Polscy siatkarze zagrają w wielkim finale z Francuzami. Turniej choć historyczny, to wyjątkowo pechowy. Z większymi lub mniejszymi urazami męczyła się duża część zespołu Nikoli Grbicia. Do groźnego zajścia doszło także w półfinale, kiedy Paweł Zatorski i Marcin Janusz zderzyli się ze sobą. Libero zdołał dokończyć mecz pomimo braku czucia w ręce, tyle szczęścia nie miał rozgrywający, którego zabrakło również na piątkowym treningu.
Pech sprzyja lepszym?
Igrzyska olimpijskie, pomimo tego, że podopieczni Nikoli Grbicia zagrają w wielkim finale, pod względem zdrowotnym nie należą do najbardziej udanych. Wszystko rozpoczęło się od urazu Tomasza Fornala w meczu z Egiptem. Jeden z przyjmujących mimo wszystko doszedł szybko do siebie i w najważniejszych spotkaniach mógł wspomóc swoich kolegów. Kibice w trakcie turnieju zamartwiali się także dyspozycją Bartosza Kurka, Łukasza Kaczmarka, czy praktycznie nie wychodzącego z kwadratu dla rezerwowych, Aleksandra Śliwki.
Czarę goryczy przelało półfinałowe spotkanie z Amerykanami, w którym ucierpiało kolejnych dwóch liderów. Najpierw Paweł Zatorski w wyniku zderzenia z Marcinem Januszem doznał bolesnego urazy barku. Główny defensor polskiego zespołu upadł na boisku w połowie trzeciego seta. Konieczna była interwencja medyków, lecz libero stanął do walki i mimo braku czucia w palcach kontynuował grę.
Spotkania z reprezentantami Stanów Zjednoczonych dobrze nie wspomina również Marcin Janusz, który w czwarty secie zszedł z boiska. Rozgrywający zszedł za bandy, gdzie członek polskiego sztabu zajął się jego stanem. Z obrazków jakie widzieliśmy wynikało, że zawodnik boryka się z problemem pleców, na które skarżył się już wcześniej. Mimo wszystko na wysokości zadania stanął 'profesor’ Grzegorz Łomacz, a całość zakończyła się wygraną Polaków 3:2. Wszyscy zalali się łzami, świętując awans do wielkiego finału, gdzie zmierzą się z Francuzami, którzy jako pierwsi w historii mają szansę na obronę tytułu przed własną publicznością.
finał tuż tuż
Spotkanie finałowe turnieju olimpijskiego zostanie rozegrane w sobotę, 10 sierpnia. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13:00. Do tego czasu polski sztab podejmie walkę o zdrowie liderów. O ile o zdrowie Pawła Zatorskiego, mimo źle wyglądającego starcia, mogliśmy być spokojni. Tak na piątkowym treningu nie zjawił się Marcin Janusz, podstawowy rozgrywający polskiej kadry.
Siatkarze rozpoczęli ćwiczenia o godzinie 14:00. W sali zaś zjawiło się tylko 11 zawodników.
Zobacz również:
Jakub Kochanowski: Nie ma dla nas czegoś takiego jak limit
źródło: sport.interia.pl