– Wydaje mi się, że w ubiegłym sezonie byliśmy na podobnym poziomie. Na sześć meczów z Jastrzębskim Węglem wygraliśmy cztery. Nie byliśmy wcale niżej. Po prostu w finale zadecydowała dyspozycja dnia. Jeżeli dwie drużyny są na podobnym poziomie, wówczas raz wygrywa jedna, a raz druga. Jastrzębianie wygrali o jeden mecz więcej i zdobyli mistrzostwo Polski – powiedział Bartosz Kwolek, przyjmujący Aluronu CMC Warty Zawiercie.
HISTORYCZNY TRIUMF RAZY DWA
Aluron CMC Warta Zawiercie pokonała w meczu o Superpuchar Polski Jastrzębski Węgiel 3:2. To pierwsze takie trofeum zarówno dla klubu z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, jak i samego Bartosza Kwolka. Wicemistrzowie Polski w udanym stylu rozpoczęli sezon, to ich czwarte trofeum do klubowej gabloty. – Nie rozpędzajmy się, spokojnie. Na pewno jest miło z powodu tego, że trafia do nas pierwsze możliwe trofeum w sezonie w siatkówce. To motywacyjny zastrzyk i potwierdzenie, że droga, którą obraliśmy na początku sezonu, po prostu się sprawdza. Tak naprawdę to nasz drugi mecz o stawkę w pełnym zestawieniu. Jest jeszcze dużo pracy przed nami – zaznaczył Bartosz Kwolek, przyjmujący zawierciańskiej Warty.
GRA NIE PORYWAŁA… DO CZASU
W katowickim Spodku dwie najlepsze drużyny minionego sezonu stoczyły batalię na pełnym dystansie. O ile pierwsze cztery sety mogły nie zachwycać, tak piąty już tak. W tie-breaku byliśmy świadkami bardzo zaciętej gry, w której obydwa zespoły niemalże przez cały czas szły punkt za punkt. Triumfatora musiała wyłonić gra na przewagi. – Niestety takie są początki ligi, że gra jest bardzo często szarpana. Tym bardziej że w obydwóch drużynach było wielu zawodników, którzy grali w kadrach. Nie ma się co oszukiwać, że nie ma zgrania. Na pewno emocji nie zabrakło, a oto w tym wszystkim chodzi – podkreślił przyjmujący drużyny z Zawiercia.
WARTA JESZCZE BLIŻEJ JASTRZĘBSKIEGO WĘGLA
Zwycięstwo Warty w meczu z rywalem z finału mistrzostw Polski może cieszyć kibiców tego zespołu. W starciu ‘na noże’, jeśli chodzi o tie-breaka lepsi okazali się wicemistrzowie Polski. Optymizmu może dodawać fakt, że dopiero wraca do skakania Mateusz Bieniek, który z założenia ma występować w pierwszej szóstce. – Wydaje mi się, że w ubiegłym sezonie byliśmy na podobnym poziomie. Na sześć meczów z Jastrzębskim Węglem wygraliśmy cztery. Nie byliśmy wcale niżej. Po prostu w finale zadecydowała dyspozycja dnia. Jeżeli dwie drużyny są na podobnym poziomie, wówczas raz wygrywa jedna, a raz druga. Jastrzębianie wygrali o jeden mecz więcej i zdobyli mistrzostwo Polski. Nie powiedziałbym, że byliśmy słabsi. Myślę, że w bieżącym sezonie jest sportowy potencjał na jeszcze więcej – ocenił 27-latek.
NIECH STRZELAJĄ
Bartosz Kwolek w obliczu dołączenia Aarona Russella do zespołu stał się nieco bardziej defensywnym przyjmującym. W starciu o Superpuchar Polski zainkasował 17 obron. Zdobył 9 punktów, atakując ze skutecznością 28%. – Czuję się bardzo dobrze w tej roli. Jestem do niej bardzo chętny. Oby było tak dalej. Niech zagrywają i strzelają we mnie. Trochę też po to jestem. Tym bardziej, że mamy teraz Aarona Russella, który jest bestią, jeśli chodzi o atak, więc mnie to jak najbardziej pasuje. W dodatku będę mógł się trochę podleczyć. Mam nadzieję, że będzie lepiej – odpowiedział na zadane przez Strefę Siatkówki pytanie Kwolek.
Zobacz również:
Mistrzostwo Polski świętował z Jastrzębskim Węglem. Superpuchar już z zespołem z Zawiercia
źródło: inf. własna