Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > reprezentacja Polski mężczyzn > Mariusz Wlazły: Nasza reprezentacja rozgrywa piękne mecze

Mariusz Wlazły: Nasza reprezentacja rozgrywa piękne mecze

fot. Łukasz Kozłowski (plusliga.pl)

– Przed finałem poszedłem do Stephane’a Antigi i zapytałem, czy pamięta, że to jest mój ostatni mecz w reprezentacji – wspomina Mariusz Wlazły. Z MVP siatkarskich MŚ 2014 rozmawiamy o tamtym wspaniałym turnieju, ale też o trwających MŚ. 

Jak ci się podobają trwające mistrzostwa świata? Oglądasz, czy raczej cię nie wciągnęły?

Mariusz Wlazły: – Oczywiście, że oglądam. Turniej jest bardzo ciekawy, wiele zespołów prezentuje wysoki poziom. A nasza reprezentacja rozgrywa piękne zawody. Z meczu na mecz się rozkręca, co pozwala nam być pełnymi nadziei na przyszłe spotkania.

Najpewniej za kilka dni Polska kolejny raz na tych mistrzostwach zagra z USA, tym razem w ćwierćfinale. Będzie nam jeszcze trudniej niż w spotkaniu grupowym?

– Na pewno cenne jest to, że w grupie wygraliśmy. Pierwszy set nam się źle ułożył, w końcówce straciliśmy dwa punkty po świetnych zagrywkach rywali. Takie punkty bolą, gdyż później brakuje nam czasu, aby odrobić tę stratę. Ale następne sety kontrolowaliśmy i wygraliśmy zasłużenie. Oczywiście tamten mecz jest już za nami i kompletnie nic nie znaczy. Jestem pełen optymizmu przed kolejnym spotkaniem z USA, natomiast nie chcę się wdawać w prognozy. Nasi zawodnicy bardzo dobrze funkcjonują, współpracują i uzupełniają się na boisku. Nasza drużyna jest kompletna. Niezależnie od tego, kto jest na boisku, nasz poziom jest wysoki. Na pewno sztab zadba o to, żebyśmy byli jak najlepiej przygotowani pod każdym względem.

Czy ty jako atakujący patrzysz szczególnie uważnie na to, co robi Bartosz Kurek?

– W sporcie drużynowym każda jednostka jest ważna, każda indywidualność wnosi do zespołu ogromne wartości, natomiast jeśli te jednostki nie współpracują na zasadzie jednego organizmu, to nie możemy liczyć, że taki organizm będzie dobrze funkcjonował. Każdy zawodnik musi zrozumieć, że gra dla drużyny i tylko wtedy możemy patrzeć spokojnie, jak wszyscy zjednoczeni idą w wyznaczonym kierunku, jak się zbliżają do celu. Bez takiego współdziałania nie będzie żadnego sukcesu. Oczywiście każdy ma swoje walory, swój temperament, swoją osobowość. Rola naszego kapitana jest nieoceniona. On potrafi wykorzystać swoje doświadczenie, wiedzę i umiejętności sportowe do tego, aby być mocnym fundamentem naszego zespołu. A jak dobrze wiemy, na solidnych fundamentach buduje się najlepiej. Bartek jest graczem kompletnym. W naszym zespole oprócz Bartka widzę wielu zawodników z ogromnym potencjałem i najwyższym na świecie poziomem sportowym. Oni działają jak potężne spoiwo dla naszej drużyny.

Podczas meczu Polska – USA sprzed kilku dni wielu kibiców wspominało, że równo osiem lat wcześniej zaczęły się MŚ 2014. Dla wielu ludzi to wciąż najwspanialszy siatkarski turniej, jaki przeżywali. Karol Kłos opowiadał, że mecz otwarcia na Stadionie Narodowym to najpiękniejsza chwila jego sportowego życia. Twojego również?

– Szkoda, że ta chwila już się nie powtórzy. Atmosfera tamtego spotkania nam wszystkim zapadła w pamięć na zawsze. Później na Stadionie Narodowym był jeszcze jeden mecz [na otwarcie ME 2017], ale to już nie było to samo. Podczas pierwszego w historii takiego meczu na Stadionie Narodowym wytworzył się ładunek emocjonalny niezwykłej jakości.

Wracałeś do tego meczu? Oglądałeś go później?

– Jasne! To jest wydarzenie, do którego lubiłem wracać. Mam wielką radość, że najpierw przeżyłem je z innej perspektywy niż sprzed telewizora, niż w roli kibica. Emocje tamtego dnia zebrałem sobie z różnych perspektyw. Były, są przeogromne. Odśpiewanie hymnu w wielu polskich halach jest piękne. W Spodku w Katowicach wszyscy śpiewamy go a cappella i to jest wielkie przeżycie. Ale nigdy i nigdzie „Mazurek Dąbrowskiego” nie zabrzmiał tak wspaniale, jak wtedy na Narodowym. Jak bardzo to nastrajało, jak bardzo wzruszało, rozpalało emocje – tego nie wyobrazi sobie nikt, kogo tam wtedy nie było.

To było 30 sierpnia, a 21 września w Spodku wygraliście finał MŚ z Brazylią i jeszcze po chwili odebrałeś tytuł MVP mistrzostw. To był chyba dzień największego sportowego spełnienia w twoim życiu? Może jeszcze piękniejszy niż ten dzień z meczem na Narodowym?

– Powiem szczerze: nie marzyłem o tym. Bardzo chciałem pożegnać się z reprezentacją przed polskimi kibicami. Gdyby przed mistrzostwami ktoś mi powiedział, że skończę karierę w kadrze w taki sposób, to na pewno bym mu nie uwierzył. Było mi bardzo miło, że wszyscy osiągnęliśmy ten sukces. Że cała polska siatkówka wygrała. 21 września to był dzień triumfu naszej ligi, która rozwinęła reprezentantów do poziomu mistrzów świata. To był triumf wszystkich, którzy te mistrzostwa świetnie zorganizowali. I nasz też, bo nam się medal marzył. Ale nie złoty. O nim zaczęliśmy myśleć dopiero pod koniec turnieju. Traktowaliśmy turniej etapowo, każdy mecz był kolejnym etapem i dopiero przed ostatnimi pomyśleliśmy, że my ten cały turniej możemy wygrać.

*cały wywiad Łukasza Jachimiaka w serwisie sport.pl

źródło: sport.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-09-04

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved