W meczu 19. kolejki I ligi pomiędzy eWinner Gwardią Wrocław a BAS-em Białystok nie brakowało walki. Beniaminkowi nie udało się jednak urwać punktów gospodarzom. Dzięki zwycięstwu za trzy punkty wrocławianie utrzymali się na 4. miejscu w tabeli.
Otwarcie meczu było wyrównane. Dopiero dobre kontrataki Mateusza Frąca pozwoliły gwardzistom wyjść na prowadzenie 9:6. Gdy ataku nie skończył Jan Lesiuk o czas poprosił trener Łuka (13:9). W kolejnych akcjach obu drużynom zdarzało się popełniać błędy (15:12). Skutecznie atakował Arkadiusz Olczyk, a gdy dołożył blok na Bączku było już 18:15. Przy stanie 19:16 drugi raz grę przerwał szkoleniowiec BAS-u. Zespół z Białegostoku do końca walczył o odrobienie strat i odwrócenie losów seta. Celnie zagrywał Mateusz Laskowski. Po kontrataku Jana Lesiuka na tablicy wyników pojawił się remis (21:21). W krótkim czasie obie przerwy wykorzystał trener Janczak. W kolejnej akcji blok obił Krzysztof Gibek, kończąc serię rywali. Końcówka była zacięta, ale ostatecznie po bloku to wrocławianie cieszyli się ze zwycięstwa.
Pierwsze punkty w drugiej odsłonie padały po błędach. Z czasem wrocławianie zaczęli kończyć ataki, a po nieudanej akcji BAS-u o czas poprosił trener Łuka (8:4). W kolejnych akcjach obie drużyny skuteczne zagrania przeplatały z pomyłkami. Po asie Mateusza Siwickiego gospodarze odskoczyli na pięciopunktową przewagę (15:10). Przed rozpoczęciem kolejnej akcji karę za opóźnianie gry otrzymał trener BAS-u. Białostoczanie szybko rzucili się do odrabiania strat, coraz pewniej punktował Laskowski. Gdy asa dołożył jeszcze Lesiuk dystans stopniał do dwóch oczek (16:14). Przy stanie 18:17 o czas poprosił trener Janczak. Po tym jak długą akcję skończył Lesiuk na tablicy wyników pojawił się remis (20:20). W końcówce obie drużyny nie ustrzegły się błędów, szczególnie w polu zagrywki. Za sprawą ataku Łukasza Lubaczewskiego gospodarze obronili pierwszą piłkę setową, ale w kolejnej akcji Laskowski wykorzystał dziurę w bloku i to BAS wygrał.
W trzeciej odsłonie początkowo to wrocławianie dyktowali warunki (6:2). W kolejnych akcjach nastąpiła seria błędów w polu zagrywki (8:6). Gwardziści zaczęli mieć problem z wyprowadzeniem skutecznego kontrataku. BAS walczył i nakręcał się z każdą akcją. Nie brakowało przedłużonych wymian (14:13). Tym razem białostoczanie nie zdołali przełamać rywali. W dalszej fazie seta pewnie punktował Łukasz Lubaczewski, a gdy asa dołożył Gibek było już 20:15. Poderwać do walki przyjezdnych starał się Laskowski. W końcówce asem na boisku zameldował się Adrian Kacperkiewicz (21:18). Tym razem przewaga okazała się wystarczająca, by to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa. Chociaż BAS obronił kilka piłek setowych, ostatnie słowo należało do Frąca.
Od początku czwartej partii goście popełniali liczne błędy, trener Łuka rotował składem (8:3). Wyraźny dystans utrzymywał się, skutecznie atakował Mateusz Frąc. Białostoczanie mieli problemy ze skończeniem ataku. Pojedyncze ataki Laskowskiego i Abramowicza na niewiele się zdały (13:9). Gospodarze utrzymywali koncentrację i konsekwentnie kończyli kolejne akcje, powiększając swoją przewagę (18:11). W końcówce dobre wejście zaliczył Kudraszou, jednak nie wystarczyło to by zniwelować sporą stratę (19:14). Po błędzie Jana Lesiuka gospodarze mieli kolejne piłki meczowe (24:16). Ponownie BAS przedłużył rywalizację, a ostatni punkt padł po autowej zagrywce białostockiego atakującego.
MVP: Arkadiusz Olczyk
eWinner Gwardia Wrocław – BAS Białystok 3:1
(25:23, 23:25, 25:21, 25:19)
Składy zespołów:
Gwardia: Lubaczewski (14), Siwicki (7), Gibek (11), Frąc (18), Olczyk (13), Matula (4), Mihułka (libero) oraz Kołtowski (libero), Wierzbicki, Biernat, Nowik (1) i Pieknik
BAS: Bączek (4), Lesiuk (11), Abramowicz (6), Wnuk (9), Witkoś, Laskowski (12), Podborączyński (libero) oraz Kurdaszou (9), Jankiewicz, Kacperkiewicz (1) i Tokajuk (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna
