Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Małe ligowe przetasowania

PL: Małe ligowe przetasowania

fot. Klaudia Piwowarczyk

W weekend rozegrano 22. kolejkę PlusLigi. Na boisko nie wybiegli jedynie siatkarze z Radomia i Kędzierzyna-Koźla, których pojedynek został przełożony na luty. W tej rundzie nie brakowało małych niespodzianek, za taką można uważać bowiem triumf Cuprum Lubin nad Aluronem CMC Warta Zawiercie. W dwóch meczach doszło do podziału punktów, Jastrzębski Węgiel odwrócił losy rywalizacji z Indykpolem AZS Olsztyn, a tie-break w starciu ze Ślepskiem Suwałki rozstrzygnęli na swoją korzyść gracze Vervy Warszawa. Wreszcie zapunktowała natomiast PGE Skra Bełchatów, 3:1 pokonując GKS Katowice.

22. kolejka PlusLigi rozpoczęła się od przełamania PGE Skry. Bełchatowianie we własnej hali zgarnęli komplet punktów w starciu z GKS-em Katowice. Goście gładko przegrali dwie pierwsze partie i chociaż w trzeciej przedłużyli losy spotkania, to jednak w czwartej podopiecznym Michała Mieszko Gogola udało się domknąć mecz i zgarnąć trzy ważne punkty do ligowej tabeli. Liderem miejscowego zespołu był Taylor Sander, który spotkanie skończył z 22 punktami i rewelacyjną, 69% skutecznością w ataku.  – GKS jest dobrą drużyną, która ostatnio zanotowała znakomite występy z silnymi drużynami. Chcieliśmy wygrać, choć nie było łatwo. Za nami tydzień ciężkich treningów, ale chyba najlepszych w tym roku. Było dla nas ważne, żeby razem walczyć jako drużyna – mówił po wygranej amerykański przyjmujący. Bełchatowianie dzięki zdobyciu kompletu oczek mogą cieszyć się z awansu w tabeli, bowiem przeskoczyli właśnie GKS Katowice i są na 7. miejscu.

Sobotę z PlusLigą rozpoczął pojedynek Jastrzębskiego Węgla z Indykpolem AZS Olsztyn. Przez pierwsze dwa sety wszystko wskazywało na to, że ponownie jastrzębianie będą musieli uznać wyższość rywali z Warmii i Mazur, co kilka dni wcześniej poskutkowało zmianą na stanowisku pierwszego trenera w Jastrzębiu-Zdroju. W sobotę gospodarzy prowadził Leszek Dejewski, który długo szukał optymalnego składu. Jego podopieczni przegrywali już 0:2, ale wygrali zaciętą końcówkę trzeciej partii, poszli za ciosem i triumfowali w tie-breaku. MVP meczu został wybrany Jurij Gladyr, który był mentalnym liderem drużyny. –  Ważne, że udało nam się to przetrzymać, brawa dla całego zespołu, bo myślę, że w tym meczu wszystkie zmiany funkcjonowały. W odpowiednim momencie trener Dejewski rotował składem, wielkie brawa dla sztabu i dla wszystkich zawodników. Zagraliśmy jako cała drużyna i umówmy się, że to zwycięstwo jest też Luke’a Reynoldsa. Jemu chciałbym zadedykować tę wygraną, nie triumfowaliśmy sami, Luke’a miał też w tym zwycięstwie swój udział – mówił Łukasz Wiśniewski. Jego zespół utrzymał pozycję wicelidera tabeli PlusLigi, a AZS Olsztyn znajduje się na 10. miejscu z 3 oczkami straty do 8. lokaty.

