokiej półki.
W każdym z setów toczyła się wyrównana walka, a o wyniku decydowała końcówka. Co przechyliło szalę zwycięstwa na waszą korzyść?
– Nasz zespół nie miał dziur, graliśmy równą siatkówkę. Myślę, że dobrze zagrywaliśmy, głównie na początku spotkania i w końcówce. Resovia nie notowała dłuższych serii w polu serwisowym przy swoich najlepszych zagrywających, czyli Butrynie i Čebulju, robiliśmy wtedy szybkie przejścia i myślę, że to zadecydowało. Jest to drużyna, która bazuje na dużej sile ognia, a do nas nie mogła się dobrać swoją ofensywną grą.
Wyładowaliście na boisku złość za poprzednie porażki?
– Wszystkie niepowodzenia siedzą w głowie. Taki moment, jak z Resovią, że udało się tą złą passę przełamać i sięgnąć po pełną pulę, bo to są trzy punkty, to nie jest jedno, dwa “oczka”, to na pewno nam pomoże. Mimo tego, że przegraliśmy drugiego seta, to potrafiliśmy wrócić w trzeciej i czwartej partii, grać swoje i zgarnąć pełną pulę.
Co się zmieniło w waszej drużynie, dzięki czemu po słabszym początku zaczęliście wygrywać?
– Myślę, że bardzo dużo do zespołu wniósł Nikołaj Penczew, który trzyma przyjęcie z Wojtkiem Ferensem i to naprawdę fajnie wygląda. Ronald Jimenez też gra o wiele równiej niż na początku sezonu, więc nawet te ostatnie porażki z drużyną z Gdańska, czy na wyjeździe z Vervą Warszawa to były przegrane, w których prezentowaliśmy raczej równą grę. Mamy nadzieję, że zostanie to z nami na dłużej i że teraz każdy mecz będzie tak wyglądać.
Występowałeś w barwach Cuprum również w minionym sezonie, w którym też toczyliście wyrównane starcia z mocnymi przeciwnikami, ale ostatecznie większość z tych meczów przegrywaliście. Co się zmieniło względem zeszłego roku, że teraz wygrywacie te spotkania?
– Przede wszystkim zespół jest bardziej doświadczony niż rok temu. Gdy spojrzymy na parę przyjmujących, która rozpoczęła mecz, Niko Penczew i Wojtek Ferens, to są postaci, których nie trzeba nikomu przedstawiać, Miguel Tavares też jest w PlusLidze drugi sezon, więc już ją poznał. W zeszłym sezonie średnia wieku była niska, był młody libero, na ataku też było dwóch młodych siatkarzy, a teraz mamy doświadczonego Ronalda i to procentuje, potrafimy w końcówkach zachować chłodną głowę i ciężej jest nas przełamać.
W następnym meczu zmierzycie się na wyjeździe z kolejnym trudnym przeciwnikiem, Aluronem CMC Warta Zawiercie. Co może być waszą najmocniejszą stroną w tym starciu?
– Solidność, którą pokazaliśmy w tym meczu z Resovią. Jak najmniej przestojów – to jest to, na czym musimy się skupić na treningach, żeby nasza gra nie falowała, żeby być cały czas skupionym. Właśnie solidnością możemy się w tej lidze postawić. Mamy też strzelby w postaci Ronalda czy Wojtka Ferensa, więc jeśli będziemy trzymać przyjęcie i nie dopuszczać do dłuższych serii przeciwnika na zagrywce, to nawet na wysokiej piłce mamy kim postraszyć i to są nasze największe atuty.
Wróciłeś już do optymalnej formy po kontuzji?
– Cieszę się, że prezentuję się coraz lepiej. Mam nadzieję, że po takim wysiłku bark zareaguje dobrze, że będę mógł już normalnie trenować na sto procent i nie zostanie to zahamowane w żadnym momencie.
źródło: inf. własna