Polskie siatkarki turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich zakończyły najlepiej, jak mogły. Pokonały silne Włoszki i awansowały do Paryża. – To jest drużyna, która wygrywa, kiedy gra razem. Najsilniejsze jesteśmy wtedy, gdy wszystkie jesteśmy skoncentrowane, gdy wszystkie po co jesteśmy i wspieramy się na boisku. Wtedy nasza gra wygląda najlepiej – oceniła Martyna Łukasik.
O niedawnej porażce z Tajlandią już nikt nie pamięta. Polskie siatkarki ostatnie akordy turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich rozegrało rewelacyjnie, pokonały ekipy ze światowego topu i wywalczyły bilet do Paryża. Polska drużyna w ostatnim meczu pokazała nie lada charakter i hart ducha. Zaczynała bowiem od dość wyraźnie przegranej pierwszej partii.
WIARA I KONSEKWENCJA
To co działo się w łódzkiej hali można nazwać horrorem najwyższej klasy. Włoszki otworzyły starcie pewnie i skutecznie, choć to reprezentantki Polski same pomogły im też wygrać pierwszą odsłonę. W dwóch kolejnych ekipa z
Półwyspu Apenińskiego też prowadziła grę praktycznie od początku do końca w swoim tempem. W końcówkach Polki włączały jednak wyższy bieg, potrafiły zmobilizować się i wygrywały kolejne sety. Ostatni to już koncert w wykonaniu jednego zespołu – polskiego. Po jego zakończeniu szał radości objął całą Atlas Arenę.
– Zdecydowanie cały zespół wraz ze sztabem zagrał świetnie. Cały czas było głośno, cały czas były podpowiedzi z ławki. Przede wszystkim ważna była konsekwencja i powrót do naszej dobrej gry. Pierwszy set był ciężki, ale cały czas wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić i razem to zrobiłyśmy – podsumowała to, co działo się na boisku Martyna Łukasik. To ona jest jedną z autorek tego sukcesu. W meczu z Włoszkami była pewna i sprytna w ataku, zdobywała ważne punkty blokiem. Finalnie zdobywając dla polskiego zespołu 10 punktów.
CORAZ SILNIEJSZE
To kolejny ogromny sukces polskiej reprezentacji siatkarek w tym sezonie. W ostatnim czasie trener Lavarini stworzył zespół, który pokazuje wszystko to, co ma najlepsze. Dodatkowo wspiera się, motywuje i cieszy siatkówką. – To jest drużyna, która wygrywa, kiedy gra razem. Najsilniejsze jesteśmy wtedy, gdy wszystkie jesteśmy skoncentrowane, gdy wszystkie po co jesteśmy i wspieramy się na boisku. Wtedy nasza gra wygląda najlepiej. Wtedy mamy ten ogień w sobie i to wszystko zaczyna wyglądać zupełnie inaczej i tak jak powinno. Cały czas budujemy ten zespół. Z każdym meczem jesteśmy coraz silniejsze i… jedziemy do Paryża – powiedziała w rozmowie z Polsatem Sport Łukasik.
Polskie siatkarki zgodnie podkreślają, że wszystko to dzieje się dzięki trenerowi Lavariniemu. To on wydobył z tej drużyny to, co najlepsze sportowo, ale również dodał im skrzydeł i wiary we własne umiejętności. – Przede wszystkim jego wiara w nasze możliwości. Cały czas pokazuje i utwierdza nas w przekonaniu, że mamy te umiejętności, że potrafimy to zrobić. To my jesteśmy na boisku i wszystko jest w naszych rękach. Jego podejście nie tylko od strony taktycznej, ale też od strony mentalnej jest dla nas bardzo istotne i uczy nas wiele pod każdym względem. Cieszy fakt, że możemy pracować z takim szkoleniowcem. Na pewno wyciąga z nas to, co najlepsze – podkreśliła przyjmująca.
Zobacz również:
Tak Polki awansowały do igrzysk olimpijskich
źródło: inf. własna, polsatsport.pl
