– Nie zgadzam się z ksenofobicznymi hasłami i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Jestem obywatelem Polski od jedenastu lat. Z pochodzenia jestem jednak Ukraińcem i jestem z tego dumny – powiedział w rozmowie z Sarą Kalisz z TVP Sport Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
Nie milkną echa skandalicznego zachowania jednego z kibiców, który w trakcie półfinałowego starcia PlusLigi obrażał środkowego mistrza Polski – Jurija Gladyra, odnosząc się do jego ukraińskiego pochodzenia. Niewłaściwe zachowanie potępiła już zarówno Asseco Resovia, jak i Jastrzębski Węgiel. – Nie zgadzam się z ksenofobicznymi hasłami i nie dam sobie w kaszę dmuchać, jeśli chodzi o ten temat. Jestem obywatelem Polski od jedenastu lat. Z pochodzenia jestem jednak Ukraińcem i jestem z tego dumny – podkreślił Jurij Gladyr.
Kolejny atak na Gladyra
Co ciekawe, nie po raz pierwszy w trakcie meczu zdarzyło się, że kibice w niewybrednych słowach odnosili się do Gladyra. – Wiedziałem, że muszę być spokojny. Przy podobnej sytuacji w Gdańsku byłem bliski „naparzania się” ze słownym agresorem. Wtedy powstrzymał mnie Jan Hadrava, który powiedział, że moje zachowanie może mieć konsekwencje dla całego zespołu – wystarczyłoby nawet zwykłe dotknięcie tego kibica, a mógłbym zostać wykluczony z gry na kilka meczów. W środę wiedziałem więc, jak się zachować, i że nie mogę sobie pozwolić na emocjonalne podejście do tej sytuacji – dodał doświadczony środkowy.
Najbardziej zabolało go to, że inni „kibice” wzięli niechlubny przykład i już po całym zamieszaniu sami zaczęli obrażać zawodnika Jastrzębskiego Węgla. – Kiedy zamieszanie nieco ucichło, wtedy podszedłem do ławki, by napić się wody. W tamtym momencie usłyszałem, że z sektora, w którym siedział tamten człowiek, ludzie zaczęli do mnie wołać i pokazywać mnie palcami. Rozłożyłem więc ręce i zapytałem ich, czy naprawdę tak o mnie myślą. Zapytałem też, czy są takim samym „bydłem” jak ten człowiek. Zamiast się uspokoić, znów „rzucili” się na mnie słownie. Rozumiem nerwy kibiców, rozumiem również emocje w trakcie zaciętego meczu, ale nie jestem w stanie usprawiedliwić tego, że te osoby poparły tamtego człowieka. To zabolało najbardziej – wyjaśnił zawodnik mistrza Polski.
„Muszę bronić swojego kraju”
Odniósł się on także do wciąż trwającej rosyjskiej agresji na Ukrainie, w której giną niewinni ludzie, a Ukraina jest sukcesywnie równana z ziemią. – W tamtym momencie pomyślałem o ludziach, którzy giną codziennie na Ukrainie od ponad dwóch lat. Cały świat postrzega to jako jakiś serial, który ciągle trwa, zapominając o powadze sytuacji. Czuję, że w takich sytuacjach muszę bronić swojego kraju i pochodzenia. Niczym nikomu nie zawiniłem. Niczego złego nie zrobiłem, a w Polsce płacę podatki – zakończył Jurij Gladyr.
Zobacz również
Awantura z kibicem w tle. Huber: Takie zachowanie jest nieakceptowalne
źródło: sport.tvp.pl