PGE GiEK Skra Bełchatów rozpoczęła po swojej myśli sezon 2024/2025. Ekipa z województwa łódzkiego w drugiej kolejce PlusLigi pokonała Cuprum Stilon Gorzów 3:0. Bełchatowianie na swoim koncie posiadają sześć punktów, stracili tylko seta. O ostatnim okresie, a także powrocie do formy i pierwszego składu opowiedział w rozmowie z klubowymi mediami Łukasz Wiśniewski, środkowy Skry.
2 mecze = 6 punktów
PGE GiEK Skra Bełchatów w niedzielne popołudnie (22 września) pokonała we własnej hali Cuprum Stilon Gorzów 3:0. Dla bełchatowian to drugie zwycięstwo, w wyniku czego mają sześć punktów. Wcześniej pokonali na wyjeździe Indykpol AZS Olsztyn 3:1. Ekipa z województwa łódzkiego w ubiegłym tygodniu miała zmierzyć się także z PSG Stalą Nysa, niemniej jednak z uwagi na wiadomą sytuację na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie spotkanie zostało przełożone. W praktyce siatkarze Skry mieli więcej czasu na przygotowania, o które zadbał trener Gheorghe Crețu.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi i zmęczeni, bo przez przełożony mecz ze Stalą Nysa mieliśmy chwilę na to, żeby popracować. Mówiąc kolokwialnie, trener dokręcił nam śrubkę. To zdaje rezultat. Myślę, że będziemy podążać tą drogą. To wymarzony start. Mamy sześć punktów po pierwszych dwóch kolejkach. Wyniki w poszczególnych setach mogą niektórych mylić, że są to gładkie wygrane. Tak naprawdę musieliśmy się napracować, żeby uzyskać tę przewagę. Również cieszy styl, który widać u nas momentami. To napawa optymizmem – przyznał w rozmowie z klubowymi mediami Łukasz Wiśniewski, środkowy PGE GiEK Skry Bełchatów.
GRA W PIERWSZYM SKŁADZIE
Łukasz Wiśniewski zarówno w spotkaniu w Olsztynie, jak i w Bełchatowie grał w pierwszej szóstce. Zarówno w jednym, jak i w drugim spotkaniu zdobył po 7 punktów. Środkowy bloku wraca do czynnego grania, po tym, jak w grudniu 2022 roku doznał kontuzji. W poprzednich rozgrywkach 35-latek był zgłoszony tylko do dwóch spotkań. Pozostał w Skrze na drugi rok i jak na razie decyzja ta popłaciła, wszak odgrywa pierwszoplanową rolę.
– Ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Bardzo się cieszę z powrotu, na który bardzo mocno pracowałem. Tak naprawdę w zeszłym sezonie, kiedy byłem gotowy, nie było sensu, żeby trener zmieniał cokolwiek w składzie. Zarówno Bartek Lemański, jak i Mateusz Poręba grali fantastycznie, więc byłem tylko gotowy. Natomiast w bieżących rozgrywkach powiedziałem sobie, że od początku ciężko pracuję. Nie jest powiedziane, że będę występował w każdym meczu. Mamy wartościowe zmiany na każdej pozycji, wszyscy się przydadzą. Grania jest bardzo dużo. Każdy cierpliwie pracuje i czeka na swój moment – zakończył Łukasz Wiśniewski.
Zobacz również:
Nieudany początek i druga porażka AZS-u. Gąsior: Nie było w nas chęci rywalizacji
źródło: PGE Skra Bełchatów - informacja prasowa