Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PlusLiga. BOGDANKA LUK Lublin się nie zatrzymuje. Thales: Koledzy miażdżą ręce rywalom

PlusLiga. BOGDANKA LUK Lublin się nie zatrzymuje. Thales: Koledzy miażdżą ręce rywalom

fot. fot. PressFocus

– Myślę, że to efekt dobrej pracy sztabu szkoleniowego. Nasz trener wiedział, co należy poprawić w naszej grze od samego początku sezonu. Myślę, że wciąż możemy stać się jeszcze lepsi – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki po siódmym zwycięstwie w PlusLidze libero BOGDANKI LUK Lublin Thales Hoss. Libero opowiedział o współpracy z Wilfredo Leonem, atutach swojej drużyny i reakcji kibiców na ich zwycięstwa.

kolega z pokoju

Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Ostatnim razem rozmawialiśmy o spektakularnym transferze Wilfredo Leona do Lublina, ale nie mogłeś zbyt wiele powiedzieć. Jak ci się z nim gra?

Thales Hoss: – Ostatnio nie byłem pewien, bo transfer nie był potwierdzony. Muszę przyznać, że to ogromna przyjemność dla mnie i dla wszystkich. Leon to świetny facet i wspaniały gracz. Bardzo nam pomaga i mam nadzieję, że będzie kontynuować. Dla mnie to fenomenalne doświadczenie, bo mogę się od niego sporo nauczyć. Myślę, że świetnie się uzupełniamy. Ja mu pomagam w przyjęciu, by miał prostą drogę do ataku.

A jako kolega z zespołu bardziej prywatnie jaki jest?

– Tak, prywatnie to wspaniały gość. Jesteśmy razem w pokoju, więc dużo rozmawiamy ze sobą, nie tylko o siatkówce, ale i o życiu.

jedyni niepokonani

BOGDANKA LUK Lublin to jedyny niepokonany zespół. Jak tego dokonaliście?

– Jesteśmy bardzo dumni z tego wyniku. Gramy świetnie i obyśmy ten poziom jak najdłużej utrzymali. W PlusLidze jest wiele dobrych drużyn. Na pewno powinie nam się noga i przegramy jakieś spotkanie. Choć mam nadzieję, że to odległa przyszłość, a my będziemy wciąż pokazywać swoją najlepszą siatkówkę, nawet jeśli będzie trudno to utrzymać do samego końca sezonu.

Jednak musi was dodatkowo motywować fakt, z kim wygraliście te spotkania – Warta, Skra, Trefl, Resovia?

– Myślę, że to efekt dobrej pracy sztabu szkoleniowego. Nasz trener wiedział, co należy poprawić w naszej grze od samego początku sezonu. Myślę, że wciąż możemy stać się jeszcze lepsi. Naszym największym atutem jest mocny serw. Koledzy miażdżą ręce rywalom, i nie tylko. Ja też czuję ich siłę na swoich rękach, ale to dobrze, bo mogę poprawić swoje przyjęcie. Wiem, że to powtarzamy wielokrotnie, ale liga jest naprawdę silna. Na pewno przytrafi się nam porażka, ale obecnie cieszmy się z naszych zwycięstw i kontynuujmy świetną robotę.

Wywozicie komplet punktów z Katowic. Łatwo wam one przyszły?

– Po zakończonym meczu można powiedzieć, że ostatni set był w miarę łatwy, ale w premierowej odsłonie nie wszystko szło po naszej myśli i mieliśmy swoje problemy. Prowadziliśmy kilkoma punktami, a rywale w samej końcówce wyrównali wynik. Udało nam się wtedy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. To było ważne, bo set ustawił nam rywalizację w kolejnych. Zaczęliśmy lepiej zagrywać, bo z początku katowiczanie radzili sobie w przyjęciu. Nabraliśmy pewności siebie i zaczęliśmy narzucać swoje tempo gry rywalom.

„byłem wściekły”

Bartosz Gomułka w końcówce tej pierwszej partii wszedł na zagrywkę i nawet zdobył punkt.

– Dokładnie tak, i to na mnie (śmiech). Oczywiście, że to pamiętam. Byłem wściekły, że nie utrzymałem piłki w grze. Świetnie zagrywał i to właśnie w strefę konfliktu. Nie żebym się tego nie spodziewał, ale to był mocny serw, piłka się w locie nie ruszała. Bartosz jest świetnym atakującym. Mieliśmy szczęście, że nie miał swojego dnia, bo z jego wysoką skutecznością w ataku mógłby sprawić nam wiele problemów.

W trakcie drugiej partii Leon poprosił o wyłączenie zielonego światła na piętrze. Tobie też przeszkadzało?

– Tak, podczas treningu nie świeciło to światełko. Wiadomo, że organizatorzy chcieli zapewnić widowisko również od strony oświetlenia, ale trudno było nam się przystosować do tych warunków. Nie we wszystkich halach są takie efekty świetlne. Dla mnie nie był to jakiś duży dyskomfort, ale dobrze się stało, że wyłączono to światło.

14 minut wystarczyło

Następne spotkanie rozegracie w Lublinie z ZAKSĄ. Bilety na ten hit wyprzedały się w czternaście minut…

– To niesamowite. Słyszałem o tym! Myślę, że duży w tym udział miał Wilfredo – każdy chce go zobaczyć. Poza tym, nasza świetna dyspozycja również ściąga kibiców do hali. Jestem dumny z naszych kibiców, bo to było naprawdę ekspresowe. ZAKSA to klasowy zespół. Czeka nas trudne spotkanie, więc liczymy bardzo na ich wsparcie.

Kolejne mecze powinny być w waszym zasięgu. Zagracie z PGE Projektem Warszawa, Norwidem i MKS-em Będzin. Będzie łatwo?

– Jak wcześniej wspomniałem, wszystko zależy od zagrywki. Podobnie było właśnie w Katowicach. Jednakże to stwierdziliśmy dopiero po meczu. Przed spotkaniem trudno przewidzieć, jak się rywalizacja potoczy. Wszystkie drużyny są na podobnym poziomie. Gdy na chwilę stracisz koncentrację, rywal szybko to wykorzystuje. Trzeba grać więc za każdym razem na sto procent. Jeśli szybko się wygrywa, to dobrze, bo można szybko odpocząć, ale trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność.

 

Zobacz również:

PlusLiga. 'Efekt Leona’ działa! Wysoka frekwencja i kolejka po meczu w Katowicach

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-10-20

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved