Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Dolna część tabeli punktowała, olsztynianie awansowali

PL: Dolna część tabeli punktowała, olsztynianie awansowali

fot. indykpolazs.pl

Za nami niepełna 19. kolejka PlusLigi. Najciekawiej zapowiadający się mecz pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i Projektem Warszawa zakończył się wynikiem 3:1 na korzyść bełchatowian. Nadal bez nominalnego rozgrywającego są zawiercianie, którzy przypłacili to porażką 0:3 z Czarnymi Radom. Do podziału punktów doszło w meczach w Suwałkach i Katowicach, natomiast pewne zwycięstwo nad LUK Lublin odnieśli olsztynianie, co pozwoliło im awansować w tabeli.

W weekend awansem swoje spotkanie 23. kolejki rozegrały Trefl Gdańsk i Asseco Resovia, ważny triumf odnieśli w nim podopieczni Michała Winiarskiego.

Tę kolejkę rozpoczęło spotkanie PGE Skry Bełchatów z mocno osłabionym Projektem Warszawa. W szeregach gości oprócz Jana Fornala i Piotra Nowakowskiego zabrakło także Bartosza Kwolka, który zmaga się z urazem mięśni brzucha. Dodatkowo na początku premierowej odsłony kontuzji nabawił się środkowy Jakub Kowalczyk i tym samym Projekt nie miał zmiany ani na pozycji przyjmującego, ani środkowego. Pomimo takich osłabieni warszawianie nie sprzedali tanio skóry. Udało im się wygrać co prawda tylko jedną partię, ale pomimo tego pozostawili po sobie dobre wrażenie. Ostatecznie jednak liczą się punkty, a ich komplet powędrował na konto PGE Skry. W jej szeregach pierwsze skrzypce grał Aleksandar Atanasiejvić, a pomimo przeciętnego przyjęcia, dobrze piłki rozrzucał Grzegorz Łomacz. To właśnie rozgrywający został wybrany MVP meczu, a jego zespół wskoczył na 3. miejsce w tabeli.  – Myślę, że w tym sezonie mamy taki zespół, że walczymy od początku do końca w każdym spotkaniu i taki set gdzieś tam się zdarzył, zaburzył nasz rytm, ale wiedzieliśmy, na co nas stać w tym spotkaniu i wywalczyliśmy to – powiedział po meczu Łomacz.

Serię zwycięstwa Ślepska Suwałki przerwała Stal Nysa. Co prawda podopieczni Dominika Kwapisiewicza triumfowali w dwóch pierwszych setach, ale potem inicjatywę przejęli goście z Nysy. To oni najpierw doprowadzili do tie-breaka, a potem wreszcie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w piątej partii, co nie udawało się im przez wiele sezonów. Nie zawiódł klasycznie już Wassim Ben Tara, a dobrą zmianę dał Bartosz Bućko. Ślepskowi zabrakło „pary” na kolejne odsłony, ale pomimo tego 25 oczek zdążył na swoim koncie zapisać Bartłomiej Bołądź. –  Na pewno cieszy to zwycięstwo, ale przede wszystkim walka, wiara. To jest kluczowe. Nasza sytuacja cały czas jest bardzo trudna, ale ten zespół od poniedziałku pracuje właśnie po to, żeby wygrywać takie mecze. Dużo spotkań graliśmy niezłych i mieliśmy szanse wcześniej zdobywać punkty, ewentualnie wygrywać. No niestety, taka jest siatkówka. Mówię niestety, jeśli chodzi o Ślepsk Malow Suwałki. Prowadzenie 2:0, wydawało się, że jest po herbacie, że Stal Nysa się podda, a tu się okazało, że my też potrafimy wyjść z takiego dołka – komentował Daniel Pliński. Wygrana nie poprawiła sytuacji jego drużyny w tabeli, Stal nadal jest ostatnia, a Ślepsk plasuje się na 11. pozycji.

