– Uciekałbym od pompowania balonika. Wprawdzie w zespole są doświadczone zawodniczki, ale i młode, które też już zyskały boiskowe ogranie i doświadczenie, ale nie ma co na nie nakładać dodatkowej presji. Powiem jednak uczciwie, że liczę na dobry wynik na igrzyskach olimpijskich – powiedział były trener reprezentacji Polski, Piotr Makowski.
Rozsmakowały się w zwycięstwach
8 meczów i 8 zwycięstw to bilans Polek w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Chyba aż tak dobrego startu w tych rozgrywkach trudno było się spodziewać?
Piotr Makowski: – W kwalifikacjach do igrzysk zespół pokazał, że idzie do przodu i widzieliśmy, że może grać dobrze. Tak właśnie się dzieje. Są to naprawdę cenne zwycięstwa, szczególnie odniesione w ostatnim turnieju. Wygrać z Amerykankami na ich terenie nigdy nie jest łatwo, a to jest już kolejne zwycięstwo z tym rywalem, czyli potwierdza się to, że nasz zespół zmierza w dobrym kierunku.
No właśnie, to było już czwarte zwycięstwo z Amerykankami w krótkim odstępie czasu. Czyli to pokazuje, że te wyniki nie są dziełem przypadku?
– Zdecydowanie tak. Jednak nasz zespół ma jeszcze kilka rzeczy do poprawienia. Potencjał, który drzemie w nim, pozwala myśleć o tym, że może grać jeszcze lepiej. Mina trenera Kiraly’ego była niesamowita. Rzadko widać go takiego skonfudowanego i nie bardzo wiedzącego, jak ugryźć Polki. W trzecim secie, w którym prowadzenie naszych siatkarek było dosyć wysokie, Amerykanki jakoś go wyciągnęły i wygrały, ale w czwartym po naszej stronie gra toczyła się na bardzo wysokim poziomie.
Drużyna idzie w górę
Polki wygrywają teraz pewnie mecze z rywalkami niżej notowanymi, z czym wcześniej miały trochę problemów. To pokazuje, że zyskały pewność siebie?
– Widać po zawodniczkach, że dobrze czują się w swoim towarzystwie. Ważne jest to, że niezależnie od tego, która z rozgrywających gra, ten zespół wygrywa. Są zmiany też na innych pozycjach, a on i tak dobrze funkcjonuje. Szeroki skład i rywalizacja o miejsce w składzie na igrzyska olimpijskie powoduje, że jakościowo ta drużyna idzie bardzo mocno w górę.
Nie możemy zapominać, że w Arlington nie grały borykające się z kłopotami zdrowotnymi Agnieszka Korneluk i Olivia Różański. Nie było też Marii Stenzel. Trener Lavarini może mieć więc spory ból głowy przed zmaganiami w Paryżu…
– Można tylko pozazdrościć mu takiego bólu głowy. Jeśli chodzi o pozycję libero, to jestem pod wrażeniem gry Aleksandry Szczygłowskiej. W meczu z Amerykankami popisała się wieloma spektakularnymi obronami. Aż miło się na jej grę patrzyło. Rywalizacja kilku dziewczyn na jednej pozycji zwiastuje jeszcze większy skok jakościowy do przodu.
W kolejnym turnieju na Polki czekają kolejne wymagające rywalki. W szczególności mecz z Brazylijkami będzie dla nich ważnym sprawdzianem formy przed igrzyskami?
– Na pewno tak. Oczywiście, każdy z zespołów, który ma zagwarantowaną grę na igrzyskach, może rotować składem. Przy założeniu, że priorytetem są zmagania w Paryżu, to różnie te mecze mogą wyglądać. Myślę też, że duże znaczenie będzie miała zmiana stref czasowych. Może ona dać się dziewczynom we znaki. Sam jestem ciekaw, jak sobie z nią poradzą. Przed nimi wymagające mecze, ale pokazują, że są w wysokiej formie.
Nie pompować balonika
Poszczególni trenerzy obrali różną formę przygotowań do igrzysk. Część z nich powoli wprowadza podstawowe zawodniczki do gry w Lidze Narodów, ale np. trener Guidetti w ogóle gra rezerwami. Tak naprawdę prawdziwa „zabawa” zacznie się w Paryżu?
– Każdy z trenerów ma jakiś plan przygotowań i go realizuje. Jednak biorąc udział w Lidze Narodów, lepiej wygrywać niż przegrywać. Dla polskiej drużyny, która nie miała zbyt wielu sukcesów poza Europą ważna będzie gra w finałowym turnieju Ligi Narodów, a kolejne zwycięstwa będą ją budowały. Trener Guidetti uznał, że inna forma przygotowań będzie lepsza do igrzysk. Dopiero w Paryżu okaże się, która droga była najlepsza.
Myśli pan, że Polki mogą być czarnym koniem igrzysk?
– Uciekałbym od pompowania balonika. Wprawdzie w zespole są doświadczone zawodniczki, ale i młode, które też już zyskały boiskowe ogranie i doświadczenie, ale nie ma co na nie nakładać dodatkowej presji. Powiem jednak uczciwie, że liczę na dobry wynik na igrzyskach olimpijskich.
Zobacz również
źródło: inf. własna