Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > europejskie puchary > Jakub Popiwczak: Nie mieliśmy żadnego podjazdu 

Jakub Popiwczak: Nie mieliśmy żadnego podjazdu 

fot. Klaudia Piwowarczyk

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie byli w stanie odwrócić losów półfinałowej rywalizacji Ligi Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Po dwóch, łatwo wygranych przez kędzierzynian, setach stało się jasne, że po raz drugi z rzędu w finale zagra ZAKSA. – Nie mieliśmy żadnego podjazdu, chwili zaczepienia w dwumeczu. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy, który przerastał nas w każdym aspekcie – przyznał szczere libero jastrzębian Jakub Popiwczak. 

Chociaż drugie półfinałowe starcie zakończyło się w tie-breaku, to już po dwóch setach rewanżowego spotkania było jasne, że ZAKSA wygrała tę rywalizację. Po zwycięstwie 3:0 w Jastrzębiu-Zdroju podopieczni Gheorghe Cretu potrzebowali tylko dwóch partii i szybko wykonali swoje zadanie.

Inaczej się przeżywa takie mecze, jak jest się blisko, a zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. ZAKSA była jednak zespołem o dwie klasy lepszym. Nie mieliśmy żadnego podjazdu, chwili zaczepienia w dwumeczu. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy, który przerastał nas w każdym aspekcie – ocenił Jakub Popiwczak. 

Jeszcze przed pierwszym półfinałowym meczem mistrzowie Polski zmagali się z wirusem i chyba jeszcze w pełni nie doszli do siebie. Usprawiedliwienia w tym nie zamierzał jednak szukać libero Jastrzębskiego Węgla. – Nie ma co poruszać aspektu zdrowotnego. Byliśmy zdecydowanie słabsi. Staraliśmy się, każdy z nas dał od siebie 110%. Widzieliśmy jednak, jak to się kończyło we wszystkich setach, które miały znaczenie w tym dwumeczu. Nie dojechaliśmy sportowo. Wiadomo, pojawiły się kwestie zdrowotne, ale nie ma co tego poruszać. Mówienie, że choroba zadecydowała, byłoby wypaczaniem rzeczywistości – podsumował libero.

To między innymi Popiwczaka wirus dotknął dość mocno. – Nie choruję zazwyczaj w taki sposób. Przez 4-5 dni z rzędu codziennie miałem gorączkę w okolicach 38,5-39 stopni. Najgorzej właśnie było w dniu pierwszego meczu półfinałowego LM, ale nie takie rzeczy się dzieją w sporcie i inni grają z większymi problemami – mówił libero.

Już w sobotę jego zespół rozegra zaległy mecz PlusLigi, choć ostatnia kolejka miała już miejsce. Z tego względu zespół prowadzony przez Andreę Gardiniego nie wie, na którym miejscu w tabeli ukończy rywalizację, a co za tym idzie – kto będzie jego ćwierćfinałowym rywalem. – Wszystko robione jest na wariackich papierach. Dla nas to spotkanie za dwa dni nie ma większego znaczenia. I tak ZAKSA ma wszystko w swoich rękach. To wszystko jest takie dziwne. Za chwilę zaczyna się faza play-off, czas na który wszyscy czekamy, a my wychodzimy z poczuciem, że wszystko na szybko jest załatwiane. To nie jest dobre, ale za to nam płacą. Trzeba schować do kieszeni swoje problemy i grać jak najlepiej się potrafi – zapowiedział Jakub Popiwczak. W sobotę Jastrzębski Węgiel zagra z Treflem Gdańsk, a rywalizację w ćwierćfinale rozpocznie już w kolejną środę.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, europejskie puchary

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-04-08

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved