– To, że jesteśmy wysoko w lidze, gramy z dobrymi przeciwnikami jak równy z równym i potrafimy wygrywać, jest efektem dobrej pracy wykonanej już teraz w tym sezonie – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Jan Nowakowski. Środkowy opowiedział o grze w BOGDANCE LUK Lublin, TAURON Pucharze Polski i swoich odskoczniach od siatkówki.
„każdemu sportowcowi życzę”
Emocje opadły już po TAURON Pucharze Polski?
Jan Nowakowski: – Emocje opadły, bo liga pędzi. W 10 dni gramy trzy mecze. Szczerze mówiąc, o pucharze już zapomniałem. Mecz był w sobotę, a od tej porażki myśleliśmy już o kolejnym pojedynku ligowym. Udział w turnieju finałowym to zawsze niesamowite przeżycie. Ciężko opisać słowami, jak wygląda organizacja takiego półfinału – ilość kibiców na trybunach, przystrojenie hali, cała otoczka wokół tego. Każdemu życzę sportowcowi życzę, by mógł choć raz uczestniczyć w tak dużym wydarzeniu.
Udział w turnieju był dla was nagrodą za waszą ciężką pracę. Myślę, że niewielu stawiało na was przed sezonem.
– Ja stawiałem (śmiech). To jest faktycznie pokłosie tego, że ciężko pracujemy. Ja się śmiałem ostatnio do mojej żony, że na niektóre z naszych treningów można było bilety sprzedawać, bo naprawdę wyglądały fenomenalnie. To, że jesteśmy wysoko w lidze, gramy z dobrymi przeciwnikami jak równy z równym i potrafimy wygrywać, jest efektem dobrej pracy wykonanej już teraz w tym sezonie.
Też efekt konsekwentnych działań klubu – przedłużenie umów z trenerem i czołowymi siatkarzami?
– Trener miał świetny pomysł na zespół, który realizujemy. Myślę, że to jest ogromny klucz jakości zespołu w tym momencie.
najpierw awans
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Czy wasze cele uległy zmianie w stosunku do początku rozgrywek?
– Cały czas cel jest jeden, który jeszcze nie jest do końca osiągnięty – awans do play-off. Apetyty mogą być duże, możemy mówić o medalach, ale najpierw trzeba się zakwalifikować się do fazy play-off i to jest nasz cel na najbliższych sześć kolejek. Chcemy sobie zapewnić miejsce, a gdy to osiągniemy, mamy szansę coś ugrać, bo liga jest skrócona, będzie mniej spotkań.
Zobacz również:
Galeria z meczu Jastrzębski Węgiel – BOGDANKA LUK Lublin
odskocznie od siatkówki
Czy gdy liga tak pędzi, masz czas na rozwijanie zainteresowań, inne sporty, podcasty, muzykę?
– Zawsze, ja nie potrafię odnaleźć się w siatkówce, jeśli nie mam odskoczni, nie mogę przewietrzyć głowy, zwłaszcza przy tym, jak dużo meczów mamy zaplanowanych w tygodniu. Bez takiego miejsca, w którym człowiek może odpocząć od siatkówki, łatwo zwariować. W dodatku w Polsce, gdzie dni słonecznych w zimę jest pięć.
Chciałbyś kontynuować muzyczną ścieżkę w przyszłości? A może zająć się bardziej grafiką?
– Jeśli chodzi o grafikę, to już się spełniam. Robimy różne projekty. Czy to będzie kontynuacja? Może tak, może nie. Nie będzie to mój plan B, tylko może raczej Ą – czyli równoległy z siatkówką. Muzyka raczej nie. Ona zawsze pozostanie jako hobby.
Dla was sportowców odskocznią mogą być nowe technologie, jednak globalnie jest to spory problem. Dziś ludzie, zwłaszcza dzieci i młodzież, się nie ruszają. Co myślisz o tym problemie?
– Moje zdanie jest takie, że wszystko jest dla ludzi. Ze wszystkiego trzeba umieć korzystać. Internet, media społecznościowe to taka sama używka jak każda inna. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek i znać swój umiar. Podobnie jest ze sportem. Sport bez umiaru nie jest zdrowy dla organizmu. Po prostu polecałbym używać, ale wyznaczyć sobie na to konkretne ramy czasowe. Ja tak robię czy staram się robić, bo nie zawsze to wychodzi. Część dnia poświęcam na pracę, część na sport, a jak wszystko mam załatwione, to siadam do mediów społecznościowych i tam „tracę” czas.
źródło: inf. własna
