Po zaciętej walce UNI Opole musiało uznać wyższość przeciwnika i przegrało 1:3 z ŁKS-em Commercecon Łódź. Gwiazdą meczu po stronie przyjezdnych była Elan McCall. Pierwszy set przegrany 24:26 nie zraził Wilczyc. Czegoś jednak zabrakło, a pomimo porażki trener Nicola Vettori szukał pozytywów w grze swojej drużyny.
ZA DUŻO
Konfrontacja UNI Opole z ŁKS-em Commercecon Łódź była ciekawa. Teoretycznie słabsza drużyna postawiła faworytkom do mistrzostwa twarde warunki. Zabrakło jednak więcej koncentracji. Wilczyce popełnionymi błędami oddały rywalkom prawie całego seta (22 punkty – przyp.aut) – Faktycznie to trochę zmarnowana okazja. Graliśmy punkt za punkt, chociaż wiedzieliśmy, że nie jesteśmy lepsi. A jednak możemy grać na tym samym poziomie. Atakowaliśmy lepiej, ale chyba zrobiliśmy za dużo błędów w innych elementach. To kosztowało nas bardzo dużo. Wpadliśmy w siatkę z sześć, albo siedem razy. To są rzeczy, których normalnie nie robimy. Może to atmosfera, a może zmęczenie podróżą, bo przyjechaliśmy tu z Bielska. Może troszkę stres, bo tutejsza publiczność nie jest łatwa – zastanawiał się trener UNI Opole, Nicola Vettori.
ZESPÓŁ SIĘ ROZWIJA
Na ten moment prowadzona przez włoskiego szkoleniowca drużyna zajmuje szóste miejsce w tabeli TAURON Ligi. Ma na koncie trzy wygrane i trzy porażki. Już w najbliższą niedzielę, 10 listopada będzie miał szansę na walkę o cenne punkty. Do Stegu Areny przyjedzie Lotto Chemik Police. – Ja jestem dobrej myśli, bo widzę, jak zespół rośnie i się poprawia. Idziemy do przodu, a to przecież jest nasz cel. Nie wykorzystaliśmy szansy, ale jest z czego być zadowolonym. Atakowaliśmy odważnie i robiliśmy dokładnie to, co ustaliliśmy przed meczem – mówił Vettori.
Idąc śladem Włocha i szukając pozytywów warto podkreślić znakomity występ Elan McCall w konfrontacji z ŁKS-em. Amerykanka zdobyła 17 punktów na 71% skuteczności w ataku. To UNI miało lepszą skuteczność w ataku, jednak łódzkie Wiewióry uratowały spotkanie znakomitą grą w bloku (12 do 6).
źródło: inf. własna