Wystartował nowy sezon PlusLigi, na który wielu czekało z upragnieniem. Już w pierwszym starciu inauguracyjnej kolejki otrzymaliśmy pełen dystans. Hit w teorii okazał się również hitem w rzeczywistości. Bogdanka LUK Lublin sprawiła minimalną niespodziankę, pokonując Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:2. Wicemistrzowie Polski zachowują jednak spokój, zdając sobie sprawę z trudów początku zmagań.
PRAWDZIWY HIT
Rozpoczął się długo wyczekiwany sezon PlusLigi 2024/2025. Mianem największego hitu określane było spotkanie otwierające rozgrywki. Mierzyły się w nim Aluron CMC Warta Zawiercie oraz Bogdanka LUK Lublin. W praktyce tak też było. Już w pierwszym secie zespoły grały na przewagi. Do wyłonienia pierwszego zwycięzcy w nowych zmaganiach potrzebny był tie-break. Po pierwszą wiktorię sięgnęli podopieczni trenera Massimo Bottiego. W przekroju całego meczu nie brakowało chaosu i wielu niedokładności na boisku, co jest jak najbardziej zrozumiałe w pierwszej serii gier.
– Tak wyglądają starty ligi. Było dużo szarpanej gry i swego rodzaju nieporozumień. Są małe i duże bolączki. Trzeba nad tym pracować. W tamtym sezonie rozpoczęliśmy od porażki w Olsztynie 1:3. To spotkanie nie jest zupełnie żadnym wyznacznikiem. Każda porażka na pewno uczy, więc będziemy mieli co analizować. Był to długi i wyczerpujący mecz. Jest dużo czasu, to dopiero początek. Dla nas to szkoleniowe pięć setów – tłumaczył Bartosz Kwolek, przyjmujący Aluronu CMC Warty Zawiercie.
DO MAJA BARDZO DALEKO
Pierwsze spotkania o niczym nie przesądzają. Sam przyjmujący zaznaczył, że w ubiegłym sezonie zespół z Zawiercia przegrał w Iławie 1:3, by koniec końców wznieść Puchar Polski i zdobyć wicemistrzostwo Polski. Rozpoczęta już rywalizacja w rodzimej elicie będzie niezwykle długa, ponieważ potrwa osiem miesięcy. Ostatnie rozstrzygnięcia w fazie play-off PlusLigi 2024/2025 mają mieć miejsce dopiero w maju. Niemniej jednak zawiercianie muszą mieć się niejako na baczności, ponieważ w listopadzie dojdzie im rywalizacja w Lidze Mistrzów. Punktować w najwyższej klasie rozgrywkowej również muszą, by koniec końców znaleźć się w ćwierćfinale Pucharu Polski.
– Tak naprawdę trzeba być tylko w pierwszej szóstce, żeby wejść do rozgrywek Pucharu Polski. Faza play-off to inna para kaloszy. Wiadomo, że będziemy celować z formą na maj, ale do niego jeszcze dużo czasu. Chcielibyśmy również zagrać dobrą siatkówkę w Lidze Mistrzów. Będziemy się nieco bardziej skupiać na tych spotkaniach. Jednak liga pędzi. Trzeba wygrywać przede wszystkim z zespołami teoretycznie niżej notowanymi. Tak naprawdę strata punktów z nimi boli najbardziej. Dla mnie był to dobry mecz. LUK pokazał, że ma kim grać. Na pewno będą nieprzyjemnym przeciwnikiem – zapowiedział Bartosz Kwolek, który był drugim najlepiej punktującym Warty w meczu z LUK-iem. Zdobył 19 punktów (15 atak, 3 blok, 1 zagrywka). Skończył 15 z 29 piłek, atakując zatem ze skutecznością 52%.
Zobacz również:
Doczekali się! W Zawierciu powstanie hala z prawdziwego zdarzenia
źródło: inf. własna