Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > Dariusz Daszkiewicz: Mamy jasno określony cel

Dariusz Daszkiewicz: Mamy jasno określony cel

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Mamy jasno określony cel, pierwszy raz jestem w hali przy Alejach Zygmuntowskich. Do celu, który został postawiony przed drużyną będziemy dążyć. Muszę poznać całą drużynę, muszę przyjrzeć się jej bardzo dokładnie – powiedział nowy trener LUK Politechniki Lublin Dariusz Daszkiewicz.

Co może pan powiedzieć o zawodnikach, z którymi wcześniej pan współpracował? 

Dariusz Daszkiewicz: – Dużym atutem jest fakt, że znam niektórych zawodników. Z Grzegorzem Pająkiem pracowałem przez dwa sezony w Kielcach, podobnie było też z Jakubem Wachnikiem. Grzegorz Pająk w Effectorze Kielce tworzył dobry duet z Michałem Kozłowskim, więcej grał Michał Kozłowski. Następne grał w AZS-ie Olsztyn, po czym powrócił do Kielc. Był to przełomowy moment w jego karierze, był w kadrze Stephane Antigi, z ZAKSĄ zdobył dwa złote medale mistrzostw Polski. Z kolei z Jakubem Wachnikiem znam się trochę krócej, z tym zawodnikiem musimy popracować nad przyjęciem.

Co zamierza pan poprawić u zawodników, które elementy zawodzą?

– Rozmawiałem z Maciejem Kołodziejczykiem na ten temat i potrzeba czasu, muszę zobaczyć całą drużynę na treningu i w meczu. Wówczas będzie więcej wiadomo, nad czym musimy pracować. Przez tydzień czasu na pewno nic nie zmienimy, zaproponuję swoje zmiany. Muszę obserwować drużynę po czym z zarządem dojdziemy do porozumienia. Najważniejsze są mecze w fazie play-off, nie ma znaczenia, czy ktoś wygra 30 meczów w rundzie zasadniczej, w fazie play-off wszystko zaczyna się od nowa.

Czy pana przyjście do klubu w momencie, gdy drużynie idzie dobrze, będzie nowym bodźcem dla całej ekipy?

– Mam taką nadzieję, ze tak będzie. Wyniki spełniają oczekiwania osób zarządzających i kibiców, ponieważ zespół jest wysoko w tabeli. Mam nadzieję, że moja osoba wniesie coś pozytywnego do drużyny i odniesiemy razem sukces. 

Czy jest pan spokojnym, czy raczej nerwowym trenerem?

– Jestem uosobieniem spokoju, ale nie do końca. Lubię jak zawodnicy robią to, co do nich należy i wykonują ciężką pracę, tylko wówczas można myśleć o zrobieniu postępu. Chcąc liczyć na osiągnięciu dobrego wyniku musimy ciężko pracować.

Czy jest pan dumny z przebiegu kariery zawodników, którzy trenowali pod pana okiem?

– Było kilku takich zawodników, głównie rozgrywających jak choćby Grzegorz Łomacz, który trenował w kadrze kadetów, juniorów, zdobył złoty medal mistrzostw Europy kadetów. Inni zawodnicy to Grzegorz Pająk, Marcin Komenda, Michał Kędzierski, Marcin Janusz, Michał Kozłowski. Poza Grzegorzem Pająkiem pozostali zawodnicy rozpoczynali swoje kariery. Przykładem rozwoju zawodnika jest kariera Mateusza Bieńka, który po dwóch latach gry w Kielcach trafił do pierwszej szóstki ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Pod moimi skrzydłami rozwinął się też Nikołaj Penczew, który zaczynał swoją karierę w Kielcach i grał w takich klubach jak Resovia, czy Skra Bełchatów. 

Czy młody Szymon Seliga może zrobić skok jakościowy pod pana okiem?

– Jeżeli ktoś chce pracować to na pewno zrobi postęp. Wielu zawodników, którzy grali w Kielcach pracowało na swoją markę. Siatkarze wiedzieli, po co grają w Kielcach, była to jakby przepustka do gry w lepszym klubie.

Jakie były pana spostrzeżenia jeżeli chodzi o Lublin?

– Ten region nie słynął z klubów siatkarskich, oczywiście była Avia Świdnik, która wiele lat temu grał w najwyższej lidze. Lublin jest nowym punktem siatkarskim na mapie Polski, jest bardzo dobrym miejscem do rozwoju tej dyscypliny.

Czego nie lubi pan u zawodników?

– Nie lubię wówczas, gdy zawodnik nie wykonuje swojej pracy, gdy się obija, ponieważ traci swój czas, czas drużyny i sztabu szkoleniowego. Na tym etapie rozgrywek nie ma na to miejsca. Patrząc na to jak ja zaczynałem swoją przygodę z trenowaniem, to różnica do podejścia zawodników bardzo zmieniła się na korzyść. Widać to po wieku zawodników, którzy bardzo długo kontynuują swoją karierę i grają niejednokrotnie mając 40 lat.

Co stanowi o sile LUK Politechniki Lublin?

– Na pewno jest nią doświadczenie Grzegorza Pająka. Oglądałem drużynę w jednostronnych meczach, w setach które wygrywała do 14, czy 15 gdzie nie było rywalizacji. Dla mnie ważne będą spotkania na tzw. styku, ważne będzie dla mnie jak drużyna zareaguje, gdy przegra jednego, czy dwa sety. Wówczas poznaje się prawdziwą wartość zespołu. Problem zaczyna się, gdy coś nie idzie. wówczas. Gdy wygrywa się mecz po walce to buduje wartość drużyny. 

źródło: Politechnika Lublin You Tube

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-01-28

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved