W Lidze Mistrzyń poza polskimi ekipami warto śledzić poczynania włoskich i tureckich drużyn. Trenerem jednego giganta z Italii jest szkoleniowiec reprezentacji Polski. Stefano Lavariniemu spadł kamień z serca, bo zdrowie odzyskała jedna z jego kluczowych zawodniczek. Według informacji przekazywanych przez włoskie media, groziła jej utrata wzroku.
Z EUFORII W DRAMAT
Od kilku miesięcy walkę o swoje zdrowie toczyła jedna z najlepszych zawodniczek na świecie, Paola Egonu. Reprezentantka Włoch jest niekwestionowaną liderką. Wraz z kadrą narodową wywalczyła złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. W jej ręce trafiła także nagroda MVP turnieju. Tym ciekawsza była to historia, że Egonu powróciła wówczas do kadry po przerwie związanej z nieporozumieniami ze związkiem.
Bardzo szybko euforia zamieniła się jednak w dramat. Niespełna 26-letnia zawodniczka nabawiła się infekcji przewodów nosowych, co wykluczyło ją z pierwszych tygodni w rozgrywkach ligowych. Problemy okazały się bardzo poważne. Jak informował portal „La Repubblica”, w przypadku zbyt późno podjętych działań chirurgicznych siatkarka mogłaby stracić wzrok. Infekcja miała bowiem obejmować obszar w okolicy nerwu wzrokowego. Na szczęście szybko zainterweniowano i zawodniczka w końcu mogła uniknąć stresu o swoje zdrowie.
W czas jej nieobecności, jej drużyna Numia Vero Volley Milano musiała uznać wyższość Prosecco Doc Imoco Conegliano w Superpucharze Włoch, a także radzić sobie bez niej w ostatnich siedmiu kolejkach ligi włoskiej. Na szczęście siatkarka powoli wraca – w drugim meczu Ligi Mistrzyń to właśnie ją do gry wprowadził Stefano Lavarini.
POWRÓT I ŚWIETNE WEJŚCIE
Paola Egonu zdobyła w całym meczu 13 punktów (w tym 10 ataków oraz 3 bloki) i poprowadziła swój zespół do pewnego zwycięstwa 3:0 (25:8, 25:14, 25:17) z zespołem Calcit Kamnik. – To był dla mnie pierwszy mecz w tym sezonie. Naciskałam, ale nadal potrzebuję czasu by wrócić na swój poziom. Cieszę się jednak z tego, jaką grę zaprezentowałyśmy jako drużyna – mówiła po meczu.
Zadowolony z postawy zespołu był również trener. Włoch miał powody do radości nie tylko z powodu zdobytej pełnej puli punktów, ale przede wszystkim dzięki szczęśliwemu zakończeniu historii Egonu. – Od pierwszego punktu byliśmy skupieni na naszej grze. Dobrze przeanalizowaliśmy i przygotowaliśmy z nimi mecz i od razu od początku meczu odrobiliśmy różnicę, a potem gospodarze nie byli już w stanie odnaleźć swojego rytmu – skomentował mecz swojej drużyny.
Zobacz również:
źródło: inf. własna, volleynews.it