GKS Katowice zakończył fazę zasadniczą porażką 2:3 u siebie z Cerradem Eneą Czarnymi Radom. Katowiczanie już wcześniej byli pewni, że nie zagrają w fazie play-off, więc szkoleniowiec wprowadził w wyjściowym składzie spore zmiany. – Rywalizowaliśmy ostro z zespołem z Radomia, a to nie jest proste większą część sezonu spędzić w kwadracie, a potem wyjść i grać mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej, na najwyższym poziomie – przyznał Grzegorz Słaby.
Walka o ostatnie miejsce w fazie play-off trwała do ostatniej kolejki. GKS Katowice, by mieć szansę na ósmą lokatę, musiał liczyć na porażkę Ślepska Malow Suwałki w starciu ze Stalą Nysa. Suwałczanie pokonali jednak Stal 3:1, więc katowiczanie podchodzili do starcia z Czarnymi ze świadomością, że wynik spotkania nie zmieni już ich sytuacji.
Szkoleniowiec GKS-u zdecydował się więc na rotacje w składzie. – Nie ukrywam, że ta decyzja była przemyślana od samego początku. Jeżeli nie będzie szans na znalezienie się w fazie play-off, to ze względu na to, jak ci zawodnicy trenowali, podchodzili do swoich obowiązków w trakcie całego sezonu, to zasłużyli na to, żeby się pokazać w dłuższym wymiarze czasowym na boisku. W tym meczu tę szansę otrzymali, uważam, że zagrali bardzo dobre spotkanie. Rywalizowaliśmy ostro z zespołem z Radomia, a to nie jest proste większą część sezonu spędzić w kwadracie, a potem wyjść i grać mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej, na najwyższym poziomie. To był mój ukłon w kierunku chłopaków, bo pracowali bardzo solidnie, a nam to spotkanie zapewniało grę o miejsca 9-10, bez względu na to, jaki rezultat byśmy w nim osiągnęli. Uważam, że motywacja zawodników była na bardzo wysokim poziomie, co pokazali w pierwszych dwóch setach – powiedział Grzegorz Słaby.
Podsumował on również fazę zasadniczą. – Cele zawsze kształtują się w trakcie sezonu. Myślę, że niektóre zespoły nie przypuszczały, że będą nisko w tabeli, natomiast my bardzo szybko zapewniliśmy sobie utrzymanie, graliśmy dobrą siatkówkę, ale mieliśmy przestój w styczniu, który kosztował nas miejsce w fazie play-off. Dodatkowo terminarz bardzo mocno pokrzyżował plany wszystkim drużynom w PlusLidze. My musimy mieć pretensje do siebie, bo wielokrotnie mieliśmy sytuacje w meczach, gdzie mogliśmy zdobywać punkty, a je zaprzepaściliśmy. Z perspektywy całego sezonu trzeba przyznać, że jedenaście zwycięstw było dla mnie i dla całego zespołu jakimś osiągnięciem, bo skazywano nas na walkę do ostatnich kolejek o utrzymanie, a my pokazaliśmy, że wszyscy zawodnicy są w stanie rywalizować w PlusLidze na najwyższym poziomie. Szkoda, że to spotkanie było rozgrywane w momencie, kiedy już wiedzieliśmy, że play-offów nie osiągniemy. Myślę, że byłaby dużo większa rywalizacja, gdyby te mecze były rozgrywane o tej samej porze – dodał trener zespołu z Katowic.
źródło: GieKSa TV, opr. własne