Faza zasadnicza Tauron Ligi minęła w mgnieniu oka. Mam wrażenie, że chwilkę temu BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała z przytupem wszedł w nowy sezon. Dookoła rozległy się głosy, że podopieczne Bartłomieja Piekarczyka miały „łatwy kalendarz” i to tak naprawdę wydmuszka. Zespół skończył rundę zasadniczą na drugim miejscu w ostatniej chwili wydzierając je PGE Rysicom Rzeszów i dopiero co zdobył Puchar Polski. Walka o medale zaraz się rozpocznie. Dla niektórych zaś to już ostatnie chwile. Jakie wrażenie pozostawiły po sobie zespoły z dołu tabeli?
Grupa Azoty Akademia Tarnów – co tu się właściwie stało?
Udział zespołu z Tarnowa w tegorocznych rozgrywkach ważył się do samego końca. Zespół przetrwał problemy finansowe i jakoś zbudował skład. Wszyscy wiemy, że rynek transferowy na nowy sezon zamyka się bardzo szybko, więc ze względu na problemy z finansowaniem ciężko było spodziewać się w Tarnowie fajerwerków. Na pierwszą wygraną Żyrafy musiały czekać 6 kolejek (3:0 z ITA TOOLS Stalą Mielec), a na pierwszy punkt do tabeli zdobyły w pierwszym meczu (2:3 z KGHM #VolleyWrocław). Zespół dość szybko stracił trenera. Po trzech meczach siatkarski świat obiegła informacja, że trener Marcin Wójtowicz podał się do dymisji – Główną przyczyną mojej rezygnacji z funkcji pierwszego trenera zespołu był brak możliwości pozytywnego wpływu na to co będzie działo się z drużyną – wyjaśniał swoją decyzję. Jego obowiązki szybko przejął Błażej Krzyształowicz. Jego przyjście nie zmieniło wiele, a wraz z początkiem nowego roku w Tarnowie zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy.
Przyjmująca Danijela Dzaković opuściła zespół praktycznie z dnia na dzień, a ze strony klubu nie można było otrzymać żadnych informacji. Czarnogórka odnalazła się we włoskiej Maceracie. Niedługo po jej odejściu środkowa – Dima Uszewa udostępniła na swoich social mediach kilka zdjęć które wyraźnie wskazywały na to, że nie ma jej w Polsce. Światło na całą sytuację rzucił drugi trener zespołu, Michał Madejski. – Co do Dimy Uszewy, jest ona aktywną studentką, która uczy się w Bułgarii. Pojechała zaliczyć sesję. Jesteśmy z nią w kontakcie. Jeśli uda się jej zdać wszystko w pierwszym terminie, jest szansa, że dołączy do nas na dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej. Jeżeli jednak noga się jej powinie i coś by było nie tak, będziemy z nią rozmawiać – wyjaśnił.
MIERZ SIŁY NA ZAMIARY
Sezon w wykonaniu drużyny z Tarnowa można podsumować stwierdzeniem „mierz siły na zamiary”. Ciężko jest zrozumieć decyzję włodarzy o starcie, kiedy w wakacje sam klub przyznawał, że brakuje mu w budżecie kilku milionów złotych. Chęć ratowania siatkówki w Tarnowie jest czymś oczywistym. Czasem jednak warto zastanowić się, czy walka do samego końca jest warta swojej ceny. Zespół z Tarnowa dołączył do grona beniaminków za którym nikt (poza kibicami w Tarnowie) nie będzie w lidze tęsknił.
Warto wyróżnić:
Danijela Dzaković – była wartością dodaną jeśli chodzi o mental zespołu nawet w najtrudniejszych chwilach – Daniela Dzaković, która czy idzie czy nie idzie pokazuje wolę walki. Nie ma innej mimiki i mowy ciała. Cały czas jest nastawiona na walkę i próbę znalezienia jakiegoś rozwiązania w każdej następnej akcji – mówił Błażej Krzyształowicz po meczu rundy zasadniczej z Grotem Budowlanymi Łódź. Coś w tym jest, bo wraz z odejściem Dzaković zespół jakby zgasł.
Aleksandra Żurawska – zawodniczki na pozycji libero często mają problem z przebiciem się do świadomości widzów. Najrzadziej zdobywają statuetki MVP, bo na boisku wykonują „czarną robotę” i wyróżniają się tylko jeśli ich praca w obronie jest spektakularna. Żurawska przebiła się do mojej świadomości wykonując przez cały sezon bardzo solidną pracę w zadaniach na boisku, które do niej należały.
Metalkas Pałac Bydgoszcz – zbyt wielki pech
Sezon 2022/23 zespół z Bydgoszczy zakończył na 8 miejscu w tabeli. Tutaj również był problem ze znalezieniem sponsora, więc drużyna na rozgrywki 2023/24 została zbudowana oszczędnie. Nikt nie przewidział, że tuż przed sezonem poważnej kontuzji barku dozna przyjmująca, Aleksandra Lipska która miała być jedną z głównych armat w ataku zespołu. Szybko z przyczyn zdrowotnych kontrakt rozwiązała libero, Agata Witkowska. Jej miejsce zajęła Magdalena Saad. Pod koniec listopada zespół w przyjęciu miała wspomóc Ewelina Żurowska, jednak popularna „Krzywa” krótko po swoim powrocie doznała poważnej kontuzji kolana.
