Im bliżej połowy wakacji, tym bardziej zacierają się między sobą sezon reprezentacyjny z okresem ligowym. Coraz więcej wiemy o składach polskich klubów, a jednocześnie wciąż wszyscy zastanawiają się nad tym, jakie scenariusze na igrzyskach napiszą nasi siatkarze i siatkarki. W rozmowie z Piotrem Siekierskim na kanale #VolleyTime w serwisie YouTube sporo o pracy w Częstochowie opowiedział Łukasz Żygadło. Były rozgrywający polskiej kadry wyraził też swoje zdanie na temat sytuacji wokół składu Nikoli Grbicia.
W październiku ubiegłego roku po siedmiu latach przerwy do PlusLigi dołączyła drużyna Exact Systems Norwid Częstochowa. Wtedy też ogłoszono nowych członków klubu, a jednym z nich został właśnie były rozgrywający reprezentacji Polski, Łukasz Żygadło.
CZY NORWID JESZCZE ZASKOCZY?
Ekipa z Częstochowy dzielnie walczyła o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, co nie było łatwym zadaniem. Mimo wszystko, siedem zwycięstw zapewniło im 15. lokatę na koniec fazy zasadniczej i bezpieczne miejsce na kolejny sezon. Teraz jednak będzie jeszcze trudniej, bo ze względu na zmniejszenie liczby drużyn od sezonu 2025/2026 w tym roku z Plusligą pożegnają się trzy najsłabsze zespoły. Skład Norwida w większości jest już znany, choć może to nie być koniec kompletowania zespołu. – Śledzimy rynek, jeszcze zastanawiamy się nad jedną pozycją. Wszyscy wiedzą co mają robić, jak będzie odpowiedni moment i odpowiedni zawodnik to podejmiemy decyzję – zapowiedział dyrektor klubu.
POCZĄTKI NIE BYŁY ŁATWE
Były siatkarz swoją karierę zawodową zakończył w Katarze. Bardzo możliwe, że gdyby nie upadek Stoczni Szczecin, ta historia miałaby swój kres w polskiej lidze. Ostatnim klubem rozgrywającego był jednak Qatar S.C. i krótko po zakończeniu tej historii został dyrektorem klubu z Częstochowy. Od razu stanął przed dużym wyzwaniem. – Ja dołączyłem do klubu kilka tygodni przed rozpoczęciem ligi i było bardzo mało czasu, by poukładać kwestie organizacyjne. Nie było to łatwe na początku, bo my siatkarze często jesteśmy w innej rzeczywistości i jak zbliża się koniec kariery to są to trudne momenty. Nie zawsze wszystko jest tak jakbyśmy chcieli – dobrze jest mieć dobry budżet, w Częstochowie mamy tylko prywatnych sponsorów i musimy szanować ich pieniądze – zauważył Żygadło.
ZAWIROWANIA WOKÓŁ ŁAWKI TRENERSKIEJ
Zespół Exact Systems Norwid Częstochowa jest klubem, który powstał w liceum. Jak już kiedyś mówił rozgrywający, jest to pewien fenomen, bo rzadko się zdarza by drużyny budowane w szkole średniej awansowały do Plusligi. Tym bardziej władzom klubu zależy na tym, by zbudować wartość zespołu, który dokonał czegoś, co nie jest codziennością.
Trenerem drużyny został Cezar Douglas Silva – Brazylijczyk, który wcześniej pracował z wieloma włoskimi klubami. Zupełnie inne plany były jednak na początku karuzeli transferowej. – Igor Kolaković był wyborem dlatego, że miał nazwisko. Była to osoba, która pozwalała nam przekonać zawodników, których chcieliśmy mieć w swoim składzie. Nie jest to łatwe zadanie, żeby przekonać zawodnika który chce się rozwijać i grać w kadrze, aby wybrał klub beniaminka. Igor przyjechał do Polski, spotkaliśmy się z głównym sponsorem… i zaskoczył mnie telefon o tym, że dostał propozycję z innego klubu i chce do niego odejść – wyjaśnił. Niestety w świetle funkcjonujących w siatkówce zasad i zapisów dotyczących kontraktów, takie sytuacje nie podlegają sankcjom. Na szczęście między stronami doszło do porozumienia, a klub zakontraktował innego trenera z doświadczeniem, choć jak można się domyślać – brak nazwiska słynnego szkoleniowca w sztabie utrudniło władzom klubu poszukiwanie wzmocnień wśród najlepszych siatkarzy.
„MAMY NAJLEPSZYCH ZAWODNIKÓW”
Nie bez powodu wciąż najgorętszym tematem wśród siatkarskiej części Polski jest skład powołany przez Nikolę Grbicia na igrzyska olimpijskie. Trener nie powołał między innymi świetnie grającego w tym sezonie Bartosza Bednorza czy libero Jakuba Popiwczaka, a jako rezerwowego zabrał prezentującego dobrą i regularną siatkówkę Bartłomieja Bołądzia. Według byłego rozgrywającego nie ma powodów do zmartwień, bo mimo decyzji trenera wciąż mamy najlepszych zawodników w składzie. – Patrząc na naszych zawodników jakich mamy to wszyscy są świadomi tego, że musi być medal na tych igrzyskach. Słowo „musi” jest najbardziej kłopotliwe, bo najbardziej ciąży. Ale zauważyłem jedną rzecz – czy wygramy igrzyska czy nie, to będzie zależne od kilku małych rzeczy: od tego, jak będziemy przygotowani taktycznie i będziemy przygotowani na takie momenty jak w meczu z Francją (mecz o finał Ligi Narodów 2024, przyp. red.), czy będziemy mogli być na tyle skoncentrowani by właśnie w takich momentach wszyscy byli czujni.
PRZEWIDYWANY LIDER KADRY
Na niecałe dwa tygodnie przed startem igrzysk olimpijskich ciężko jest określić formę polskich siatkarzy. Przedostatni sprawdzian przed imprezą czterolecia choć dał nam trzy zwycięstwa, to każdy z meczów był zupełnie inny. Zawodnicy wciąż szukają tej odpowiedniej formy. Łukasz Żygadło zapytany o ewentualnego lidera kadry, miał niemały problem by wskazać jednoznacznie. – Rok temu bym powiedział, teraz nie powiem. Zastanawiając się krótko – Fornal. On pokazuje, że jest tą „jedynką” i ma fajną, pozytywną energię. Pokazuje jakościowo, że może to on będzie taką osobą.
Zobacz również:
źródło: #VolleyTime - YouTube, inf. własna