Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Dominika Mras-Paliwoda o sytuacji w Izraelu: Weszłam w tryb pobudzenia i czujności

Dominika Mras-Paliwoda o sytuacji w Izraelu: Weszłam w tryb pobudzenia i czujności

fot. voleybolunsesi.com

– Czuję duży smutek, bo bardzo spodobało mi się w Izraelu. Są tam bardzo mili ludzie, jest fajny klub. Wszystko zapowiadało się bardzo ciekawie, więc mam nadzieję, że ta przygoda jeszcze się nie skończyła – powiedziała Dominika Mras-Paliwoda, która opuściła Izrael i wróciła na razie do Polski.

Dominika Mras-Paliwoda w międzysezonowej przerwie przeniosła się do Izraela. Miała bronić barw Hapoelu Kfar Saba, a w tym tygodniu wraz ze swoim zespołem miała rozpocząć walkę o prawo gry w fazie grupowej Ligi Mistrzyń. Wszystko zmieniło się po ataku Hamasu na Izrael. Klub wycofał się z rywalizacji w Czechach, a polska rozgrywająca wróciła już do naszego kraju i czeka na dalszy rozwój sytuacji w Izraelu.

Radosław Nowicki: Niespokojny czas nastał w Izraelu. Czy pani jest bezpieczna?
Dominika Mras-Paliwoda: Jestem bezpieczna, ponieważ przebywam już w Polsce. Udało mi się przylecieć do kraju pierwszym zorganizowanym lotem.

Odczuła pani ulgę, że jest już w Polsce?
– Ulgę odczuję w najbliższym czasie, kiedy emocje opadną. Ale na razie czuję także duży smutek, bo bardzo spodobało mi się w Izraelu. Są tam bardzo mili ludzie, jest fajny klub. Wszystko zapowiadało się bardzo ciekawie, więc mam nadzieję, że ta przygoda jeszcze się nie skończyła.

Jak pani odczuła atak na Izrael?
W mieście, w którym mieszkałam, w sobotę obudził mnie alarm koło 6:40. Wieczorem też był jeszcze krótki alarm, ale ogólnie było spokojnie. Dużo złych rzeczy działo się na południu kraju. Tam dziewczyny większość dnia spędziły w schronie. Wczoraj wieczorem i dziś rano także były ataki rakietowe. Izraelczycy są przyzwyczajeni do nich, ale tym razem wszyscy szybko stali się dość niespokojni. Wiedzą, że to jest coś więcej niż zwykle. Zazwyczaj takie ataki trwały kilka dni, a teraz nastawiają się na dłuższą wojnę.

Czyli pani nie zdążyła dostrzec chaosu na ulicach?
Nie zdążyłam tego dostrzec. Jak wspomniałam, w moim mieście było spokojnie. Po pierwszym alarmie spojrzałam w okno i zobaczyłam jak pani spaceruje z psem. Wszyscy wiedzieli, że jest to centralna część Izraela, do której żadna rakieta nie dotarła. Najbliższe rakiety celowane były w Tel Awiw, który znajduje się około 20 km od mojego miejsca zamieszkania.

Dużo Polaków wracało razem z panią?
Razem ze mną wracało około 120 osób. Nie wiem, ile osób weszło do pozostałych dwóch Herkulesów, bo zależało to także od różnych innych kwestii.

A inni Polacy dzielili się z panią swoimi wrażeniami, spostrzeżeniami?
– Słyszałam jak ludzie rozmawiali ze sobą. Większość osób z tego pierwszego lotu to były osoby przebywające na pielgrzymkach w Jerozolimie. Wiem, że co chwilę musieli schodzić do schronów. Najgorsze rzeczy dzieją się w strefie Gazy, ale wiele osób się tam nie zapuszcza, jeśli nie musi. Najbardziej popularne miejsce, które jest w niebezpieczeństwie, to Jerozolima. Na Tel Awiw też spadło kilka rakiet, ale chyba w niezbyt dużej liczbie.

Pani klub wycofał się z rywalizacji w Czechach w Lidze Mistrzyń. To chyba spodziewana decyzja, bo w takiej sytuacji sport schodzi na dalszy plan?
Trochę szkoda, że nie zagramy w Czechach, ale w takiej sytuacji nawet gdybyśmy pojechały na ten turniej, to dziewczyny nie byłyby sobą. Jest to bardzo nieprzyjemna sytuacja. Cały czas napływają nowe informacje. Ktoś ma bliskich na południu, niemal wszyscy znają ludzi, którzy są w wojsku. Związek zadecydował więc o wycofaniu się z rywalizacji, a klub anulował bilety. Na razie nie wiemy, kiedy i czy w ogóle wystartuje liga, więc klub pozwolił rozjechać się zagranicznym zawodniczkom do domów. Mamy być w kontakcie przez najbliższy czas. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja – czy będzie bezpiecznie, czy konflikt będzie trwał dużo dłużej.

Myśli pani o dołączeniu do jakiegoś klubu w Polsce, aby z nim trenować i nie wypaść z rytmu?
Być może. Jeszcze o tym nie myślałam. Dopiero przyleciałam do Polski. Nie spałam przez 24 godziny, więc chciałabym dwa, trzy dni odpocząć. Mimo że wokół mnie nie było wiele niebezpiecznych sytuacji, to jednak weszłam w tryb pobudzenia i czujności. Spałam bardzo niespokojnie. Nawet jak w Polsce słyszałam niepokojący dźwięk czy widziałam wojskową ciężarówkę, to czułam się mało komfortowo. Myślę więc, że kilku dni potrzebuję, aby odpocząć.

Czyli w pani psychice sytuacja w Izraelu odcisnęła piętno?
Trochę tak, dlatego cieszę się, że wróciłam do Polski. Tutaj czuję się bezpiecznie. Gdybym w Izraelu w takich warunkach przebywała przez dłuższy czas, to pewnie później potrzebowałabym więcej czasu, aby odpocząć psychicznie.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne, Wywiady

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-10-09

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved