Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > europejskie puchary > Marcin Janusz: Presja była ogromna

Marcin Janusz: Presja była ogromna

fot. Klaudia Piwowarczyk

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie przestraszyli się Perugii i w pierwszym półfinałowym starciu pokonali włoską ekipę 3:1.  – Szczególnie mogą to potwierdzić nasi przyjmujący, że presja w polu zagrywki była niesamowita, ale udało nam się to utrzymać. Udało nam się zostawić w piłkę na czwartym czy piątym metrze, a potem graliśmy cierpliwie, bez błędów, wiele akcji, także tych trudnych, kończyliśmy – zdradził Strefie Siatkówki sposób na Sir Safety Perugię rozgrywający kędzierzynian Marcin Janusz. 

Pierwszy półfinał pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a zespołem z Perugii zakończył się triumfem 3:1 mistrzów Polski. Kędzierzynianie jedynie w drugim secie musieli uznać wyższość rywali, choć mogą pluć sobie w brodę, bowiem nieporozumienie nie pozwoliło im skończyć kontry dającej wygraną w tej odsłonie.

Takie akcje się zdarzają, nam trochę mniej, szczególnie w końcówkach, ale trzeba to przetrwać i wrócić do gry. Myślę, że to pokazuje jak silnym zespołem jesteśmy. Udało nam się wrócić do gry i cieszymy się z tego, bo to naprawdę coś niesamowitego, zwłaszcza z takim rywalem – przyznał Marcin Janusz. 

Sir Safety Perugia była faworytem tego spotkania, siła ofensywna włoskiego zespołu potrafi robić wrażenie. – Presja była ogromna, to mogę szczerze powiedzieć. Szczególnie mogą to potwierdzić nasi przyjmujący, że presja w polu zagrywki była niesamowita, ale udało nam się to utrzymać. Udało nam się zostawić w piłkę na czwartym czy piątym metrze, a potem graliśmy cierpliwie, bez błędów, wiele akcji, także tych trudnych, kończyliśmy. To mogło trochę zdeprymować rywala, ale to była konsekwencja naszej dobrej gry. Perugia jest straszna, była straszna też w tym meczu, ale teraz mieliśmy na nią sposób i mam nadzieję, że ten sposób również będziemy mieć w Perugii – tłumaczył jednak rozgrywający ZAKSY.

Jedną z mocniejszych stron Perugii jest zagrywka, ale w Kędzierzynie-Koźlu podopieczni Andrei Anastasiego pomylili się w tym elemencie aż 24 razy. – Rywale grali dobrze, może później pojawiła się spora liczba błędów w polu zagrywki. To też było chyba trochę konsekwencją naszej gry, bo oni wszystko robili dobrze, starali się odrzucić nas od siatki, stawiali równy blok, ale pomimo tego my byliśmy w stanie skończyć te akcje. Trzeba jednak nadal oddać, że jest to zespół na naprawdę najwyższym poziomie – podsumował Janusz.

Jego zespół przed rewanżowym spotkaniem wypracował sobie największą zaliczkę, jaką mogła, ale rozgrywający zdaje sobie sprawę, że do finału jeszcze daleka droga, wiodąca przez przynajmniej dwa wygrane sery w Perugii. – Mamy sporą zaliczkę, która na ten moment nic nam jeszcze nie daje. Wygrać nawet dwa sety we Włoszech będzie naprawdę ciężko, mamy te podpórkę w postaci złotego seta, ale nie chcemy na razie o tym myśleć. Pojedziemy spróbować wygrać tam dwa sety – zapowiedział Janusz. Rewanżowe starcie w Perugii odbędzie się 6 kwietnia.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, europejskie puchary

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-03-30

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved