– W fazie grupowej nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki, a w ćwierćfinale zagraliśmy wyśmienity mecz. Może receptą na sukces jest to, żeby rozkręcać się dopiero od ćwierćfinału – powiedział w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport po wywalczeniu awansu do półfinału igrzysk olimpijskich środkowy reprezentacji Polski, Jakub Kochanowski.
Klątwa przełamana
Po raz pierwszy w XXI wieku siatkarze reprezentacji Polski zagrają o medale igrzysk olimpijskich. Biało-czerwoni w końcu przełamali ćwierćfinałową klątwę. W turnieju rozgrywanym w Paryżu w ćwierćfinale rozprawili się w czterech setach ze Słoweńcami. Nic więc dziwnego, że po meczu pojawiło się wzruszenie na twarzach polskich siatkarzy. – Tyle czasu na to czekaliśmy, że możemy chwilę się pocieszyć i wzruszyć, mimo że tak naprawdę nic się jeszcze nie rozstrzygnęło. Dla nas jest to dopiero początek tej najważniejszej fazy, ale wszyscy wiemy, jak był traktowany w Polsce ćwierćfinał. Bardzo wiele znaczy dla nas ta wygrana – powiedział środkowy, Jakub Kochanowski.
Nie grali w roli faworyta
Do ćwierćfinałowej rywalizacji to podopieczni Gheorghe Cretu przystąpili w roli faworyta, bowiem wcześniej w fazie grupowej nie zaznali goryczy porażki, zaś Polakom szło w niej jak po grudzie. Wystarczy wspomnieć, że na jej zakończenie w kiepskim stylu ulegli Włochom (), co mogło zasiać ziarno niepewności w ich szeregach. – Nie jest łatwo, grając dobrze w fazie grupowej, zagrać w ćwierćfinale jako faworyt. Słoweńcy potwierdzili to, że w roli faworyta nie gra się przyjemnie. My w fazie grupowej nie graliśmy swojej najlepszej siatkówki, a w ćwierćfinale zagraliśmy wyśmienity mecz. Może receptą na sukces jest to, żeby rozkręcać się dopiero od ćwierćfinału – przyznał polski środkowy.
Kluczowy mental
Nie ukrywa on, że kluczowa w starciu ze Słoweńcami okazała się sfera mentalna. Biało-czerwoni roztrwonili przewagę w drugiej odsłonie, przegrywając ją po batalii na przewagi, ale jednak nie dali się złamać. – Mieliśmy swoje szanse w drugim secie, aby go wygrać i objąć prowadzenie w meczu 2:0. Uciekł nam ten set. W ćwierćfinale nie było łatwo się pozbierać i odpalić w trzeciej partii, a nam się udało. Myślę, że to zaważyło o tym, że dowieźliśmy dobrą formę do końca – zaznaczył półfinalista igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Czas na półfinał
Drużyna prowadzona przez Nikolę Grbicia nie zna jeszcze swojego rywala w walce o finał. Będą nim albo Amerykanie, albo Brazylijczycy. Wierzy jednak, że w kolejnym meczu zagra już na większym luzie i spróbuje znaleźć się w potyczce o złoto. – Nie powiem, że jesteśmy faworytem do medalu, bo grają tutaj same wspaniałe zespoły. Którykolwiek z nich nie awansowałby do strefy medalowej, to uczyni to po ciężkiej walce. Spodziewam się więc równie trudnego meczu w półfinale, ale wierzę, że jeśli utrzymamy taką formę, jaką pokazaliśmy w spotkaniu ze Słoweńcami, to na pewno jesteśmy w stanie powalczyć o finał – zakończył Jakub Kochanowski.
Zobacz również
źródło: TVP Sport