– Po wygranym tie-breaku w naszej drużynie zapanowała euforia. To złoto jest spełnieniem naszych marzeń, a w szczególności dla tych kolegów z drużyny, którzy kończą przygodę z siatkówką młodzieżową – powiedział po triumfie w mistrzostwach Polski juniorów atakujący Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa, Łukasz Dydzik.
Mistrzowski tytuł pojechał do Częstochowy
Siatkarze Eco-Team AZS Stoelzle Częstochowa w miniony weekend wywalczyli mistrzostwo Polski juniorów. W finale turnieju rozgrywanego w Bartoszycach wykazali wyższość nad Treflem Gdańsk. Choć przegrywali z nim 1:2, to triumfowali w tie-breaku. – To nie był dla nas łatwy sezon. Rozegraliśmy w nim dużo dobrych, jak i słabych meczów. Ciężko pracowaliśmy na ten sukces. Po wygranym tie-breaku w naszej drużynie zapanowała euforia. To złoto jest spełnieniem naszych marzeń, a w szczególności dla tych kolegów z drużyny, którzy kończą przygodę z siatkówką młodzieżową. Cieszę się, że ten turniej tak się skończył, ale zarówno ja, jak i kilku moich kolegów będziemy mieli szansę za rok powtórzyć jeszcze ten sukces – powiedział Łukasz Dydzik, atakujący zespołu z Częstochowy.
Obie drużyny zagrały ze sobą już w fazie grupowej. Wówczas lepsi po pięciosetowym boju okazali się gdańszczanie, ale częstochowianie zrewanżowali im się w finale. – Przegraliśmy z Treflem w fazie grupowej 2:3. Mieliśmy w głowie to, że drugi raz nie chcemy takiego wyniku. Chcieliśmy wygrać w finale. Nie poddaliśmy się nawet po przegranym pierwszym secie. Ważny też był początek tie-breaka, w którym przycisnęliśmy rywali. Mimo że później oni nas doszli, to ostatecznie w końcówce okazaliśmy się lepsi – zaznaczył ofensywny zawodnik zespołu spod Jasnej Góry.
Według niego AZS lepiej udźwignął stawkę spotkania, bowiem w kluczowych momentach potrafił utrzymać nerwy na wodzy, co nie do końca udało się przeciwnikom, którzy popełniali proste błędy. – Kluczowa była chłodna głowa. Rozegraliśmy w tym sezonie dosyć dużo ważnych spotkań, bo graliśmy również w II lidze. Zdobyliśmy więc doświadczenie, a w tie-breaku dobrze zagraliśmy zagrywką, którą odrzuciliśmy gdańszczan od siatki – ocenił Dydzik.
Dołożyli indywidualne nagrody
Podopieczni Wojciecha Pudo nie tylko wywalczyli tytuł mistrzowski, ale zgarnęli również kilka indywidualnych wyróżnień. MVP turnieju został rozgrywający częstochowskiej ekipy, Błażej Bień, najlepszym przyjmującym został Artur Brzostowicz, a najlepszym atakującym – Łukasz Dydzik. – Bardzo cieszę się z tej nagrody, chociaż uważam, że mogłem zaprezentować się jeszcze lepiej w tym turnieju. Na pewno wszyscy inni wyróżnieni zawodnicy również zasłużyli na te nagrody, chociaż poziom prezentowany na poszczególnych pozycjach był bardzo wyrównany – dodał.
Wracają na II-ligowe parkiety
Teraz częstochowianie wracają do ligowej rywalizacji. Na co dzień bowiem grają w II lidze w trzeciej grupie. Obecnie zajmują w niej ósme miejsce, a na swoim koncie zgromadzili 26 punktów. Przed nimi wyjazd do Jelcza-Laskowice, gdzie o kolejne punkty ligowe powalczą z miejscowym Volley’em. – Zostały nam jeszcze do rozegrania trzy dość ważne spotkania. Mam nadzieję, że wszystkie je wygramy i jak najlepiej zakończymy sezon – podkreślił atakujący częstochowskiej drużyny, który najprawdopodobniej będzie w niej występował również w przyszłym sezonie. – Nie mam jeszcze żadnych ofert z I ligi. Wydaje mi się, że będę kontynuował swoją siatkarską przygodę w Częstochowie – zakończył Łukasz Dydzik.
Zobacz również
Oskar Woźny po finałach MP juniorów: Marzyliśmy o złocie
źródło: inf. własna