Emocje oraz kurz po finale Pucharu Polski kobiet powoli opadają. BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała po piętnastu latach ponownie stanął na podium, dokładając do klubowej gabloty dziewiąte tego typu trofeum. Niemniej jednak siatkarki BKS-u jeszcze długo będą w swoich myślach wracać do zdobytego pucharu. – To bardzo niesamowite wydarzenie. Myślę, że jeszcze przez długo będziemy to wspominać – powiedziała Strefie Siatkówki Paulina Majkowska, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
KULISY NIESAMOWITEGO POWROTU
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała wygrał z ŁKS-em Commercecon Łódź 3:2 w wielkim finale Pucharu Polski. Niemały wpływ na końcowy wynik miał przede wszystkim wygrany trzeci set, w którym podopieczne Bartłomieja Piekarczyka odrobiły ośmiopunktową stratę. Przegrywały one bowiem najpierw 9:17, a następnie 12:19.
– Przede wszystkim jedyną rzeczą, na której się skupiłyśmy, to nie dawać się poddać emocjom. To było strasznie trudne, tym bardziej że większość z nas brała po raz pierwszy udział w takim wydarzeniu, a co dopiero w finale tak wielkiego wydarzenia. Emocje oraz trzymanie ich na dystans odgrywało bardzo dużą rolę. Myślę, że już w lidze dałyśmy się poznać z tego, jak walecznym zespołem jesteśmy. Do ostatniej piłki i do ostatniego gwizdka nigdy nic nie wiadomo. Pokazałyśmy to zarówno w trzecim secie, jak i w tie-breaku – powiedziała Strefie Siatkówki Paulina Majkowska, środkowa BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
Również i druga odsłona finałowej batalii nie była wolna od emocji. Zespół z Bielska-Białej prowadził w niej 23:20, by triumfować dopiero w grze na przewagi 26:24.
– Szczerze powiedziawszy, wierzyłam do samego końca i do każdej ostatniej piłki. Tym bardziej że wszystkie wiedziałyśmy, że na dobrą sprawę każda jedna piłka może zaważyć. Trzeba było być skoncentrowanym na każdej następnej piłce, a o poprzedniej zapomnieć – tłumaczyła środkowa BKS-u, która w finałowej konfrontacji z ŁKS-em zdobyła łącznie 7 punktów (5 atak, 2 blok) i skończyła 5/10 piłek, tak więc jej skuteczność w ofensywie wyniosła 50%.
ZMĘCZENIE ŁKS-u?
Już przed finałowym pojedynkiem wiele mówiło się, jakoby BKS miał przewagę pod względem fizycznym. Bielszczanki zdecydowanie szybciej zakończyły swój półfinał, triumfując w nim z UNI Opole 3:0, podczas gdy mistrzynie Polski przegrywały 0:2 z PGE Rysicami Rzeszów, by triumfować w ostatecznym rozrachunku po tie-breaku.
– Wydaje mi się, że w żaden sposób nie oddziaływało to na nas w tym meczu. Tym bardziej że ŁKS jest zespołem, który ma doświadczenie, jeśli chodzi o udział w tego typu zawodach i meczach o wielką stawkę. Można by powiedzieć, że mimo tego zmęczenia, które mogło dopaść łodzianki – stanęły one na wysokości zadania. Większość z nas po raz pierwszy wzięła udział w tego typu wydarzeniu. Myślę, że ŁKS miał w tym aspekcie lekką przewagę, ale młodość i waleczność wystarczyły – stwierdziła 29-latka.
RÓWNY SKŁAD TO NIE PUSTE SŁOWA
W wielkim finale siatkarki ŁKS-u postawiły sobie za cel wyłączenie Pauliny Damaske, co im się w dużej mierze udało. Trener Bartłomiej Piekarczyk desygnował do gry Regiane Bidias, która w całym meczu zdobyła w sumie 12 oczek, z czego wszystkie atakiem. Skuteczność brazylijskiej przyjmującej w tym elemencie wyniosła 36%.
– Nie ma co ukrywać, że wszystko zaczyna się od treningów, naprawdę bardzo dobrych treningów na super poziomie. Mamy bardzo równy skład. Widać, że jeśli jakakolwiek zmiana jest wykonywana, to dziewczyny wprowadzają jakość na boisko. Jest to niesamowity komfort, bo w trudnych sytuacjach, kiedy widać, że ŁKS od samego początku upatrzył sobie Paulinę Damaske w przyjęciu, to taka zmiana za Regiane Bidias jest rewelacją. Bardzo się cieszę z tego powodu i jestem ogromnie wdzięczna dziewczynom za pracę na treningach, ale przede wszystkim za taki efekt – nie kryła radości Majkowska.
29 LAT NA KARKU I PIERWSZY SUKCES NA NAJWYŻSZYM SZCZEBLU W KRAJU
Dla BKS-u Bielsko-Biała zdobycie Pucharu Polski wiąże się z ponownym zameldowaniem się na podium tych zmagań równo po piętnastu latach. To bezsprzecznie duże wydarzenie w życiu klubu, ale również i Pauliny Majkowskiej, dla której jest to pierwszy sukces w seniorskiej siatkówce.
– To jest bardzo niesamowite wydarzenie. Tym bardziej, że to moje pierwsze trofeum w seniorskich rozgrywkach, dlatego myślę, że jeszcze przez długo będziemy to wspominać – podsumowała Paulina Majkowska.
Zobacz również:
Środkowa BKS-u: Od kilku sezonów ewoluujemy
źródło: inf. własna