Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > Artur Ratajczak: Największym zagrożeniem jesteśmy sami dla siebie

Artur Ratajczak: Największym zagrożeniem jesteśmy sami dla siebie

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Przed nami jeszcze bardzo dużo pracy. Musimy zacząć grać jako prawdziwy zespół, a do tego potrzebny jest czas. Myślę, że te najlepsze mecze mamy jeszcze przed sobą. Dlatego tym bardziej cieszę się, że konfrontując się z zespołami, które mają zachowany skład, potrafimy z nimi wygrywać. Uważam, że w tym momencie największym zagrożeniem jesteśmy sami dla siebie – powiedział po wygranej z Visłą środkowy MKS-u Będzin Artur Ratajczak.

Za wami ważny wygrany mecz z Visłą Bydgoszcz. Pokonanie jednego z kandydatów do gry o awans do PlusLigi chyba ma duże znaczenie?          

Artur Ratajczak: Za nami bardzo ważne spotkanie. Visła to trudny przeciwnik. Ma w swoich szeregach bardzo dobrego rozgrywającego, a na dodatek część zawodników została w tym zespole, więc się już dobrze znają i są ze sobą zgrani. To na pewno nie był łatwy mecz, zresztą jak większość w tym sezonie.

Skoro nie był to łatwy mecz, to tym cenniejsze są wygrane setów w końcówkach?

– Mimo tego, że zaczynaliśmy sety z pięciopunktową stratą, to udawało nam się trzymać naszą grę i wracać do meczu. Cały czas powtarzam, że przed nami jeszcze bardzo dużo pracy. Musimy zacząć grać jako prawdziwy zespół, a do tego potrzebny jest czas. Myślę, że te najlepsze mecze mamy jeszcze przed sobą. Dlatego tym bardziej cieszę się, że konfrontując się z zespołami, które mają zachowany skład, potrafimy z nimi wygrywać. Uważam, że w tym momencie największym zagrożeniem jesteśmy sami dla siebie.

Czyli kluczowe jest to, że potrzebujecie czasu na zgranie, bo zespół jest nowy?

– Dokładnie. Potrzebujemy czasu na zgranie się. Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale nie jest łatwo, bo nie mamy całego składu. W tym sezonie w pełnym zestawieniu bez większych i mniejszych urazów trenowaliśmy chyba ze dwa razy. Mam nadzieję, że po świętach wszyscy wrócą już do treningów i będziemy mogli normalnie pracować. Nie ma co się oszukiwać, jak dwie szóstki między sobą rywalizują, to jest zupełnie inny poziom gry.

Przed świętami czeka was jeszcze mecz z Mickiewiczem Kluczbork, który jest trochę nieobliczalnym zespołem. Musicie więc zachować czujność i podejść do tego meczu w pełni skoncentrowani?

– Cały czas uczę się tej ligi. W niej nie ma czegoś takiego jak łatwe spotkania. W PlusLidze zazwyczaj tak jest, że tabela podzielona jest na górę, środek i dół, a w I lidze zdarza się, że między czołowymi zespołami, a tymi plasującymi się w środku stawki czasami jest różnica 3 punktów. Nie można więc rozluźnić się przed żadnym meczem. Szczególnie dotyczy to naszego zespołu, który cały czas się zgrywa i szuka swojego stylu gry. To jest proces. Nie da się zebrać nawet 14 dobrych zawodników i zdobyć mistrzostwo. Moim zdaniem takie rzeczy nie dzieją się na pstryknięcie palca. Na to potrzebny jest czas.

Przed świętami czeka was jeszcze mecz w Pucharze Polski. Jak podchodzicie do tych rozgrywek?

– Na razie skupiam się na meczu z Mickiewiczem. Staram się go wygrać, a dopiero później będę myślał o spotkaniu w ramach Pucharu Polski. Niewątpliwie zespół z Zawiercia jest bardzo mocny. Ma w swoim składzie topowych zawodników. Mają oni potężny warsztat umiejętności. Nie będzie łatwo z nimi wygrać, ale fajnie będzie się sprawdzić na ich tle.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-12-17

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved