Spotkanie USA i Japonii dla Amerykanów było już tylko formalnością, pozwalającą na uzyskanie lepszej pozycji w tabeli końcowej igrzysk olimpijskich. Awans mieli zapewniony już przed meczem. Dla Japończyków była to jednak walka o dalszy udział w igrzyskach i pomimo przegranej, wyeliminowali z dalszej rywalizacji reprezentację Serbii i zameldowali się w ćwierćfinale.
KONCERT AMERYKANÓW
Oba zespoły bardzo mocno weszły w spotkanie i nic nie wskazywało szybkiego załamania formy Japończyków. Mimo, że akcje toczyły się pod dyktando reprezentantów USA, to Japonia starała się trzymać kontakt (3:4, 5:8, 8:10). Z czasem było jednak tylko gorzej. Specjalność Japończyków – przyjęcie, nagle stało się ich piętą Achillesową, a ciągłe bezmyślne obijanie bloku Amerykanów niewiele dało. Reprezentanci Stanów Zjednoczonych z każdą minutą powiększali różnicę (16:12, 22:14). Wśród siatkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni brakowało liderów, a ciągnący grę w pojedynek Yuji Nishida, to nie wszystko, gdy naprzeciwko siebie masz silny zespół. Wynik seta ustalił Taishi Onodera, posyłając zagrywkę na aut (16:25). Po amerykańskiej stronie siatki od początku brylował Torey Defalco, bardzo dobrze prezentował się także Taylor Averill. Nie zachwycał natomiast Russell, mający jeszcze duże rezerwy.
GDZIE TA JAPONIA?
Drugi set od początku nie układał się po myśli Japończyków. Przy zagrywkach Holta USA prowadziło już 4:0, zdenerwowany Philippe Blain poprosił o czas. Stosowane przez niego rozwiązania w trakcie seta nic nie dawały. Na żadne kroki nie decydował się John Speraw, którego podopieczni stale byli na prowadzeniu (6:2, 10:6, 15:10, 20:15). Azjaci mieli niewiele argumentów po swojej stronie, a hitowe starcie z niecałymi 20% skuteczności w ataku, jest wręcz niemożliwe do wygrania. Poza tym ponownie zabrakło liderów. Pojedyncze ‘oczka’ dokładał ponownie Nishida, któremu wtórował Yuki Ishikawa, i momentami Kentaro Takahashi. Druga odsłona także zakończył się pomyłką Japończyków w polu serwisowym. Tym razem błąd popełnił Masato Kai, dając Amerykanom punkt setowy (25:18). Wśród reprezentantów USA błyszczał duet środkowych – Maxwell Holt i Taylor Averill. Największą zaletą amerykanów była czujna gra na siatce (5 bloków), dodatkowo w ofensywie przebudził się Aaron Russell.
JAPONIA MELDUJE SIĘ W ĆWIERĆFINALE!
Trzecia partia okazała się dla Azjatów przełomowa. Wszystko rzucono na jedną szalę, bowiem wygrana jednego seta dawała im przepustkę do ćwierćfinału. Najpierw zaczęło się od wyrównanej gry punkt za punkt (4:4, 7:6, 9:7). Później japońska machina rozkręciła się zyskując przewagę (16:9, 20:14). U Amerykanów zacięła się skuteczność w bloku, a i kończenie piłek nie było ich szalenie mocną stroną. Set zakończył się przekonującą wygraną Japończyków 25:18. Bezsprzecznie bohaterem tej części spotkania stał się Nishida. Do lidera dołączyła także para przyjmujących – Ran Takahashi – Tatsunori Otsuka. Cenne punkty dokładał także duet środkowych.
USA Z FOTELEM LIDERÓW
Amerykanie po porażce za wszelką cenę dążyła do zamknięcia wyniku w czterech setach, co ostatecznie im się udało. Ponownie zawodnicy Sperawa zaczęli dominować w bloku, choć już nie z taką skutecznością jak wcześniej. Wymierne korzyści przynosiła także presja wywierana zagrywką. Łatwo od Japończyków nie było odskoczyć, ale później przewaga rosła w oczach (5:4, 10:8,15:14, 20:16). Czasy i zmiany trenera Blaina niewiele pomagały. Znakomita interwencja w obronie Micah Christensona, dała Amerykanom piłkę meczową w górze, którą z lewego skrzydła skończył Russell (25:19). Mimo trudnych początków z każdym setem zyskiwał Matthew Anderson, którego w końcówce trudno było powstrzymać.
Japonia – USA 3:1
(16:25, 18:25, 25:18, 19:25)
Składy zespołów:
Japonia: Nishida (18), Onodera (2), Yamauchi (7), Sekita, Ran (9), Ishikawa (5), Yamamoto (libero) oraz Fukatsu, Miyaura (1), Otsuka (6), Kai
USA: Andreson (16), Russell (12), Defalco (14), Christenson (4), Holt (8), Averill (14), Shoji (libero) oraz Jaeschke (1), Muagututia, Smith
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela grupy C igrzysk olimpijskich
źródło: inf. własna