Awansem mecz 23. kolejki w ten weekend rozegrali siatkarze Trefla Gdańsk oraz Asseco Resovii. Co prawda rzeszowianie triumfowali w premierowej odsłonie, ale dwie kolejne padły łupem gospodarzy. Ostatecznie jednak ze zwycięstwa mogli się oni cieszyć dopiero w tie-breaku, a najlepszym graczem wybrany został rozgrywający Lukas Kampa. Liderem z 21 punktami był Bartłomiej Lipiński, natomiast po stronie przyjezdnych 14 oczek uzbierał Nicolas Szerszeń. Dla Trefla było to piąte zwycięstwo z rzędu i mocno poprawiło ono sytuację w tabeli, podopieczni Michała Winiarskiego są na 9. miejscu ze stratą 2 punktów do GKS-u Katowice. – Uważam, że w każdym z setów decydująca była zagrywka, z jednej i drugiej strony serwis był na dobrym poziomie, jedna i druga strona miały problemy z przyjęciem. Możemy być zadowoleni, że mamy te bardzo ważne dwa punkty. Najważniejsze, że wróciliśmy w tym meczu dwa razy – najpierw po przegranym secie, a później gdy Resovia nas dogoniła w piątym secie – cieszył się niemiecki rozgrywający Trefla.

Nadal bez nominalnego rozgrywającego musieli radzić sobie zawiercianie. Na to przygotowani byli siatkarze Cerrad Enei Czarnych Radom, zagrali swoją solidną siatkówkę i triumfowali 3:0. Dobrze zagrał zarówno Rafał Faryna, jak i Paweł Rusin. Przyjmujący został wyróżniony statuetką MVP, a cały radomski zespół atakował na poziomie aż 66% skuteczności. – Zdaję sobie sprawę, jakie problemy ma zespół z Zawiercia, tylko my po naszej stronie zagraliśmy dobrze. Solidnie przyjmowaliśmy, kończyliśmy pierwszą akcję i w tym akurat nie liczy się to, jaki rozgrywający jest po drugiej stronie siatki. Na przykładzie Cuprum Lubin i Asseco Resovii wiedzieliśmy, jak mamy zagrać i to zrobiliśmy, choć uważam, że popsuliśmy za dużo zagrywek, bo nie potrzebowaliśmy aż takiego ryzyka – tłumaczył trener Czarnych Jakub Bednaruk. Co prawda jego drużyna nadal jest na przedostatnim miejscu w tabeli, ale ma tylko oczko straty to wyżej notowanych lubinian i ekipy z Suwałk. Aluron CMC Warta Zawiercie została natomiast wyprzedzona przez PGE Skrę Bełchatów i jest na 4. pozycji.

Pięciosetowe, trochę nierówne spotkanie rozegrali zawodnicy z Katowic i Lubina. W tie-breaku lepsi okazali się gospodarze, którzy co prawda na przestrzeni całego spotkania słabiej zagrali w ofensywie, ale mieli na swoim koncie 7 asów serwisowych i 12 bloków. 18 oczek miał na swoim koncie Tomas Rousseaux, ale statuetka MVP powędrowała w ręce Gonzalo Quirogi, który dobrze poradził sobie w przyjęciu. – Spotkanie z katowiczanami przegraliśmy głownie w kontrataku, bo mieliśmy dużo obron i fajnie czytaliśmy tę grę naszych rywali, przez co mieliśmy swoje szanse, ale gdzieś w tym kontrataku dużo traciliśmy i myślę, że to tak troszkę pozwoliło graczom GKS-u wracać do gry, kiedy my mieliśmy lepsze momenty. Dla mnie to głownie zaważyło – ocenił trener Cuprum Lubin Paweł Rusek. Jego drużyna z 17 punktami w tabeli zajmuje 12. miejsce, GKS utrzymał się w najlepszej ósemce.

Tę kolejkę zakończył jednostronny mecz w Iławie. Indykpol AZS Olsztyn nie dał najmniejszych szans LUK Lublin. Beniaminek zdecydowanie nie miał swojego dnia, tyko w premierowej odsłonie dotarł do granicy 20 oczek. W zespole z Lublina jedynie Jan Nowakowski i Bartosz Filipiak mieli dwucyfrową zdobycz punktową. Po stronie olsztynian prym wiódł Torey DeFalco, zdobywca 23 oczek. Nagroda MVP powędrowała natomiast w ręce rozgrywającego Jana Firleja. – Zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką i blokiem. Ustawiliśmy sobie trochę tym mecz. W każdym secie budowaliśmy lekką przewagę, co też pozwala łatwiej grać – mówił libero akademików, Jędrzej Gruszczyński. Komplet punktów sprawił, że olsztynianie zanotowali skok w tabeli i aktualnie są na 5. miejscu, wyprzedzając chociażby Projekt Warszawa czy Asseco Resovię.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved