Steam Hemarpol Norwid Częstochowa pokonał w 3. kolejce PlusLigi Nowak-Mosty MKS Będzin 3:0. Dla ekipy spod Jasnej Góry był to drugi mecz w nowym sezonie elity oraz pierwsze zwycięstwo. Dla Daniela Popieli to pierwszy triumf w najwyższej klasie rozgrywkowej. Środkowy Norwida zdobył 6 punktów (2 atak, 2 blok, 2 zagrywka) i atakował ze skutecznością 100%.
-
Steam Hemarpol Norwid Częstochowa wygrał z Nowak-Mosty MKS-em Będzin 3:0.
-
Dla Daniela Popieli było to drugie PlusLigowe spotkanie w dotychczasowej karierze.
-
Środkowy pokonał MKS Będzin, z którym jeszcze kilka miesięcy temu święcił mistrzostwo I ligi i awans do elity.
-
W spotkaniu z beniaminkiem był najczęściej zagrywającym zawodnikiem.
-
W rozmowie ze Strefą Siatkówki podsumowuje spotkanie, opowiada o grze pierwszej szóstce i gotowości na potyczkę z Jastrzębskim Węglem.
DO DWÓCH RAZY SZTUKA I SOLIDNY WYSTĘP
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Mimo że było to twoje drugie spotkanie w PlusLidze, to nadal można je nazwać debiutem. Tym razem było ono dla ciebie bardzo udane.
Daniel Popiela: – Określę to zwycięskim debiutem (śmiech). Zanotowaliśmy pierwszą wygraną w PlusLidze we własnej hali. Bardzo się cieszę z przebiegu spotkania i trzech punktów. Jestem niezmiernie zadowolony z tego, że kontrolowaliśmy mecz, pokazaliśmy charakter, pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi oraz z wygranej. Nic dodać, nic ująć.
Odniosłeś pierwszą wygraną w wyjątkowych okolicznościach. Pokonałeś drużynę, w której grałeś w ostatnim sezonie. Chyba byłeś wyjątkowo przyzwyczajony do przyśpiewek kibiców “w siatę”, bo byłeś najczęściej zagrywającym w meczu? Na 18 zagrywek zepsułeś jedynie dwie, dodając dwa asy. Zapewne przez ostatnie półtora tygodnia mocno trenowałeś w polu serwisowym?
– Na pewno tak. Nie ukrywam tego. Z pewnością będziemy się jeszcze wzmacniać w tym kontekście. Nie słyszałem, co krzyczeli kibice, bo mam do nich szacunek za to, co robili rok i dwa lata temu. Wykonują świetną robotę. Cieszymy się z trzech punktów. Jestem zadowolony, że mogłem tyle razy zagrywać i na tyle pomóc swojemu zespołowi. To fajne. Tego się trzymam.
Pamiętasz, kiedy po raz ostatni miałeś 100% skuteczności w ataku?
– (śmiech). To trudne pytanie. W tym meczu nie było dużo piłek, ale myślę, że nie tak dawno temu. Może za czasów gry w MKS-ie Będzin, kiedy wchodziłem na chwilę z ławki i dostałem dwie piłki. Może wtedy, ale nie pamiętam. Nie patrzę tak często w statystyki, bo nie oddają tego, jak zagrałeś. Tak naprawdę trzeba robić swoją robotę. Jeśli masz 100% w ataku to dobrze, jeśli masz 90%, to też jest ok. Jeśli dostajesz jedną piłkę i masz 0%, to również nic się nie dzieje, bo jeżeli dałeś swojej drużynie coś więcej w bloku, w obronie i na zagrywce, to są to same plusy.
CZĘSTOTLIWOŚĆ
Za wami długa przerwa, bo pauzowaliście półtora tygodnia. To swego rodzaju ewenement jak na standardy PlusLigi. Czy to wam służy i wolałbyś grać co półtora tygodnia, czy jednak co trzy dni bądź co tydzień?
– To również ciężkie pytanie. Nie mam zdania na ten temat. Mógłbym grać co trzy dni, mógłbym grać co tydzień i mógłbym także grać co półtora tygodnia. Jednak ostatnia z opcji była długa. Do meczu bardzo się dłużyło. Na pewno lepsza byłaby troszkę krótsza przerwa. Nie grałem co trzy dni, ale słyszałem od chłopaków, którzy mieli doświadczenie z taką częstotliwością o problemach z kontuzjami i zmęczeniem. To normalne w świecie sportowca. Jeśli trzeba będzie grać co trzy dni, będę grać co trzy dni. W razie potrzeby mogę również grać codziennie. Na razie jestem młody, więc muszę dawać z siebie wszystko. Zobaczymy, co czas pokaże.
PIERWSZY SKŁAD
Kiedy dowiedziałeś się o nazwiskach, które przyjdą do Norwida jeszcze przed oficjalnymi ogłoszeniami – czy spodziewałeś się wówczas gry w pierwszej szóstce?
– Powiedziałem sobie, że nie chcę być więcej tym, który siedzi na ławce. Wiem, że to też nie jest łatwe. Może to być nawet trudniejsze niż granie, bo w trakcie gry mogę pokazać swoje umiejętności. Oczywiście wspierasz swoich kolegów, ale nie zawsze możesz pokazać swoje 100%. Bardzo się cieszę, że wywalczyłem skład. Jednak za mecz bądź dwa może mnie już w nim nie być, bo chłopaki są świetni.
Mamy młodego Damiana (Damian Radziwon – przyp. red.), który również walczy. Mamy także Schmidtka (Bartosz Schmidt – przyp. red.), który jest osobą doświadczoną i ograną. Dysponujemy Sebastianem (Sebastian Adamczyk – przyp. red.), więc na środku siatki toczy się bardzo wyrównana rywalizacja. Tak naprawdę tydzień słabszych treningów może cię wyrzucić z pierwszego składu. Nie ukrywam, że cały czas musimy dawać z siebie maksa. Każdy chce grać. To normalne.
LADA MOMENT GÓRNA PÓŁKA
Rozumiem, że na Norberta Hubera już jesteś gotowy?
– (śmiech). Pewnie, że tak (śmiech). Nie myślę o tym w kategoriach, naprzeciwko kogo będę grał. Dopiero jak mam taktykę przed sobą i mam pokazane, co mam robić, wówczas staram się tego trzymać. Wiadomo, że super sprawą jest zagrać w przyszłości przeciwko takim zawodnikom jak Wilfredo Leon, Forni (Tomasz Fornal – przyp. red.) czy Norbert Huber. To na pewno będzie mnie tylko napędzało do dalszej pracy i bycia tak dobrymi, jak oni.
Drużyna spod Jasnej Góry 4. kolejkę PlusLigi rozegra przed własną publicznością. W sobotę, 5 października do Częstochowy zawita Jastrzębski Węgiel. Początek meczu o godz. 20:30.
Zobacz również:
Brak walki w ważnym meczu? Środkowy MKS-u: Mam nadzieję, że każdy spojrzy w lustro
źródło: inf. własna