– Musimy trzymać to cały czas i pokazywać, że jesteśmy ekipą, która będzie się biła o każdy punkt. Wielokrotnie w wywiadach mówiłem, że będziemy zespołem walecznym. Oczywiście to normalna rzecz, bo wszystkie zespoły będą reagować tak, jak my. Z racji tego, że jesteśmy beniaminkiem, musimy szarpać w każdym meczu – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Dawid Murek, trener Nowak-Mosty MKS-u Będzin.
Nowak-Mosty MKS Będzin zaliczył udany powrót do PlusLigi. Beniaminek pokonał na wyjeździe GKS Katowice 3:0. Dla trenera Dawida Murka był to debiut w PlusLidze. Szkoleniowiec MKS-u trafił kilkukrotnie z wideoweryfikacją.
DEBIUT W PLUSLIDZE
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Chyba bardziej wymarzonego rozpoczęcia sezonu nie dało się wymarzyć? Jakie emocje panu towarzyszą?
Dawid Murek: – Emocje już trochę opadły, choć nadal są we mnie. To mój wymarzony debiut w PlusLidze i w dodatku w tak ważnym meczu. Nic, tylko się cieszymy w tym momencie. Chcemy wykorzystać ten czas na docenienie tego, że praca, którą wykonywaliśmy do tej pory, przyniosła efekt w postaci trzech punktów.
WAŻNE ZWYCIĘSTWO PO LATACH
To zwycięstwo można określić mianem wygranej za sześć punktów. Nie brakowało trudnych momentów. Katowiczanie w trzecim secie rozpoczęli od zmian. Nawet kiedy traciliście 2-3 punkty, udawało wam się wyjść z opresji. Ma pan takie wrażenie, że wychodziło wszystko? Czy końcówka pierwszego seta pociągnęła was do lepszej gry?
– Na pewno tak. Zdajemy sobie sprawę z tego, że ten, kto ma zagrywkę, ułatwia sobie trochę życie. Tak było momentami. Kto lepiej zagrywał, ten wychodził na 2-3 punkty przewagi. Pokazaliśmy, że chcemy być zespołem walecznym, który będzie wychodził z opresji, kiedy przegrywa kilkoma punktami oraz że nie będziemy spuszczać głów. To dla nas najważniejsze. Musimy trzymać to cały czas i pokazywać, że jesteśmy ekipą, która będzie się biła o każdy punkt. Wielokrotnie w wywiadach mówiłem, że będziemy zespołem walecznym. Oczywiście to normalna rzecz, bo wszystkie ekipy będą reagować tak, jak my. Z racji tego, że jesteśmy beniaminkiem, musimy szarpać w każdym meczu. Będziemy to robić niezależnie od przeciwnika. Wychodzimy tak samo na boisko.
Będzie pan aspirował do miana tego trenera, który trafia z największą ilością wideoweryfikacji?
– Nie (śmiech). Chyba był dobry dzień. To również pomoc zawodników, sztabu i mojego asystenta, którzy też patrzą, co się dzieje. To współpraca, która fajnie się układa i zazębia. Chyba o to w tym wszystkim chodzi.
Ten mecz pokazał, że prawdopodobnie będziecie mocno uzależnieni od Brandona Koppersa, prawda?
– Myślę, że nie ma co mówić o zawodnikach, którzy są liderami. Tak jest. Mamy zespół z naprawdę dużym potencjałem. Mam nadzieję, że będziemy go wykorzystywać w każdym meczu. Pierwsza batalia nie pokazuje tego, co byśmy chcieli. Nie ma optymalnej formy, którą szlifowaliśmy w okresie przygotowawczym. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę. My trenerzy oraz zawodnicy. Oczywiście to nasz lider, który jest długo w klubie. To zawodnik, na którym będzie się opierała w większości gra w ataku. Oprócz tego, że Brandon jest liderem – bo obecnie tak możemy to ująć, mamy drużynę, która ma już duże doświadczenie. Każdy z tych zawodników może być liderem. To nie jest tak, że Brandon w każdym starciu będzie nam ciągnął grę, bo tak nie będzie. Przeciwnicy przygotowują się na takie spotkania, wiedzą i oglądają również nasze mecze. Jest w tym miejscu pole do popisu dla większości zawodników. Mamy na tyle mocnych i doświadczonych siatkarzy, którzy mogą przejąć tę rolę zamiast Brandona.
Zobacz również:
Piękny gest klubu PlusLigi, pomoże powodzianom
źródło: inf. własna