Niespodzianki nie sprawili siatkarze z Nysy, którzy dość wyraźnie przegrali dwie pierwsze partie pojedynku z Treflem Gdańsk. W trzeciej gracze Krzysztofa Stelmacha walczyli, mieli swoje szanse, ale ostatecznie nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i to Trefl po dwóch wcześniejszych porażkach na południu Polski mógł cieszyć się ze zwycięstwa. W trakcie trzeciej partii urazu stawu skokowego, na szczęście niegroźnego doznał Mariusz Wlazły, ale nie przeszkodziło gościom z Gdańska w odniesieniu końcowego triumfu. Trzech graczy Trefla zanotowało po 10 punktów. Oprócz Wlazłego byli to również Pablo Crer oraz Moritz Reichert i to właśnie niemiecki przyjmujący został MVP. – Ja jestem szczęśliwy, że pomimo prowadzenia rywala, przy dwóch zmianach, w tym jednej wymuszonej potrafiliśmy wrócić. Po raz kolejny zwyciężył zespół – analizował Michał Winiarski. Jego zespół to aktualnie trzecia siła PlusLigi, natomiast Stal Nysa wyprzedza MKS Będzin i ma 6 punktów straty do Czarnych Radom.

Więcej emocji niż można się było spodziewać przyniosło spotkanie Asseco Resovii z MKS-em Będzin. gospodarze co prawda wygrali 3:0, ale drugi i trzeci set były bardzo wyrównane i dopiero końcówka padła łupem graczy prowadzonych przez Alberto Giulianiego. Swoją wartość ponownie udowodnił Rafał Buszek, który do dobrej gry w defensywie z poprzednich spotkań dołożył także ofensywę. Buszek skończył spotkanie z 16 punktami i aż 78% skutecznością ataku, zasłużenie odbierając statuetkę MVP. Rzeszowianie wypunktowali rywali głównie w bloku, mieli ich aż 9 przy zaledwie jednej „czapie” będzinian. Tym samym MKS nawet nie drgnął z dna tabeli, a rzeszowianie wskoczyli na 5. lokatę w klasyfikacji PlusLigi.

Jeden z ciekawszych meczów tej rundy PlusLigi odbył się w Warszawie, tam stołeczni podejmowali Ślepsk Suwałki. Warszawianie do spotkania przystąpili osłabieni brakiem Igora Grobelnego, którego zastąpił Jan Fornal, natomiast w zespole z Suwałk na rozgrzewce skręcenia stawu skokowego doznał środkowy Andreas Takvam, Ślepsk Suwałki prowadził już 2:1, ale gospodarze doprowadzili do tie-breaka, triumfując w nim następnie 15:13. W zespole Vervy Warszawa nie zawiódł Piotr Nowakowski, który wywalczył 20 oczek i ponownie zgarnął statuetkę MVP. Po stronie Ślepska świetnie radził sobie Tomas Rousseaux, zdobywca 26 oczek. – Moim zdaniem to nie był tak dobry mecz, jak z GKS-em. Przed czwartym setem powiedziałem moim zawodnikom, że wiem, że to jest frustrujące, gdy nie gra się tak, jak się chce, ale trzeba być inteligentnym, żeby sobie z taką sytuacją poradzić. Zagraliśmy wtedy mądrze i w tie-breaku było już lepiej. Mamy dwa punkty – podsumował spotkanie trener Andrea Anastasi. Jego drużyna ma 37 punktów, co daje jej 4. lokatę w tabeli, a Ślepsk jest na 9. miejscu z 27 oczkami.

Ten weekend PlusLigi zakończył wyrównany mecz w Lubinie. Cuprum dość niespodziewanie pokonało Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1. Podopieczni Marcelo Fronckowiaka jedynie w trzeciej odsłonie musieli uznać wyższość gości, a zwycięstwo po grze na przewagi 28:26 dało lubinianom ważny komplet punktów. MVP został co prawda Ronald Jimenez, ale to między innymi bardzo dobra gra Wojciecha Ferensa i świetna dyspozycja Miguela Tavaresa zaważyły na wygranej Cuprum Lubin. Po stronie zawiercian Garrett Muagututia robił, co mógł, ale nawet jego 22 oczka nie wystarczyły, aby wywieźć z Lubina chociażby punkt. To sprawiło, że gracze Igora Kolakovicia zrównali się punktami z PGE Skrą Bełchatów, ale mają 6. miejsce w tabeli, a Cuprum Lubin udało się awansować na 11. pozycję.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2021-01-25

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved