Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > inne > Kinga Kasprzak: To był piękny rozdział

Kinga Kasprzak: To był piękny rozdział

fot. Łukasz Krzywański

– Jeżeli sportowiec czuje, że to nie jest już ta sama satysfakcja co kiedyś, to warto zamknąć ten rozdział. Dla mnie był on piękny przez to, co zdobyłam dzięki trenerom, koleżankom, grze z orzełkiem na piersi – powiedziała w rozmowie ze Strefą Siatkówki Kinga Kasprzak, która zdecydowała się na zakończenie sportowej kariery. 

Na swoim profilu na Instagramie poinformowała pani o zakończeniu kariery sportowej. Skąd taka decyzja?

Kinga Kasprzak:Dojrzewała ona we mnie już ponad rok. Według mnie, jeżeli sportowiec ma coś takiego, że dojrzewają w nim myśli, że już wystarczy, że czas zacząć coś nowego, to jest to już jakiś znak, że czas zakończyć. Życie jest bardzo kolorowe, ma dużo do zaoferowania i stwierdziłam, że już wystarczy. Chciałam to zrobić w momencie, gdy zostanie zrealizowany cel w moim ostatnim klubie we Francji, czyli awans do wyższej ligi i postanowiłam, że jak tak się stanie, przestanę grać w siatkówkę. Trzeba wiedzieć, kiedy już sobie odpuścić i że to już koniec. Jeżeli sportowiec czuje, że to nie jest już ta sama satysfakcja co kiedyś, to warto zamknąć ten rozdział. Dla mnie był on piękny przez to, co zdobyłam dzięki trenerom, koleżankom, grze z orzełkiem na piersi.

Co ogólnie dał pani ten okres spędzony na boiskach siatkarskich? Czego nauczył jako sportowca i jako człowieka.

– Wszystkiego. Ja jestem bardzo wdzięczna przede wszystkim moim rodzicom. To oni pozwolili mi działać w siatkówce od najmłodszych lat, tak jak ja sobie to wyobrażałam, to im należą się największe podziękowania.  Oni mnie nie stopowali, nie ukierunkowywali na jeden szablon życiowy. Powiedzieli – dziecko rób to, co uważasz za stosowne i w czym się najlepiej czujesz. Wtedy czułam się dobrze w siatkówce i cieszę się, że w tym kierunku poszłam. Dało mi to dużo samodyscypliny, nauczyło organizacji. Wszystko co się wydarzyło w całej karierze to są wspomnienia na całe życie. Oczywiście jestem wdzięczna także trenerom, z którymi pracowałam, zawodniczkom, kibicom, tych podziękowań jest tak wiele, że nie sposób podziękować wszystkim i jeżeli kogoś pominęłam to przepraszam. 

Moment, kiedy coś co było w naszym życiu przez tyle lat się kończy wiąże się zapewne z dużymi emocjami.

– To prawda. Kiedy pisałam posty na Facebooku czy Instagramie, to naprawdę płakałam. To było dla mnie do tej pory całe moje życie. Kontakt z ludźmi, częste wyjazdy, praktycznie nie było mnie w domu, kontakt z rodziną był bardzo rzadki i teraz nadszedł czas to zmienić. Mam 36 lat, a wspaniałych, młodych zawodniczek, które sobie dobrze dobrze radzą w  siatkówce radzą nie brakuje. Oby tylko im dopisywało zdrowie.

A czy już ma pani sprecyzowane plany na to, co będzie teraz, już po siatkówce?

– Generalnie mam już jakiś plan na siebie. Czy on wypali w 100%, tego nie wie nikt, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie życie. Na pewno jednak będę wkładała maksimum siebie, tak jak to robiłam na boisku. Na pewno będę celowała w to, aby mieć kontakt z ludźmi, bo to mi sprawia ogromną przyjemność. Oczywiście ważne jest też teraz uporządkowanie życia prywatnego, bo wiadomo, że przez te wyjazdy nie było kiedy tego zrobić. Myślę, że decyzję o zakończeniu kariery podjęłam w dobrym czasie, rozważyłam wszystkie za i przeciw. 

Kinga Kasprzak: To był piękny kawałek mojego życia

W siatkówce zdobywała pani medale mistrzostw Polski, puchar CEV, wystąpiła w koszulce z orzełkiem na piersi. Któreś z tych osiągnięć jest szczególne dla pani?

– Cieszę się, że otrzymałam od życia taką szansę, że wraz z koleżankami z zespołu mogłam zdobyć wszystkie kolory medali mistrzostw Polski, Puchar Polski, Puchar CEV. Moi menadżerowie zadbali o to, abym mogła rozwijać się też za granicą. W pewnym momencie wykluczyła mnie kontuzja więzadeł krzyżowych, ten kto to przeżył wie, co to jest, a ten kto nie ,to nie życzę nigdy by czegoś podobnego doświadczył. Po czymś takim ciężko się pozbierać, są wątpliwości czy w ogóle uda się wrócić do sportu. Ja spróbowałam. Później przyszedł okres pandemiczny i pamiętamy jak to wyglądało przez pewien okres.

Wiele sezonów spędziła pani jak już wspomniała poza granicami Polski, m. in. w Chinach, Turcji Azerbejdżanie, Finlandii, Francji, Słowacji. Jak pani wspomina ten czas?

– To jest fantastyczne przeżycie, każdemu tego życzę. Zawsze popieram takie decyzje, jeżeli zawodniczka wyjeżdża i chce grać w innym kraju. U nas w Polsce gra się bardzo dobrze, ale żeby na własnej skórze przekonać się jak to jest grać za granicą, to warto wyjechać, a nie bazować na opinii innych. Mi gra za granicą spodobała się już w 2013 roku, gdy wyjechałam po opuszczeniu Muszynianki do Chin i potem już to kontynuowałam. To było niesamowite doświadczenie. Gdybym mogła zrobić to jeszcze raz, podejrzewam, że zrobiłabym tak samo. 

Na zakończenie zapytam, czy jest coś, co zmieniłaby pani jeżeli chodzi o karierę?

– Na pewno zmieniłabym, gdybym wiedziała, że tak sytuacja się potoczy to to, aby wylądować 20 cm dalej, nie poślizgnąć się i nie zerwać więzadeł krzyżowych, ale i z tym trzeba było sobie poradzić. To już historia i teraz czas na trochę inne życie. Jeszcze raz serdecznie wszystkim dziękuję , to był piękny kawałek  mojego życia.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, inne

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2023-08-03

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved