Reprezentacja Polski i Słowenii otworzy serię ćwierćfinałów igrzysk olimpijskich. W fazie grupowej zdecydowanie lepsze wrażenie zrobili podopieczni Gheorghe Cretu, którzy wygrali wszystkie spotkania i uplasowali się na 3. miejscu wspólnej tabeli. Polacy przegrali ostatnie starcie z Włochami i zajęli 6. miejsce. Początek meczu Polska – Słowenia w poniedziałek o 9 rano.
Polska – Słowenia
Poniedziałek, 5 sierpnia, 9:00
Historia meczów Polska – Słowenia jest długa, a jej początki sięgają 2015 roku. Do 2023 roku Słowenia regularnie ogrywała biało-czerwonych w fazie pucharowej mistrzostw Europy, dopiero w półfinale turnieju rok temu podopieczni Nikoli Grbicia byli w stanie pokonać rywali w europejskim czempionacie.
Słowenia nie przegrała w fazie grupowej igrzysk olimpijskich ani jednego meczu. Podopieczni Gheorghe Cretu grają na dobrym poziomie, z czystym sumieniem można wyróżnić aż 5 z 7 podstawowych graczy.
LIDER
Liderem jest Toncek Stern, którego gwiazda w Paryżu błyszczy chyba najmocniej. Atakujący rzadko myli się dwa razy z rzędu, dysponuje niesamowitą siłą, z którą nie poradziła sobie między innymi świetna obrona Francji. W ofensywie mocno wspiera go Klemen Cebulj, który do tego dokłada dobrą formę w polu zagrywki. Do tego trzeba pochwalić Jana Kozamernika, który może nie błyszczy tak jako jak jego koledzy, ale gra naprawdę solidnie.
Grą, może bez wielkich fajerwerków, ale boleśnie skutecznie dyryguje Gregor Ropret. Rozgrywający ma dobre wybory i na parkiecie nie ma żadnego chaosu. Każdy wie, co robić. To wynika również z tego, że Słoweńcy znają się doskonale i od wielu lat w składzie dochodzi jedynie do kosmetycznych zmian. Nie można również zapominać o Janin Kovaciciu, który pozwala na spokój w przyjęciu, a kilka razy popisał się imponującymi obronami.
Słowenia wygrała wszystkie mecze fazy grupowej, w tym ten z gospodarzami i uplasowała się na 3. miejscu wspólnej tabeli. Biało-czerwoni przegrali jedno spotkanie, z Włochami, co dało im 6. pozycję
Po ekipie ze Słowenii absolutnie nie widać po niej faktu, że to debiut w igrzyskach olimpijskich. Pomimo tego podopieczni Gheorghe Cretu zajmują piąte miejsce w efektywności ataku. Tylko, albo aż, w tym elemencie wyprzedzają drużynowo Polaków.
PRAWE SKRZYDŁO
W polskiej ekipie najbardziej widoczny jest brak skuteczności z prawego skrzydła. Bartosz Kurek na razie nie może odnaleźć swojej dobrej formy, choć jej przebłyski były widoczne w końcowych setach starcia z Włochami.
Prawe skrzydło to za to najmocniejsza broń Słowenii. Powstrzymanie potężnych uderzeń Sterna będzie kluczowe, jeśli biało-czerwoni mają nadzieję na awans.
ZAGRYWKA
Liczby pokazują, że pierwszy ćwierćfinał będzie starciem dwóch najlepiej zagrywających zespołów. Różnica jest niewielka, ale z korzyścią dla Polski. Gracze znad Wisły punktowali tym elementem 27 razy, co daje im średnio 2,25 punktu tym elementem na set. Słowenia ma 26 asów, ze średnią 2,17.
Wydaje się, że najsłabszą bronią w arsenale Słowenii jest blok. Do tej pory postawili ich 18, a biało-czerwoni 25. Za to w obronie lepiej radzą sobie gracze trenera Cretu, podobnie jak w przyjęciu.
DWA DNI
Reprezentacja Polski w fazie grupowej nie pozostawiła po sobie najlepszego wrażenia. Z Brazylią wyszarpała zwycięstwo, między innymi dzięki świetnej postawie Wilfredo Leona. Z Włochami tak dobrze już nie było i w dwóch pierwszych setach mecz wyglądał jak pojedynek ucznia z mistrzem, na niekorzyść polskiej kadry. – Słowenia to zespół, z którym graliśmy już wiele razy i pewnie nie raz jeszcze zagramy. Jest to drużyna grająca na najwyższym poziomie. My po swojej stronie mamy argumenty, żeby z nimi wygrać, ale musimy zagrać zdecydowanie lepiej niż z Włochami. Wierzę jednak, że taki mecz jak ten sobotni już się nie powtórzy i będziemy wygrywać już do końca – powiedział na antenie Polsatu Sport rozgrywający polskiej kadry, Marcin Janusz.
Na poprawienie swojej gry Polacy mają tylko dwa dni. Patrząc przez format igrzysk olimpijskich, nie wydaje się, aby różnicę miał zrobić fakt, że Słowenia swój ostatni pojedynek fazy grupowej rozegrała dzień wcześniej.
9 RANO
Jedną z rzeczy, która może przemawiać na niewielką korzyść Polaków jest fakt, że ćwierćfinał zaplanowano na 9 rano. Ekipa Nikoli Grbicia rozegrała jedno spotkanie grupowe o tak wczesnej porze i triumfowała 3:2 nad Brazylią. Do tej pory Słowenia grała jedynie w sesjach popołudniowych o 17:00 i 21:00.
To tylko didaskalia. Najważniejsza będzie postawa na boisku, a zdecydowanie lepsze wrażenie w fazie grupowej sprawiali Słoweńcy. – Nie ma szans uspokoić kibiców. Każdy ma swoje oczekiwania i emocje. Każdy się martwi. Myślę, że chłopaki wiedzą, jak ważne to jest i dadzą z siebie 100%. Wiem, że każdy z nas będzie chciał dać 100%. Nie lubię mówić, że wszystko będzie ok, bo ja nie wiem, czy będzie ok. Wiem, że każdy z nas da 100% – mówił w rozmowie z Eurosportem tuż po porażce z Włochami trener Nikola Grbić.
Zobacz również:
źródło: inf. własna