Michaela Mlejnkova trzy lata z rzędu zdobywała w Czechach tytuł siatkarki roku. Dwa ostatnie sezony spędziła w Developresie Rzeszów, z którym w tym roku wywalczyła srebrny medal w Lidze Siatkówki Kobiet. Po zakończonych rozgrywkach w Polsce, postanowiła poszukać nowych wyzwań, choć w starym klubie.
Reprezentantka Czech powróciła do Stuttgartu, gdzie przed przyjściem do Developresu spędziła trzy sezony, za każdym razem zdobywając z zespołem Allianz MTV srebrny medal Bundesligi. Przyjmująca w wywiadzie dla oficjalnego portalu czeskiej federacji przyznaje, że bardzo chętnie wraca do niemieckiej drużyny.
Jak odnajdujesz się w sytuacji otaczającej pandemii koronawirusa?
Michaela Mlejnkova: – Każdej nocy planuję w głowie, co zrobię następnego dnia. Oczywiście muszę utrzymywać formę. Wreszcie miałem czas na uporządkowanie wszystkich bezużytecznych rzeczy, których już nie potrzebowałem ani nie używałem. Teraz spędzam cały czas z rodziną, co było niemożliwe w ostatnich latach, więc cieszę się z tego.
Ta sytuacja jest nieprzyjemna, ale czy znajdujesz w niej pozytywne aspekty?
– Ta sytuacja jest nowa dla każdego z nas i od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy. Osobiście staram się znaleźć w tym coś pozytywnego i wykorzystać to na swoją korzyść. Jak wspomniałem, rodzina i zdrowie są teraz dla mnie najważniejsze. Uważam za pozytywne, że teraz, po wielu latach, mogę wreszcie dobrze odpocząć, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ale muszę przyznać, że zaczynam tęsknić za siatkówką, koleżankami z drużyny, a zwłaszcza za radością z gry.
Jak zakończyła się liga w Polsce i jak potraktował cię klub?
– Przypadkowo, w piątek 13 marca dowiedzieliśmy się o zakończeniu naszego sezonu. Klub powiedział nam, że nie jest to jeszcze oficjalny komunikat, i że polski związek chce to ogłosić w poniedziałek. Byli pomocni i uczciwi wobec nas. W zasadzie kazali zagranicznym graczom jak najszybciej wrócić do domu z powodu zamknięcia granic. Więc spakowałem wszystko w ciągu kilku godzin, mój tata przyjechał po mnie następnego ranka i wróciliśmy do domu.
Mówi się, że nie byłaś bardzo szczęśliwa w Polsce i nie możesz się doczekać powrotu do Niemiec?
– Kiedy opuściłam Niemcy, moim celem było spróbowanie innej ligi. Udało mi się i cieszę się z tego doświadczenia. Poznałam nowy kraj, w tym nowych ludzi, kulturę i polską mentalność. Nie chcę porównywać obu krajów, ponieważ każdy naród jest inny i oba mają swoje zalety i wady. Miałem różne oferty z klubów, ale po długiej analizie wybrałam Niemcy jako najlepszą możliwą opcję w tym trudnym czasie. Mam tylko wspaniałe wspomnienia ze Stuttgartu i cieszę się, że mogę tam wrócić po dwóch latach.
Byłaś już w Stuttgarcie, prawdopodobnie śledzisz rozwój zespołu. Czy widzisz duże zmiany w porównaniu do okresu, kiedy grałaś w tym klubie?
– Tak, oglądałam Stuttgart i nadal śledzę. Największą różnicę widzę w pozycji atakującej, gdzie gra bardzo dobra Amerykanka Krystal Rivers, która jest filarem klubu i będzie nim także w następnym sezonie.
Czy fakt, że klub jest trenowany przez trenera reprezentacji Czech Giannisa Athanasopoulosa, odegrał ważną rolę w twojej decyzji?
– Oczywiście odegrał pewną rolę, ale nie był to decydujący element.
Jak według ciebie będzie wyglądać europejska siatkówka w przyszłym sezonie? Czy sytuacja gospodarcza mocno wpłynie na dyscyplinę?
– Niestety obecnie nikt tego nie wie, więc nie mam odwagi odpowiedzieć na to pytanie, ale w każdym razie myślę, że pandemia będzie miała duży wpływ na siatkówkę.
Spekuluje się, że pensje zawodników zostaną obniżone nie tylko w siatkówce. Czy obecny kryzys mono uderzy wynagrodzenie siatkarzy?
– Tak, słyszałem o tym i myślę, że największe koszty w tym względzie poniosą Włosi i ich liga.
źródło: cvf.cz, inf. własna