Siatkarze Exact Systems Hemarpolu Częstochowa sprawili swoim kibicom prawdziwy rollercoaster. Najpierw prowadzili 2:0, później dali GKS-owi wyrównać, a w tie-breaku w końcówce przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Dulski kontra GKS
To katowicka ekipa lepiej zaczęła mecz. Choć po stronie gospodarzy robił, co mógł Dulski, to GKS prowadził. Po bloku Łukasza Usowicza i kontrze Marcina Walińskiego nawet 8:4. Wtedy o czas poprosił trener częstochowian i sytuacja zaczęła się zmieniać przy zagrywkach Janusa. Cały czas jednak rywale utrzymywali przewagę, bo po stronie miejscowych pojawiły się też błędy. Dopiero blok Rafała Sobańskiego dał remis po 14. Gdy w polu serwisowym stanął Janus, ekipa spod Jasnej Góry punktowała w kontrze raz za razem. Robił to głównie Dulski i wyprowadził swój zespół na 18:15. To jego uderzenia dodawały skrzydeł gospodarzom. GKS zaczął popełniać błędy i w końcówce trudno było mu nawiązać walkę.
Katowiccy siatkarze po kontrze Jakuba Jarosza prowadzili na otwarcie drugiego seta 2:0, ale tylko przez chwilę. Znowu Dulski, m.in. zagrywką, dał się im we znaki i częstochowski zespół szybko odskoczył na 6:3. Gra się jednak wyrównała, GKS dobrze blokował, a pomyłek nie ustrzegli się miejscowi. W połowie seta kontra Dulskiego zmusiła trenera Słabego do reakcji i poproszenia o czas, bowiem rywale odskoczyli na 17:13. Sobański i Dulski trzymali atak częstochowian do samego końca. Po drugiej stronie z tym elementem było różnie, GKS nie skończył kilku uderzeń, więc miejscowym łatwiej było wygrać i tę odsłonę.
Rozbudzony GKS
Od początku kolejnej części meczu po stronie gości bardzo aktywny i skuteczny zarazem był Vasina. To po serii jego zagrywek GKS odskoczył też na 11:6. To trochę ostudziło zapał rywali, którzy zaczęli się też mylić. Błędy przydarzały się też przyjezdnym, ale byli w stanie utrzymywać przewagę. W końcówce Usowicz zaliczył udane akcje w bloku, a prowadzenie GKS-u było niezagrożone i ten niedługo później przedłużył to starcie.
Podrażnieni gospodarze rozpoczęli kolejną partię od dwupunktowego prowadzenia, ale tym razem przeciwnicy szybko wyrównali. Ciągle gonili też wynik, bo częstochowianie cały czas budowali przewagę. Gdy jednak w ataku pomylił się Damian Kogut, a kontrę skończył Damian Domagała, GKS prowadził 10:8. Skuteczny był też Waliński, a Usowicz nadal dobrze dysponowany w bloku. Goście zmierzali pewnie do tie-breaka (17:13). Jeszcze Borkowski zagrywką próbował odwrócić losy tej partii, ale zespół z Katowic nie dał sobie wyrwać wygranej w tej partii.
Koniec najważniejszy
W tie-breaku ekipy szły łeb w łeb. Prowadzenie zmieniało na początku strony. GKS-owi udało się wypracować dwupunktową nadwyżkę dopiero przy stanie 10:8, gdy w ataku pomylił się Dulski. O czas poprosił trener gospodarzy, ale po nim punktującą zagrywkę dołożył Vasina i przyjezdni mocno zbliżyli się do wygranej w całym meczu. Zakończenie go wcale nie było proste, gdyż kontra Dulskiego zbliżyła zespoły na 12:13 i końcówka była niezwykle zacięta. Emocje sięgnęły zenitu, gdy Dulski skończył długą wymianę i wyrównał po 14. W kolejnej akcji zatrzymał Domagałę i pikę meczową mieli gospodarze. Ostatni punkt oddał rywalom Domagała, psując atak.
MVP: Dawid Dulski
Exact Systems Hemarpol Częstochowa – GKS Katowice 3:2
(25:21, 25:19, 22:25, 21:25, 16:14)
Składy zespołów:
Exact Systems: Kogut (10), Janus (10), Sobański (13), Kowalski (2), Dulski (34), Hain (7), Jaskuła (libero) oraz Espeland, Borkowski (1) i Bouguerra (1)
GKS: Waliński (12), Jarosz (3), Saitta (2), Vasina (29), Krulicki (7), Usowicz (9), Mariański (libero) oraz Mielczarek, Fenoszyn i Domagała (12)
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela PlusLigi
źródło: inf. własna