– Z Chemikiem na pewno czeka nas bardzo trudne zadanie, ale nie skupiamy się na tym jak ciężko nam będzie. Interesuje nas walka o zwycięstwo. Zresztą do meczu pucharowego z Policami jeszcze czeka nas kilka ważnych spotkań zarówno w TAURON Lidze, jak i Lidze Mistrzyń – mówiła na łamach tauronliga.pl Ann Kalandadze, przyjmująca PGE Rysic Rzeszów.
liczyło się tylko zwycięstwo
PGE Rysice Rzeszów wygrały we własnej hali z Grot Budowlanymi Łódź 3:1 w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Drużyna ze stolicy Podkarpacia prowadziła w meczu już 2:0, a w trzecim secie 21:16, by ostateczne słowo powiedzieć dopiero w następnej odsłonie. Niemniej jednak to rzeszowianki nadal są na placu gry. – To był ważny mecz, bo chciałyśmy zapewnić sobie awans do ćwierćfinału. Miałyśmy w tym spotkaniu wzloty i upadki. Nie był to nasz najlepszy występ jako całej drużyny, ale najważniejsze, że po wpadce w trzecim secie w kolejnej partii wróciłyśmy do lepszej gry. W tym momencie liczy się to, że wygrałyśmy i jesteśmy dalej w rywalizacji o TAURON Puchar Polski tauronliga.pl– powiedziała w rozmowie z Ann Kalandadze, przyjmująca PGE Rysic Rzeszów.
Do trzech razy sztuka?
W ćwierćfinale Pucharu Polski podopieczne Stephana Antigi zmierzą się z Grupą Azoty Chemikiem Police. Z całkowitą pewnością nie będzie to łatwa przeprawa, co potwierdziła ostatnia konfrontacja tych ekip, która miała miejsce 13 stycznia. Wówczas w Rzeszowie to policzanki triumfowały 3:2. W pierwszym meczu bieżącego sezonu również lepszy okazał się Chemik, który pokonał Rysice 3:0. Czy zatem powiedzenie „do trzech razy sztuka” znajdzie zastosowanie tym razem? – Naszym celem będzie zwycięstwo, bo chcemy pojechać na turniej finałowy do Nysy i powalczyć o trofeum. W ostatnich latach zawsze mamy bardzo trudną drogę w tych rozgrywkach. Nie inaczej jest w tym sezonie. Z Chemikiem na pewno czeka nas bardzo trudne zadanie, ale nie skupiamy się na tym jak ciężko nam będzie. Interesuje nas walka o zwycięstwo. Zresztą do meczu pucharowego z Policami jeszcze czeka nas kilka ważnych spotkań zarówno w TAURON Lidze, jak i Lidze Mistrzyń – kontynuowała 25-latka.
8 MECZÓW W MIESIĄCU? „TO SZALONE”
Rzeszowianki są w trakcie intensywnego pod względem meczów miesiąca. W samym styczniu łącznie do rozegrania mają osiem spotkań, z czego sześć już jest za nimi. Ekipa z Podkarpacia rozegra jeszcze w pierwszym miesiącu roku dwa starcia, z czego oba we własnej hali. Najpierw do Rysic zawita UNI Opole, a następnie Vakifbank Stambuł. – Rytm meczów jest naprawdę szalony. Jeśli przy takiej serii spotkań przytrafiają się porażki, to ciężko jest je wymazać z głowy. Pod względem mentalnym i oczywiście też zdrowotnym gra w takim tempie i przy takich obciążeniach jest ciężka. Grając jednak na wysokim poziomie i walcząc o wszystkie możliwe trofea, trzeba się mierzyć z takimi sytuacjami. Kalendarz meczów jest szalony, ale nie pozostaje nam nic innego jak szybka regeneracja po spotkaniu i szybkie nastawienie się już na następne spotkanie – stwierdziła zawodniczka Rysic.
zawodnicy są samoświadomi swojej formy
Gruzińska przyjmująca odniosła się także do swojej ostatniej formy. – Na pewno zdarzają mi się lepsze spotkania niż chociażby pucharowe z Grot Budowlanymi Łódź. Wszystko jest jednak w porządku. Muszę wrócić do lepszej gry. Słabsze mecze też mogą się niestety przytrafić. Mnie samej jest ciężko zaakceptować to, jak mi nie idzie i kiedy prezentuję takiego poziomu, na jaki mnie stać. Trzeba jednak pozytywnie patrzeć w przyszłość i skupiać się już na kolejnym meczu – zakończyła Ann Kalandadze, która w meczu przeciwko łódzkiej drużynie zdobyła 17 punktów (13 atak , 2 zagrywka, 2 blok).
Zobacz również:
TL: Czas na wielki rewanż?
źródło: inf. własna, tauronliga.pl