PSG Stal Nysa nie sprostała w Jastrzębiu-Zdroju mistrzom Polski. Chociaż podopieczni Daniela Plińskiego dobrze zaczęli spotkanie, to z trudnego terenu wyjechali bez punktów. – Wynik 1:3 nie daje niestety punktów. Nie patrzyłem jeszcze w statystyki i nie wiem, co nie zagrało. Myślę, że presja w polu zagrywki była spora i Jastrzębski Węgiel wykorzystał swój atut gospodarza – powiedział Strefie Siatkówki przyjmujący i jeden z liderów Stali, Michał Gierżot.
Pierwszy set dawał nadzieję, że będziecie w stanie zapunktować w Jastrzębiu-Zdroju. Potem jednak rywale wzmocnili zagrywkę. Może porażka to też pokłosie waszych błędów własnych?
Michał Gierżot: – Każdy set dawał nadzieję, żeby w tym meczu powalczyć o coś więcej niż ładne nic. Wynik 1:3 nie daje niestety punktów. Nie patrzyłem jeszcze w statystyki i nie wiem, co nie zagrało. Myślę, że presja w polu zagrywki była spora i Jastrzębski Węgiel wykorzystał swój atut gospodarza. Nie chcę się zbytnio rozdrabniać. Jastrzębianie byli lepsi w każdym elemencie, nie jakoś znacząco w jakimś konkretnym, ale to wystarczyło, żeby wygrać.
Zwłaszcza w trzecim i czwartym secie wasze przyjęcie mocno kulało…
– Nie da się trzymać tak dobrego poziomu przez cały mecz. Czasem się “zjeżdża” i trzeba się do tego adaptować, znaleźć osoby, które są w gazie. Nie mówię, że nie próbowaliśmy. Uważam, że było dużo długich i fajnych akcji. Widać, że potrafimy grać w siatkówkę i dobrze się nią bawić. Te kilka nieporozumień, które między nami było, nazwałbym brakiem doświadczenia. To też na pewno swoje zrobiło.
Zobacz również:
Rafał Szymura: Nie jesteśmy robotami
Puchar Polski uciekł wam na ostatniej prostej. Dalej wam to siedzi w głowach?
– Już nie siedziało, ale dzięki za przypomnienie (śmiech). Bardzo chcieliśmy zagrać w tym Pucharze Polski, bardzo żałujemy, że się nie udało. Mieliśmy wszystko w swoich rękach i możemy sobie tylko pluć w brodę. Nikt nam już tego nie przywróci, ja życzę powodzenia każdej drużynie. My dalej będziemy się bić o fazę play-off.
Jak podsumujesz tę pierwszą część sezonu zasadniczego?
– Zawsze mogło być lepiej, mogło być gorzej. Nie chcę na półmetku sezonu zasadniczego oceniać, jaką jesteśmy drużyną i na jakie miejsce gramy. Mam wrażenie, że pierwszy mecz w tym sezonie zagraliśmy z Jastrzębskim Węglem dwa tygodnie temu, a zaraz będzie już 17. kolejka. Liga pędzi i trzeba się do tego adaptować. TRzeba pamiętać, że każda drużyna ma takie same warunki, a niektóre jeszcze Puchar Polski czy europejskie puchary. Nam ten “problem” niestety nie grozi.
Przed wami starcie z kiepsko prezentującą się i będącą w kryzysie ZAKSĄ. Derby Opolszczyzny chyba mają swoje prawa?
– Nie chcę selekcjonować ZAKSY na kiepsko grającą i dobrze grającą. ZAKSA to jest ZAKSA. Nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika. Są tam dobre nazwiska, gruby kawał siatkówki. Jeszcze bez Olka Śliwki, ale trzeba pamiętać, że to nadal jest mocna drużyna. To mecz z gwiazdką dla kibiców Stali Nysa, więc to będzie spotkanie podwójnej stawki.
źródło: inf. własna