– Bardzo istotne dla nas było to, aby wygrać za 3 punkty, tym bardziej, że w kolejnych spotkaniach ligowych zmierzymy się z rywalami ze ścisłego topu – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki po wygranej ze Ślepskiem libero Asseco Resovii Rzeszów, Michał Potera.
Oddali Ślepskowi tylko seta
Ślepsk Suwałki postawił wam się w Rzeszowie . Wygrał nawet seta, ale nie pozwoliliście mu na więcej.
Michał Potera: – Było to całkiem niezłe spotkanie z naszej strony. Ślepsk też poza pierwszym setem i serią zagrywek Stephena w trzeciej partii zaprezentował się całkiem nieźle. Dobrze blokował, bronił i postawił nam dosyć wysoko poprzeczkę. Miał wcześniej słabszy moment, ale ostatnio wygrali 2 mecze, więc pewnie chcieli podtrzymać zwycięską serię, ale udało nam się ją przerwać.
Wspomniał pan o serii zagrywek Boyera. To chyba był jeden z ważniejszych momentów tego spotkania?
– Stephen postanowił zrobić sobie ze sportu zespołowego sport indywidualny. Jeszcze czegoś takiego w życiu nie widziałem. Z tego co wiem, to jest to rekord PlusLigi. My musieliśmy się dogrzewać, aby nie ostygnąć, a on bombardował przeciwnika.
To też ułatwiło wam grę w czwartym secie, bo przy prowadzeniu 2:1 gra się łatwiej niż wtedy, kiedy trzeba gonić przeciwnika?
– Trochę obawiałem się tego, że wejdziemy w tego seta podobnie jak w drugiego i po łatwym zwycięstwie w partii rozluźnimy się i damy dopaść się przeciwnikowi. Na szczęście przetrwaliśmy ten moment w czwartym secie, a końcówkę rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Po wygranej trzeciej odsłonie mieliśmy zapas i luz psychiczny, a rywale musieli gonić wynik.
Te punkty chyba tym cenniejsze, że byliście po trudnym meczu i podróży do Włoch?
– To prawda, a dodatkowo nasza sytuacja zdrowotna nie wygląda zbyt różowo, bo cały czas zmagamy się z mniejszymi lub większymi problemami. Nie jest to nasze 100%, ale mimo wszystko uważam, że daliśmy radę. Bardzo istotne dla nas było to, aby wygrać za 3 punkty, tym bardziej, że w kolejnych spotkaniach ligowych zmierzymy się z rywalami ze ścisłego topu.
Żałują straconej szansy w Lidze Mistrzów
A jest trochę żal, że nie gracie dalej w Lidze Mistrzów?
– Na pewno jest żal, bo myślę, że przede wszystkim mecze z Tours VB nie poszły po naszej myśli. To nie było tak, że ten zespół nie był w naszym zasięgu, a jednak mu nie sprostaliśmy. Myślę, że sportowo byliśmy w stanie wyjść z tej grupy i grać dalej w Lidze Mistrzów.
Zagracie w Pucharze CEV, ale w nim trochę pechowo trafiliście na polskiego przeciwnika?
– Dokładnie. Uważam, że z tych zespołów, które grają w tym pucharze, jest to najmocniejszy przeciwnik. Już w ćwierćfinale zagramy z bardzo wymagającym zespołem. My teraz jesteśmy osłabieni przez kontuzje, w Zawierciu urazy były na początku sezonu. Teraz w Warcie są chyba wszyscy prawie zdrowi, więc na pewno to ona będzie faworytem w tym dwumeczu. Ale my ostatnio zaczęliśmy lepiej grać, więc mimo wszystko mamy szansę przejść przez ten ćwierćfinał z pozytywnym skutkiem.
3x Resovia – Warta
Akurat tak się ułożyło, że w lidze też zagracie ze sobą…
– Faktycznie, w ciągu kilkunastu dni zagramy ze sobą 3 razy. Dużo teraz będzie tych spotkań Resovia – Warta. Przypomina się więc rywalizacja o brązowy medal z zeszłego roku. W czwartek przed nami pierwszy mecz w Zawierciu, gdzie jest chyba najtrudniejsza hala w lidze i na dodatek z rywalem, który w ostatnim czasie wskoczył na bardzo wysokie obroty. Będzie to dla nas więc bardzo trudne spotkanie.
Zobacz również
Włoski trener opuści drużynę z PlusLigi
źródło: inf. własna