Przed reprezentacją Polski historyczny mecz. Polacy zagrają w finale igrzysk olimpijskich przeciwko gospodarzom. Do sobotniego spotkania podopieczni trenera Grbicia podejdą osłabieni. Poważnej kontuzji w ćwierćfinale doznał bowiem środkowy Mateusz Bieniek. – Poczułem duży smutek i rozczarowanie, ale nie chciałem sprzedawać tej energii grupie. To na pewno by im nie pomogło. Cieszę się, że jestem z drużyną, jesteśmy w wielkim finale, bo to wyjątkowy turniej w historii polskiej siatkówki – przyznał w rozmowie na łamach polsatsport.pl Mateusz Bieniek.
Reprezentacja Polski siatkarzy w fazie pucharowej igrzysk olimpijskich prezentuje się z bardzo dobrej strony. Polacy w półfinale po długiej walce pokonali Amerykanów. Biało-czerwoni do tego meczu podeszli z dwoma środkowymi w składzie. Wszystko przez to, że pod koniec meczu ćwierćfinałowego kontuzji doznał Mateusz Bieniek. Uraz stopy wyeliminował środkowego z dalszej gry. – Poczułem duży smutek i rozczarowanie, ale nie chciałem sprzedawać tej energii grupie. To na pewno by im nie pomogło. Cieszę się, że jestem z drużyną, jesteśmy w wielkim finale, bo to wyjątkowy turniej w historii polskiej siatkówki – przyznał siatkarz w rozmowie na łamach polsatsport.pl.
Środkowy również w tamtym sezonie nie był w stanie grać do końca rozgrywek reprezentacyjnych. Siatkarza wykluczył z gry podobny uraz, ale drugiej stopy. – Utykam dość mocno. Na pocieszenie – jest to mniej rozwalone, niż miałem rok temu, więc wrócę dużo szybciej. Myślę, że to jest kwestia pięciu, sześciu tygodni i będę już z powrotem grał w siatkówkę – powiedział o swoim stanie Mateusz Bieniek.
Bieniek: Chcemy wygrać w tym turnieju i to jest nasz cel
Siatkarze po pięciu z rzędu igrzyskach zakończonych na ćwierćfinale w końcu przełamali tę niemoc i awansowali do półfinału. W nim przegrywali 1:2. Dodatkowo z urazem musiał grać Paweł Zatorski a Marcin Janusz przez problemy z plecami został zmieniony przez Grzegorza Łomacza. Mimo niesprzyjających warunków Polacy podnieśli się po tie-breaku zapewnili sobie awans do finału. – Ta ekscytacja, że mamy medal, pojawiała się wcześniej, ale wszyscy marzą o złocie. Jest duże skupienie w zespole – podkreślił Bieniek. – Chcemy wygrać w tym turnieju i to jest nasz cel. Jak już jesteśmy w tym finale, to fajnie byłoby zakończyć ten mecz zwycięstwem. To już jest ogromny sukces i też trzeba to doceniać – dodał środkowy.
W finale Polacy zagrają z Francuzami. Gospodarze turnieju podczas igrzysk przegrali jedno spotkanie – w ostatnim meczu grupowym ulegli Słowenii 2:3. – Musimy grać cierpliwie. Nie możemy się podpalać, bo to jest zespół słynący ze świetnej defensywy. Na pewno będą dużo bronić, grać bardzo technicznie. Jeśli będziemy cierpliwi, to nam na pewno pomoże. Pojedynczego gracza nie wymienię, bo mają tylu świetnych zawodników. Na każdego musimy być gotowi. Wszystko będzie zależeć od dyspozycji dnia – zakończył Bieniek.
Zobacz również:
Waldemar Wspaniały: Półfinał przeszedł już do historii, teraz liczy się tylko finał
źródło: polsatsport.pl