Okres między jednym a drugim sezonem to również czas pożegnań. KFC Gwardia Wrocław w minionych rozgrywkach zajęła wysokie miejsce, meldując się w czołówce KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. A to z pewnością zasługa całego zespołu. Jak to bywa jednak w życiu, drogi z niektórymi zwyczajnie się rozchodzą.
– Co roku składy się zmieniają, nie inaczej jest w naszym klubie. Żegnamy się z zawodnikami, nie zamykając sobie jednak furtki. Przykład Łukasza Sternika, gościa, z którym nawet jeszcze byłem w jednej drużynie, jako siatkarz, pokazuje, jak długo był w Gwardii. Jak wiele widział, ile znaczył również dla kibiców. Teraz się żegnamy, ale zapewne panowie będą mieli okazję pokazać się gdzie indziej. Życzę w imieniu swoim i klubu, powodzenia! – mówi prezes KFC Gwardia Wrocław, Łukasz Tobys.
Z klubem żegna się rozgrywający, Jakub Nowosielski. Mocno kojarzony z wrocławską siatkówką w pierwszoligowym wydaniu. Nowosielski we Wrocławiu był właśnie od czasu awansu w 2018 roku. Gwardzistą był zatem dwa sezony, wywalczając sobie miejsce „pierwszego” rozgrywającego w drużynie.
– Podpisując kontrakt z Gwardią, nie wiedziałem do końca, czego oczekiwać od klubu, miasta i ludzi z drużyny. We Wrocławiu poczułem się jednak bardzo dobrze, a atmosfera, jaka została stworzona w szatni, odegrała kluczową rolę w kontynuowaniu gry właśnie tu. Te dwa sezony mocno się od siebie różniły, ale będę bardzo dobrze wspominać swój pobyt w Gwardii i z uśmiechem wracać do Wrocławia. Zapamiętam na pewno kilka momentów. Na pewno swój urok miał pożegnalny mecz z halą przy Krupniczej, przeciwko AZS Częstochowa, czy otwarcie pierwszego sezonu, ze Ślepskiem Suwałki. Do tego spotkania w Orbicie, przy super oprawie i atmosferze, też będę pozytywnie pamiętał – ocenia Nowosielski.
Były już rozgrywający GWR zaliczył w ciągu swojego pobytu kilkanaście naprawdę bardzo dobrych spotkań, co nie umknęło uwadze chociażby przy wyróżnieniach nagrodami MVP meczu. To zaowocowało również zainteresowaniem usługami Nowosielskiego ze strony klubów z PlusLigi. Wiele wskazuje na to, że właśnie w jednym z nich będzie kontynuował swoją siatkarską drogę.
KFC Gwardia żegna się również z Jędrzejem Kaźmierczakiem. Środkowy we wrocławskim klubie spędził cztery lata, zarówno w grupach młodzieżowych, jak i już na tym typowo seniorskim poziomie. W kolejnym sezonie Kaźmierczak najprawdopodobniej będzie nadal występował na pierwszoligowym poziomie, choć już po przeciwnej stronie siatki.
– Cztery ostatnie lata byłem związany z Gwardią, w której nauczyłem się bardzo dużo. To tutaj stawiałem swoje pierwsze, poważne kroki w siatkówce. Najpierw trzy lata w młodzieżówce, następnie na poziomie pierwszoligowym. Spotkałem w klubie ludzi, którym zawdzięczam bardzo dużo. Będę wspominał super momenty: awans do finału MP juniorów, wyróżnienie najlepszego gracza Dolnego Śląska i to wszystko na legendarnym obiekcie przy Krupniczej. Tego nie da się zapomnieć. To były niesamowite cztery lata, za które wszystkim osobom w Gwardii dziękuję. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze nasze drogi się zejdą i będę mógł reprezentować ten klub – mówi Kaźmierczak.
Pięć sezonów w gwardyjskich barwach spędził Łukasz Sternik. Od 2015 roku związany z Wrocławiem, człowiek, który stażem – spośród siatkarzy – z GWR związany był najdłużej. „Steru” w sezonie 2020/21 będzie jednak w innym miejscu. Również pierwszoligowym.
Zobacz również:
Karuzela transferowa I ligi mężczyzn
źródło: inf. prasowa