Tylko trzech meczów potrzebowały Itas Trentino i Sir Susa Vim Perugia, aby zameldować się w półfinale. W innych parach o krok od czołowej czwórki są Gas Sales Piacenza i Vero Volley Monza.
Dreszczowiec w Perugii
W półfinale zameldowała się Sir Susa Vim Perugia, ale przed własną publicznością nie miała łatwej przeprawy w starciu z Raną Verona. Mimo że gospodarze prowadzili już 2:0, to ambitnie grający goście doprowadzili do tie-breaka. Duży udział miał w tym Noumory Keita, który wywalczył 28 punktów. W decydującej odsłonie walka trwała na noże, ale tak naprawdę jeden blok więcej sprawił, że ostatnie słowo należało do Kamila Semeniuka i spółki. Zresztą Polak był najczęściej punktującym siatkarzem zespołu z Perugii, notując 18 oczek na koncie, w tym 2 na zagrywce, a w ataku dołożył ponad 60% skuteczności. Do tego 16 razy przyjmował serwis rywali i popełnił 2 błędy. Wilfredo Leon pojawiał się na zmianach. On popisał się 1 asem serwisowym i skończył 2 ataki, co dało mu 33% skuteczności w tym elemencie.
Jak na mistrza przystało
Tylko trzech meczów potrzebował Itas Trentino, aby zapewnić sobie grę w półfinale. W trzecim spotkaniu odprawił z kwitkiem Valsa Group Modena w trzech odsłonach. Przyjezdni trochę powalczyli, ale w ofensywie osamotniony był Wlad Dawyskiba (12 oczek), a siła była po stronie mistrza Włoch. Osiągnął on przewagę w bloku, w którym brylował zwłaszcza Marko Podrascanin (5 czap). W ofensywie ciężar gry spoczywał na Kamilu Rychlickim oraz Daniele Lavii, którzy łącznie wywalczyli 33 punkty i wprowadzili ekipę z Trydentu do czołowej czwórki rozgrywek.
Wicemistrz Włoch uciekł spod topora
Blisko kolejnej porażki było Cucine Lube Civitanova, które przegrywało już u siebie 1:2 z Vero Volley Monza i było o jednego seta od odpadnięcia z dalszej rywalizacji. Goście jednak nie potrafili postawić kropki nad „i”. Nie pomogła im dobra gra Arthura Szwarca i Stephena Maara, którzy łącznie zapisali na koncie 47 punktów. Gospodarze zdołali wyjść z opresji, a duża w tym zasługa Marlona Yanta, zdobywcy 27 oczek. Dzięki wygranej w tie-breaku nadal są w grze. Wprawdzie w całej rywalizacji przegrywają 1:2, ale wciąż mogą doprowadzić do piątej potyczki we własnej hali.
Zmarnowana szansa Allianzu
O wielkim niedosycie może mówić Allianz Mediolan, który prowadził już na wyjeździe z Gas Sales Piacenza 2:1 i 21:18, aby czwartą partię przegrać na przewagi, a później ulec rywalom także w tie-breaku. Przyjezdnym nie pomogła mniejsza liczba błędów własnych, skuteczniejsza postawa w bloku oraz dobra gra Yuki Ishikawy i Ferre Reggersa. W kluczowych momentach to gospodarze zachowali więcej zimnej krwi, a z opresji wyprowadzili ich Yoandy Leal oraz Yuri Romano, którzy łącznie wywalczyli 41 oczek. Po tej wygranej zespołowi prowadzonemu przez Andreę Anastasiego brakuje już tylko jednego zwycięstwa, aby zagrać w półfinale.
Zobacz również:
źródło: inf. własna