TAK KRAWIEC KRAJE
Trzeba powiedzieć, że bydgoski zespół grał na miarę możliwość. Na początku sezonu nurkował po dole tabeli przede wszystkim dlatego, że dopiero w 8 kolejce zagrał i wygrał z zespołem „w swoim zasięgu” (3:0 z Grupą Azoty Akademią Tarnów) i wtedy wykorzystał szansę. Pałacanki grały na miarę możliwości i często zmagały się z problemami w ataku. Tak zbudowany skład skutkował tym, co widzieliśmy na boisku.
Najdziwniejszą decyzją sezonu było według mnie rozwiązanie współpracy z trenerem Jakubem Tęczą. Chwilę po porażce 0:3 z Grotem Budowlanymi Łódź włodarze bydgoskiego zespołu zdecydowały się na zmianę szkoleniowca. Zespół przejął Włoch, Martino Volpini. Ma doświadczenie trenerskie. Jednak przed przyjazdem do Polski był dyrektorem sportowym w klubie z Busto Arsizio. Decyzja jest dla mnie niezrozumiała, bo polski trener wykonywał dobrą pracę, a klub wolał postawić na anonimowego Włocha. Jakub Tęcza stracił posadę wskutek niezależnych od niego czynników.
Warto wyróżnić:
Wiktoria Paluszkiewicz – wygląda na to, że Bydgoszcz jest bardzo dobrym miejscem do rozwoju dla utalentowanych środowych. Do licznego grona, które przeszło przez Pałac dołączyła właśnie Paluszkiewicz. Środkowa jest bardzo dynamiczna i ma duże możliwości na przyszłość.
ITA TOOLS Stal Mielec – złe dobrego początki
Beniaminek z Mielca postawił na stabilizację. Większość składu, który awansował do Tauron Ligi została utrzymana. Zderzenie z ekstraklasową rzeczywistością okazało się jednak bolesne. Stal po pierwszych sześciu kolejkach zajmowała w tabeli ostatnie miejsce i wygrała tylko 1 mecz (3:2 z UNI Opole). Włodarze nie czekali długo i zmienili trenera. Niedorzeczną decyzją z ich strony wydawało się powierzenie zespołu Mateuszowi Grabdzie, trenerowi który nigdy wcześniej nie prowadził kobiecej drużyny – Chcę, żeby dziewczyny uwierzyły w to, że pomimo tego, że pełnią w tym sezonie funkcję beniaminka, to zrobiły coś niesamowitego. Awansowały do Tauron Ligi. Rola beniaminka w Tauron Lidze jest bardzo trudna. Składy budowane są bardzo późno i nie zawsze łatwo to wszystko przychodzi. Wierzę w dziewczyny, widzę w ich potencjał i chcę, żeby one też uwierzyły. Kiedyś, pewien mądry trener powiedział mi, że sama siatkówka to 30% pracy na hali, a 70% to głowa. Na przestrzeni tych kilku dobrych lat pracy zgadzam się z tym człowiekiem – mówił zaraz po objęciu stanowiska.
Cel udało się zrealizować. Przykładem są między innymi mecze z Grotem Budowlanymi Łódź (wygrana 3:2) i ŁKS-em Commercecon Łódź (przegrana 2:3). Zgodnie z założeniami Stal wraz z biegiem sezonu stała się drużyną pełną charakteru, której niewiele zabrakło do znalezienia się w pierwszej ósemce.
Warto wyróżnić:
Weronika Gierszewska – Młoda atakująca przyciągała uwagę od samego początku rozgrywek. Wielokrotnie prezentowała zimną krew w trudnych momentach, a podczas jej nieobecności drużyna grała wyraźnie gorzej. Trenerzy reprezentacji powinny mieć na nią oko.
KGHM #VolleyWrocław – pływanie na powierzchni
Sezon zespołu z Wrocławia miał swoje wzloty i upadki. Największym problemem była dla wrocławianek fala kłopotów zdrowotnych. Problemy były na tyle duże, że zdecydowano się na przełożenie meczu 14 kolejki z Energą MKS Kalisz. Tutaj warto docenić decyzję włodarzy, którzy zadbali zarówno o swoje siatkarki, jak i o siatkarki rywali. Kłopoty zdrowotne najbardziej dały w kość atakującej, Julii Szczurowskiej. Nie ma co ukrywać, to ona była sercem i charakterem KGHM #VolleyWrocław i jej nieobecność była bardzo dużym osłabieniem zespołu. Ostatecznie drużyna zakończyła sezon na 9 miejscu, co według mnie oddaje jej potencjał.
Warto wyróżnić:
Anna Pawłowska – libero zawsze ciężej jest przebić się do świadomości kibiców i meczowych komisarzy. Nawet jeśli ich obrony są spektakularne, to i tak często nie są doceniane. Anna Pawłowska wraz z rozwojem sezonu coraz lepiej czuła się właśnie w obronie i wielokrotnie była w stanie przewidzieć gdzie rywal zagra piłkę. Zawsze walczyła do końca po to, żeby umożliwić drużynie kontratak i zdobycie punktu.
Julia Szczurowska – atakująca wielokrotnie udowodniła jak dużym jest charakterem. Odbudowała się po problemach zdrowotnych, szła na całość i często decydowała swoją ręką o wyniku zespołu. Z pewnością będzie jej brakować we Wrocławiu.
ITA TOOLS Stal Mielec i KGHM #VolleyWrocław zagrają jeszcze o 9 miejsce na koniec sezonu. Pierwsze spotkanie zaplanowane jest na poniedziałek, 25 marca o godzinie 19:00. Zespoły rozegrają mecz rewanżowy we wtorek, 9 kwietnia o godzinie 19:00.
Rywalizacja ma formułę dwumeczu i o jej wynik może rozstrzygnąć złoty set.
źródło: inf. własna