Od środy wszyscy żyjemy tylko i wyłącznie tym, co wydarzyło się na arenie w Paryżu. Mecz Polaków z Amerykanami jest na świecznikach i długo na nich będzie. Na medal olimpijski siatkarzy każdy z nas czekał. A najbardziej czekali na niego ci, którzy przez 48 lat byli jedynymi triumfatorami w historii polskiej siatkówki. – Byłem przekonany, że wygramy – powiedział w rozmowie z Polsatem Sport złoty medalista z Montrealu, Ryszard Bosek.
WIARA W SUKCES MIMO WSZYSTKO
Polscy siatkarze pod wodzą Nikoli Grbicia zdobywali medal na każdej imprezie, ale brakowało im tego najważniejszego. Dokładnie 7 sierpnia pokonali reprezentację Stanów Zjednoczonych i po niemal półwieku zameldowali się w finale olimpijskim. Wiary w tym meczu mogło zabraknąć nawet najwierniejszym kibicom. Nie zabrakło jej za to Ryszardowi Boskowi. – Nie płakałem, bo byłem przekonany, że wygramy. Mówię to od początku, że nasz zespół stać na to by wygrać złoty medal. Oczywiście były momenty, że można było stracić trochę wiary ale ja jej nigdy nie straciłem – zapewniał mistrz olimpijski z 1976 roku.
TOMASZ FORNAL – LIDER Z KRWI I KOŚCI
Pięć setów niezwykle zaciętego meczu, w tym dwie kontuzje – można było się załamać, ale można było też wziąć na swoje barki ciężar lidera. To zrobił w tym meczu Tomasz Fornal. Niespełna 27-letni gracz swoją postawą nie tylko zmotywował kolegów, ale zrobił też wrażenie na największych postaciach siatkówki. – Nasz zespół zaczyna grać bardzo dobrze kiedy zaczynamy grać w obronie. I to zaczyna się od Tomasza Fornala i w ataku kończy się też na nim. On pobudza cały zespół. Jest po prostu kompletnym zawodnikiem, potrafi wszystko i jest w stanie pociągnąć i wyciągnąć każdego z trudnej sytuacji – chwalił przyjmującego Ryszard Bosek.
Zobacz również:
źródło: inf. własna, Polsat Sport